Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem weteranką odchudzania, choć z perspektywy czasu zawsze mieściłam się w normie. Lubiłam eksperymenty dietetyczne (diety cud) i ciężką suplementację. Ale w sierpniu 2016 r. zostałam mamą i zaczęłam poważnie i z rozwagą podchodzić do swojego zdrowia. Obecnie walczę z nadwagą, którą zdobyłam bezpośrednio przed i w czasie ciąży. Mam do zgubienia ok. 20 kg, karmię jeszcze piersią. Moja mała Królewna nie zawsze pozwala mi na gotowanie, a o ćwiczeniach nie wspomnę. To było w 2017 r. Obecnie...nic się nie zmieniło oprócz tego, że pod opieką mam trzy małe Królewny.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 37587
Komentarzy: 100
Założony: 2 września 2008
Ostatni wpis: 3 listopada 2021

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Alemia

kobieta, 43 lat, Złota Góra

163 cm, 58.10 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 marca 2021 , Skomentuj

Od 15 marca jestem na diecie i trzymam się planu. Rzuciłam węglowodanowe zapychacze i słodycze. Nie jem chleba, makaronu, kasz i mącznych dań. Węglowodany tyle co w warzywach, nabiale i owocach. Owoców nie jem dużo, najczęściej jabłka. Jestem na diecie nieco ponad tydzień. W pierwszym tygodniu - piątkowe ważenie - ubyło 1,7 kg. Widać, że to był szok dla organizmu. 

Wczoraj, przy niedzieli, miałam ochotę na deser. Zrobiłam krem z mascarpone i kremówki z erytrolem, polewkę czekoladową z masła, kakao, erytrolu i odrobiny mleka, do tego mandarynka i kilka sztuk suszonych owoców (tak na posypanie, symbolicznie). Zjadłam dwie porcje. Myślę sobie, będzie wzrost, a tu nie... ważę się rano i nawet niewielki spadek. Wiem, że na początku łatwiej się chudnie. 

Kolejne oficjalne wrażenie w piątek. Ciekawe jaki będzie wynik. 

22 lutego 2021 , Skomentuj

Minął ósmy dzień odkąd jestem chora. A jakieś mądrale twierdzą, że katar leczony czy nieleczony trwa tydzień. Najstarsza katar ma już dwanaście dni. Mnie się chyba jeszcze na zatoki rzuciło, głowa mnie boli, męczy kaszel, na szczęście gardło trochę mniej boli. Nie mogę brać wszystkiego bo  karmię. 

Dieta leży i kwiczy, na ćwiczenia nie będę miała siły chyba jeszcze przez tydzień. Tak to jest posłać dziecko do przedszkola, trzy dni była, czwartego gorączka i katar. 

8 lutego 2021 , Skomentuj

Dzisiaj minął mi pierwszy dzień odchudzania. Mimo, że nie jem mało, to było mi cały dzień zimno. Posiłki miałam cztery, co trzy godziny i było mi strasznie ciężko nie podjadać między mini. Z nieplanowanych rzeczy wpadły dwa gryzy naleśnika z dżemem i kilka orzeszków ziemnych. Wody wypiłam prawie trzy litry. Ćwiczeń nie było bo mąż odśnieżał, a ja siedziałam z dziećmi. 

1 lutego 2021 , Skomentuj

Który to z kolei? Po spadku wagi do poziomu uznawanego za normę, wydarzył się kolejny, trzeci już, cud poczęcia 😉 Dziecko przyszło na świat w sierpniu 2020, a mnie pozostało ok. 10 kilo nadwagi. Obecnie jestem w domu z trójką małych diablątek (to najmłodsze jest jeszcze słodkie, ale to kwestia czasu). 

Do zrzucenia 20-25 kg. Marzenie to dojść do 50 kg (mało realne), cel 55 kg. 

Czasu na ćwiczenia brak, orbitrek sprzedany, bo nie ma dla niego miejsca. Jeśli chodzi o dietę to opiera się ona na dojadaniu po dzieciach, tu pół kanapki wpadnie, resztka serka homo, jogurtu lub kotlecika z obiadu. Do tego słodycze niestety. Obecna sytuacja strasznie mnie przygnębia. Całe dnie w domu z dziećmi, (u rodziców od ogłoszenie pandemii byłam raz), krzyk, płacz, wieczny bałagan, mała przestrzeń życiowa i perspektywa rychłej rozbudowy domu, wszystko to generuje we mnie napięcie. A na stres najlepsze są węglowodany w dużej ilości. I tak to się kręci, niestety w górę... 

12 listopada 2019 , Skomentuj

Ważyłam się dzisiaj. Waga równe 70 kg. Przez ostatnie 4 tygodnie schudłam 4,4 kg. 

Ostatni tydzień nie należał do najlepszych pod względem stosowania diety. Zrobiliśmy sobie długi weekend, podczas którego zorganizowałam urodziny córki. Przed wyjazdem byliśmy z młodszą córką na bilansie i masażu (po masażu zawsze mam doła, nie mogę patrzeć jak dziecko płacze, a tym razem córka dała niezapomniany popis), ze starszą na kontroli, i tak minął mi tydzień na dojadaniu resztek, niekoniecznie dietetycznych (przez trzy dni jadłam pomidorową, bo starsza córka sobie zażyczyła, a ja nie mialam czasu ani ochoty gotować sobie). Potem przygotowanie tortu i słodkości (nie sposób nie spróbować), samo przyjęcie (już nawet się nie starałam trzymać diety), a 11 wizyta i obiad u teściów.

A teraz pusta lodówka, pasztet i parówki. Z dietetycznych rzeczy mam kefir. Ale jakoś trzeba przetrwać, po południu pojedziemy na zakupy i uzupełnimy zasoby. Dzisiaj już bez objadania się. Liczę, ze na piątkowym ważeniu zobacze 6 z przodu.

Mam też postanowienie: do końca roku zrzucić nadwagę, czyli zejść do 66 kg.

25 października 2019 , Skomentuj

Dwa tygodnie diety za mną. Nie było strasznie, bardzo nie głodowałam, chociaż muszę przyznać, że uczucie niedosytu towarzyszyło mi cały czas. Piłam dużo wody  (zmiana diametralna w porównaniu z tym co było przed dietą ). Rezultat -2,5 kg. Na kolejne tygodnie zwiększam kaloryczność. Widocznie opieka nad dwojgiem dzieci nie jest niską aktywnością fizyczną. 

2 września 2019 , Skomentuj

W 2018 r. powitałam na świecie drugą córkę. Najniższa waga po ciąży to 68 kg, obecnie 74 kg. Karmię piersią, nie ćwiczę, zajmuję się dziećmi. Przed drugą ciążą zdiagnozowano u mnie niedoczynność tarczycy. 

Muszę przejść na dietę bo powrót do pracy zbliża się wielkimi krokami a ja ... nie mam co na siebie włożyć. Większość moich ubrań to rozmiar 36/38. Aktualnie mieszczę się jedynie w ciążowe.

21 lipca 2017 , Komentarze (2)

Aktualny wskaźnik BMI wynosi 24,84 - oficjalnie żegnam nadwagę a witam wagę prawidłową.

:D:D:D

Po 11 dniach poza domem stwierdzam, że odchudzanie na wakacjach jest bardzo trudne. 

Przez pierwszy tydzień męczyła mnie choroba sejmowa, czyli obstrukcja ;). Związane było to ze zmianą pieczywa na nieco mniej błonnikowe i mniejszą ilością wypijanej wody. Teraz jest nieco lepiej. Po 2 tygodniach zanotowałam spadek 1,8 kg. Jak na niesprzyjające warunki - super wynik. Co do ćwiczeń - spacery z dzieckiem po parku, okazjonalnie boczki z Tiffany (bardzo rzadko).

7 lipca 2017 , Skomentuj

Kolejne ważenie, kolejny spadek. Muszę przyznać, że w weekend opanowała mnie jakaś żądza jedzenia nie do przezwyciężenia. Potem, na tygodniu, znacznie zredukowałam ilość kalorii, żeby jakoś odpokutować za dietetyczne grzechy. Wyszło w miarę dobrze, chociaż muszę powiedzieć, że się namęczyłam. Ciągle miałam na coś ochotę, szczególnie wieczorami. 

A wczoraj naszła mnie ochota na faworki (mysli) Hmm... ale ja nawet nie lubię faworków, dziwne to. Oczywiście faworków nie było.

Ćwiczenia jak dotąd leżą odłogiem, kupno orbitreka postanowione, ale realizacja odwleczona do powrotu z urlopu. Od wtorku wybywamy na wczasy "pod gruszą" do rodziców. Pod małą gruszą bo do miasta, ale zawsze to jakaś zmiana otoczenia. Postanowiłam zaangażować brata do wspólnych ćwiczeń. Moją małą Królewną będzie miał się kto zająć, więc myślę, że przy dobrych chęciach damy radę trochę się poruszać.

Taki jest plan a jak wyjdzie dam znać przy kolejnym pomiarze (cwaniak)

30 czerwca 2017 , Skomentuj

-0,9 kg to wynik zadowalający :)

Nie oszukujmy się, gdybym schudła te "planowane" 1,5 kg miałabym straszne wyrzuty sumienia wobec mojego dziecka: po pierwsze, że świadomie dążę do skrócenia laktacji, po drugie, że z uwagi na duży spadek wagi mogę dostarczyć z mlekiem toksyn rozpuszczonych w moim tłuszczu. 

Zatem te 0,9 kg spadku jest wynikiem bardzo dobrym, zwłaszcza, że miniony tydzień wyszedł mi strasznie węglowodanowy i mniej białkowy niż zwykle. Za dużo truskawek, ale jak tu nie korzystać skoro sezon w pełni. Ponadto przez te upały nie miałam ochoty na mięso do obiadu. Kolejny tydzień dla odmiany będzie białkowy.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.