- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (10)
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 91631 |
Komentarzy: | 348 |
Założony: | 11 lutego 2008 |
Ostatni wpis: | 24 września 2017 |
kobieta, 41 lat, Szczecin
175 cm, 86.80 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Historia wagi
Wczoraj był step a dziś rowerek, waga po prostu musi spaść. Z kondychą kiepsko, ale się nie poddaje. Trzeba walczyć o lepszą sylwetkę, samopoczucie i zdrowie. Jestem tak zmęczona, że nawet nie zrobiłam zakupów na jutro. Zostały mi tylko jakieś pomidory. Dziś zjadłam całkiem mało, a teraz jestem za bardzo zmęczona żeby przełykać- masakra. I pomyśleć, że rok temu byłam wysportowana. No cóż ważne, że w końcu wzięłam się za siebie. Teraz będzie coraz łatwiej.
Wczoraj miała być dieta i 3małam się tego do wieczora, ale zadzwoniła Kamilka, zaprosiła na imprezę no i zrobiło się nocne obrzarstwo i picie.
Dziś rozpoczęłam dietę od nowa. Cały tydzień przebimbałam. Nie zrobiłam kompletnie nic. Doszłam jedynie do wniosku, że pora zmienić pracę i wypożyczyłam książkę "Rozmowa kwalifikacyjna". Pora wziąć się do roboty i zrealizować zeszłotygdniowy plan. Leniuchowanie chyba źle mi robi, paradoksalnie odejmuje energię i sprawia, że tęsknię za T.
Wczoraj wieczorem dopadł mnie jakiś kryzys, nie wiedziałam co się dzieje. Jadłam w nocy wszystko co popadnie. Dziś się wyjaśliło. Dostałam w końcu @, trochę się opóźnił i powoli zaczynałam się martwić. W sumie dobrze wyszło, bo teraz przynajmniej istnieje duża szansa, że nie dopadnie mnie @ w Chorwacji, a jeśli nawet to dopiero pod koniec wyjazdu.
Jeśli chodzi o dietę to zaczynam od nowa w sobotę, a teraz przyjechała ciocia to trzeba sobie pozwolić na odrobinę przyjemności. No i od przyszłego tygodnia biorę się do roboty i zaczynam intensywnie ćwiczyć.
Dziś dzień warzywny, mam taki zapas warzyw pod karzdą postcią, że starczy pewnie do końca tygodnia. Poza warzywkami będzie jeszcze kawka z mlekiem, bo choć to nie do końca zgodne z tą dietą, nie mam zamiaru sobie jej odmawiać. Plan na dziś to siłownia, sprzątanie, trochę power pointa i jak starczy czasu to rachunkowość, bo kiedyś trzeba zacząć.
W nadchodzącym tygodniu planuje "przerobić":
- rozdział 48 w książce z angielskiego
- połowę książeczki z power pointa
- 50 stron podręcznika z rachunkowości
Pora również odrobić pracę domowe z listopada, część z nich zrobiłam już wczoraj. Mam też zamiar wybrać się kilka razy na siłownie, pewnie dostanę okres więc lekko nie będzie. Chciałabym na wyjazd do chorwacji zmieścić się w szortgy i bojówki, więc nie mogę sobie zbytnio odpuszczać.
Plan naobecny tydzień zrealizowany, zdjęcia oddane do wywołania, angielski-zgodnie z założeniami, inne sprawy też załatwione. Wyjątek stanowią niedogodziny, które odrobiłam tylko częściowo.
Od dziś zaczęłam dietę, z ćwiczeniami dam sobie spokój bo ma poimprezowe zawroty głowy:), więc nie bardzo jest sens się katować. Zajmę sie czymś w domu. Może trochę posprzątam.
Menu:
-trochę jogurtu naturalnego (żywe kultury bakterii by wszystko wróciło do normy)
- 2 kawy z mlekiem
- zupa prezydencka na kostce rosołowej
- mango, mandarynki i gruszka
Plan na ten tydzień niemalże zrealizowany: formalności związane z wyjazdem są już załatwione, zdjęcia po wstępnej selekcji znajdują się na sticku, z angielskim też ok, właśnie siędzę nad pracami domowymi. Tylko część tych nieszczęsnych niedogodzin zostawiłam sobie na przyszły tydzień, jakoś miałam lenia, bo w prac zrobiło się nudno.
Dziś ognisko nad jeziorem a od jutra dieta, może w ramach oczyszczania organizmu kapuścianka, jeszcze nie jestem zdecydowana.