Witajcie,
niby mamy wtorek, a jednak tak jakby poniedziałek, prawda?
Doszłam ze sobą w między czasie do porozumienia dotyczącego ważenia i wpadłam na to, by robić to dwa razy w tygodniu - przed weekendem i po. Zatem dziś była aktualizacja paska. Aktualizacja udana, ponieważ przesunął się w dół o 0,5 kg. A w weekend z dietą wcale nie było perfekcyjnie.
Zaliczyłam dwa obiady rodzinne, a to oznacza kopytka, gulasz, karkówkę, mielone i smażone buraczki. Jadłam wszystko, ale w zdecydowanie mniejszych porcjach. I tak zamiast 15 kluch były tylko 4 :)
Podjadania i słodyczy brak - a to najważniejsze.
via GIPHY
Dziś zamierzam wdrożyć nieco ruchu. Koniec z wymówkami pt. nie mam czasu. Mój telefon uświadomił mi bowiem, że czas ten przecieka mi przez palce. Dosłownie.
Po ostatniej aktualizacji systemu zaczął mi pokazywać ile czasu na nim spędzam. W sobotę wyszło łącznie aż 2 h (najwięcej z tego, bo aż 31 minut na Vitalii). A zawsze wydawało mi się, że nie jestem osobą chodzącą z nosem wetkniętym w telefon.
Chyba zacznę od ćwiczeń w domu, choć Multisport zaraz zacznie krzyczeć z mojego portfela;p Nie mam jeszcze pomysłu z kim ćwiczyć i co ćwiczyć, ale może przez dzień się narodzi.
Może macie jakieś ciekawe propozycje w tym temacie?
Pozdrawiam i niezmiennie trzymam za Was kciuki.