Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem niestety osobą bardzo nerwową, jak coś chcę to muszę mieć to od razu...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 21523
Komentarzy: 173
Założony: 28 sierpnia 2009
Ostatni wpis: 15 lutego 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
bibusia4

kobieta, 34 lat, Sławoszynko

163 cm, 63.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: nowy rok i nowa ja :)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

30 stycznia 2010 , Skomentuj

dzień wspaniały:) robiłam faworki i zjadłam ich z 15, więc dzień nie zaliczał się do dietkowych. Potem z Pawłem poszliśmy do mojej siostry na piwko (ja nie piłam, bo nie lubię) i było wspaniale! Tak super nam się gadało, że siedzieliśmy do 3 rana! Nawet nie będę liczyć kcali, bo bym się załamała tymi faworkami;)

29 stycznia 2010 , Komentarze (2)

Wczoraj nie wchodziłam,bo Paweł do mnie przyjechał i nie było czasu, a jak się położyliśmy do łóżka to minuta i spaliśmy...  Podusumuję wczorajszy dzień:

około 1000 kcali

200 kcali na rowerku stacjonarnym

5 min hula-hop ;) lepsze coś niż nic.

27 stycznia 2010 , Komentarze (2)

ahhh i po studniówce... szkoda, że tak szybko się skończyła...

U mnie tak sypie śniegiem, że chyba jutro nie idę do szkoły. I jest taki straszny wiatr, że nawet nie można iść nie mając głowy schylonej w dół. A dziś w nocy ma być dopiero ten szał. Już chcę wiosnę... Luty niedługo nadejdzie, a z nim Walentynki i tłusty czwartek.

Ojjj ciężko będzie z tymi pączkami, faworkami i innymi pokusami... Ale wiem, że jak sobie powiem nie, to będę umiała się powstrzymać i tak zamierzam zrobić. Zjem maksymalnie 1 honorowy ;) Pamiętam czasy jak byłam 10 latką i jadłam w ten dzień 10- 15 pączków i pół miski faworków, a teraz... Całe życie musimy liczyć kalorie, dbać o linię, katować się ćwiczeniami- po co to wszystko? Przecież się mówi, że najważniejszy jest charakter! Nastają takie czasy, że boję się pomyśleć co będzie jak moje dziecko będzie w moim wieku. Samochody będą latać i będą zamiast na paliwo to na wodę ;) to by akurat było fajne :)

z dietką przepisowo:

5 posiłków :)

około 1500 kcali

200 kcali na rowerku stacjonarnym

 

26 stycznia 2010 , Komentarze (1)

spalone 200 kcali na rowerku stacjonarnym

spożyte kcale: około 1000

powróciłam do posiłków 5 razy dziennie:)

26 stycznia 2010 , Komentarze (3)

Dzisiaj już lepiej z samopoczuciem chociaż i tak nie jest super...

Dostałam dziś w szkole trzy 5:) Z pracowni ekonomicznej i dwie z angielskiego:) W szkole zimno jak cholera, ale od poniedziałku będę jeżdzić samochodem do szkoły, więc przynajmniej nie będę marzła na głupich przystankach  Co do jedzenia to jakoś nie mam ochoty jeść, chociaż gdyby na moim biurku był jakiś baton to bardzo by mnie kusił;) Jak oczy nie widzą to nie mam na nic ochoty. Mam fajną książkę i jak będę miała dziś chwilę to przytoczę Wam kilka fajnych zdań, a teraz zmykam odrabiać lekcje. Do później

25 stycznia 2010 , Skomentuj

zmykam spać. Jutro musi być lepiej, bo oszaleję!

około 1000 kcali

zero ćwiczeń.

papatki

25 stycznia 2010 , Komentarze (2)

mam nadzieję, że jutro będę miała całkiem inne nastawienie niż dziś. Oczy mnie bolą od płakania, nie mam w sobie życia, czuję jak przez palce ucieka mi życie... Dwie sprawy mogą mnie całkowicie uszczęśliwić. Po pierwsze chciałabym schudnąć, a po drugie chciałabym aby mój Paweł znalazł pracę, bo jest naprawdę kiepsko  Nie wiemy czy iść na to głupie wesele (nawet nie mamy kasy, ale moi i jego rodzice upierają się, że o to nie mamy się martwić) przymierzałam dziś 2 sukienki i musicie mi pomóc wybrać, na koniec wpisu dodam zdjęcia w dwóch sukienkach, które ubrałabym na poprawiny, bo na wesele ubiorę tą, którą miałam na studniówce. W której lepiej wyglądam???

Pierwsza sukienka, trochę ryzykowna, bo w grochy, a przecież grochy są dla szczupłych dziewczyn, a nie dla takich spaślaków jak ja. No i nie zwracajcie uwagi na to, że nie mam makijażu, bo wyszłam prosto z łóżka;)

 

 

A teraz druga sukienka:

 

25 stycznia 2010 , Komentarze (1)

1 w tytule oznacza, że kolejny raz zaczynam od początku (ale to jest głupie) zaraz pójdę do siostry się zważyć i Wam napiszę ile pokazało (bądzcie przygotowane na najgorsze) Poczytałam Wasze pamiętniki i znowu mam siłę na odchudzanie (ciekawe na jak długo...) Muszę przede wszystkim zmienić swoje nastawienie w główce, w końcu odchudzanie zaczyna się w głowie... Mam taką ciekawą książkę, później Wam coś o niej napiszę apropo odchudzania oczywiście. Chcę żeby ten śnieg już stopniał,bo chcę zacząć biegać...

25 stycznia 2010 , Skomentuj

Cześć kochane:)

Znowu mnie nie było. Jak przestaję tu codziennie wchodzić to od razu odpuszczam sobie z odchudzaniem (przynajmniej jestem przykładem, że ten profil bardzo pomaga w odchudzaniu)Jak już wspomniałam miałam przerwę i niestety dałam klapę z odchudzaniem, a już było tak dobrze... kur** czy ja nigdy nie schudnę?!!!  Paweł ma przytyć, a ja schudnąć, a cały czas jest na odwrót. Nie wiemy dlaczego, ale jego waga cały czas spada( jest już taki chudziutki)  A ja się wkur****, że nie idzie po naszej myśli. No i z pracą jest beznadziejnie. Już ponad 2 miesiące szukamy pracy. Jeżeli ktoś wie gdzie przyjmują w okolicy trójmiasta to bardzo proszę dać mi znać. Jestem już po studniówce, było fajnie chociaż myślałam, że będzie trochę lepiej. Później dodam jakieś zdjęcia. Wypadłam z rytmu jedzenia 5 posiłków dziennie (!!!!!!!!!!!!!!!!!)

Muszę do tego wrócić jak najszybciej, bo znowu tyję (jak jabym chciała to zmienić) Panie Boże pomóż mi, bo sama sobie nie poradzę...

Nie poszłam dziś do szkoły, leżę w łóżku, nic mi się nie chce, chce mi się płakać, że w życiu nic mi nie wychodzi mimo że bardzo bym chciała być szczęśliwa. A szczęśliwa bym była gdybym w końcu wyglądała ładnie. Tylko i aż 10 kg uszczęśliwi mnie do końca życia. Spierniczam najlepsze lata swojego życia na leżeniu w łózku i użalaniu się nad sobą- NIE MA NIC GORSZEGO NIŻ TAKA BEZCZYNNOŚĆ. Za 3 tygodnie jadę z Pawłem i jego rodzicami na wesele do jego kuzyna i tam pierwszy raz poznam jego liczniejszą rodzinę. Oczywiście nie mam ochoty tam jechać (gdzie ja się pokaże taka syta, tylko Pawła ośmieszę, że ma taką brzydką dziewczynę) no i w ogóle nie cierpię tego kuzyna, a mam jehać na jego wesele- wrrrrrrrrrrr!!! Ale widzę, że Paweł chce jechać, więc zrobię to dla niego, w końcu związek polega na kompromisach. Akurat zaczną mi się ferie, więc pewnie pojedziemy tam na tydzień (Boże żebym tam wytrzymała) plus jest taki, że nie będzie mi się tam chciało jeść. Albo jak jestem u Pawła to też nigdy mi się tam nie chce jeść. Pod tym względem lubię tam jeżdzić:) Powinnam zacząć pisać maturę z polaka, a kompletnie nie mam na to ochoty, nawet nie wiem jak zacząć ( a moja pani od polskiego niestety nam nie pomaga) nic tylko pójść i się zabić. Paweł dziś jechał do domu do piątku, więc może zacznę ćwiczyć na rowerku chociaż wg mnie to on nic nie daje. A Wam coś daje??? I ile jeżdzicie dziennie, że widać efekty??? Muszę znaleźć pracę na weekendy, bo nie mam od kilku miesięcy nawet 10 zł w portfelu- bieda jak nie wiem co. Paweł też chodzi załamany i cały czas się kłócimy i jakieś bzdury, wyczuwa się ten stres braku pracy. Lepiej skończę pisanie, bo jak ktoś to przeczyta to w depresje popadnie... odezwę się jeszcze później. papa.

15 stycznia 2010 , Komentarze (5)

Dobry wieczór kochane vitalijki!

Ostatnio dni mijają mi bardzo szybko, ale cieszę się z tego powodu. Leżę już w łózku gotowa do snu, słucham głośno radia, bo fajne piosenki zawsze lecą w piątek. Za równy tydzień studniówka, trochę się denerwuję, mam nadzieję, że będę się bawić wspaniale,

a z Pawłem będziemy najpiękniejszą parą KopciuszekPo prostu chciałabym się świetnie bawić. Dziś miałam dzień ważenia, schudłam troszkę więcej niż 1 kg i jestem zadowolona, chociaż wiadomo, że już teraz chciałabym być super szczupła. Ahhh ta moja niecierpliwość... Nie można mieć wszystkiego od razu. Byłam dziś na spacerze z Pawłem na plaży i dodam swoje zdjęcie z widokiem plaży na koniec wpisu. A tak poza tym to nic nowego, zero słodyczy. Wczoraj robiłam Pawłowi frytki i nie dałam się skusić nawet na jednego, dzień jadł czekoladę i mnie częstował, też powiedziałam nie. Aż sama się dziwię, że można tak zrobić. Ale jak postanowienie to dam radę!!! Koniec żartów. Ile czasu można walczyć sama ze sobą, patrzeć w lustro i się brzydzić? Już wystarczy łez i smutku, teraz czas walki, dużo trzeba się pomęczyć, ale efektem końcowym zamierzam powalić wszystkich na kolana! Paweł bardzo mnie motywuje co do ćwiczeń, nawet on zaczął robić pompki  Smaruję już się balsamem brązującym i nie żałuję, że nie chodzę na solarkę.

Dziękuję za radę kochane vitalijki

Na dziś kończę.

Około 1000 kcali

skakanka- 1000*

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.