Długo nie pisałam, ale u mnie same pozytywne zmiany. Byłam na operacji. Efekty już były po pierwszym dniu. Teraz minęły trzy tygodnie i nic nie popuszczam. Mogę kichać, kaszleć i nic. Nie muszę biec do łazienki jak tylko poczuje potrzebę. Jeszcze dwa miesiące nie będę mogła podnosić ciężarów i ćwiczyć. Czuje się wspaniale, zmieniło się moje samopoczucie. Nie denerwuje się z byle powodu, czarne myśli zepchnęłam gdzieś daleko... Nie mogę się doczekać jak będę mogła skakać, biegać. Planuje zabawy z dziećmi, wycieczki. Ta operacja odmieniła mi życie. A to dopiero początek. Chce schudnąć, naprawić kręgosłup, bo mam lordozę od dzieciństwa, ale zawsze to olewalam. Dbam o siebie regularnie. Sprzątam na bieżąco, pomału, ale jest czysto. No może kąciki i rzeczy wysoko nie lśnią, ale oszczędzam się i na nie na pewno przyjdzie pora. Angażuje dzieci w porządki. Wspólnie idzie nam bardzo szybko. Na początku musiałam dużo leżeć i myślałam o sobie. Jestem pewna, że wpędziłam się w załamanie psychiczne. Mój poziom energii, chęci do czegokolwiek wynosił 10%. Teraz chyba 90%🙂 Ja nawet na kawę do koleżanki nie chciałam jechać, bo bałam się że posikam się. Już nie pamiętam kiedy ostatnio wyszłam do ludzi oprócz wyjazdu do sklepu, szkoły. Teraz byliśmy na dwóch festynach. Dzieci szczęśliwe. Ja też, bo spotkałam mnóstwo znajomych. Teraz w weekend też pojedziemy gdzieś. Może i chodzę wolniej niż zwykle, może nie mogę wszystkiego, ale mam chęci i wiem, że te dwa miesiące szybko zleca, a wtedy nareszcie zabawy z dziećmi, rower, ćwiczenia na które tak bardzo czekam.
Jestem zdziwiona jak bardzo temat nie trzymania moczu po porodzie jest unikany. Jak ktoś pytał czy coś mnie boli to mówiłam, że jestem po operacji. Bardziej bliskim znajomym mówiłam jaka to operacja to ich reakcje były dziwne. Odwracali wzrok, rozglądali się czy nikt nie słucha, widać było skrępowanie. Kurcze, przecież takich kobiet jak ja jest mnóstwo... Jedna koleżanka też mówiła, że jak kicha to nogi krzyżuje. To mówię jej, żeby się zbadała, a ona, że to przecież normalne po porodzie. Ona mieszka od 10 lat czy nawet więcej w mieście, a ja taka wiesniara z zadupia i mówię jej to a ona w szoku... Nie rozumiem dlaczego kobiety nie chcą dać sobie pomóc. Po jej minie było widać, że nie pójdzie się zbadać.... Taka światową z siebie robi, a poważne problemy omija...
Na koniec jeszcze jedna pozytywną wiadomość!!🙂 Schudłam🙂 Było 81,8 a teraz jest 78,4🙂