Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2966
Komentarzy: 42
Założony: 30 stycznia 2013
Ostatni wpis: 17 sierpnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Asians

kobieta, 34 lat, Nowa Sól

171 cm, 62.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

17 sierpnia 2014 , Komentarze (2)

                                               CZESC MOJE PIEKNE! :*

Jezu jak mnie tutaj dawno nie bylo,wybaczcie prosze brak polskich liter,ale pisze na angielskiej klawiaturze.No wlasnie,na angielskiej klawiaturze,gdyz wyjechalam do Anglii :) Jestem tutaj juz 4 miesiace I byla to najlepsza decyzja w moim zyciu,naprawde! Wszystko sie zmienilo,a ja znowu jestem dawna Asia-wiecznie usmiechnieta,zartujaca,pelna energii :) Mam fajna prace,mieszkam nad samym morzem i ...poznalam kogos :D Narazie nie robie planow,nie wyobrazam sobie bog wie czego,a poprostu korzystam z chwili :) Jest BOSKO! Z dieta to nie bede oszukiwac,troszke sobie tu pofolgowalam,nie chcialo mi sie gotowac,czesto siegalam po jakies czekoladowe batony i pilam full energetykow,caly czas zwalalam to na moja prace,gdzie jest baaardzo zimno i czasami pracuje na nocki,wiec wymowke mialam dobra,ale koniec z tym . Wprawdzie nie przytylam przez to,a wrecz jeszcze bardziej schudlam,to stwierdzilam,ze za bardzo lubie swoje cialo,zeby je tak truc! Wiec teraz jestem grzeczniutka i zero slodyczy,chyba ze wlasnorecznie wykonane lody np.bananowe...mniam pycha :) Chodze na silownie,na zumbe,bodypump,spin,pilates,stretching,yoge, i jakies jeszcze inne :) tyle tego jest,staram sie codzennie cos zaliczyc,a ze jest w czym wybierac to sie nigdy nie nudze :) Samo dojscie na silownie to juz lekka rozgrzewka,30 min szybkim tempem,stwierdzilam ze dopoki pogoda jest ladna nie bede podwozic tylka samochodem :P

A teraz nadszedl moment na ktory pewnie czekacie :) Chciecie zobaczyc moja mordke? :D

                                          Oto Ja-nowa szczesliwa Asia :)


12 marca 2014 , Komentarze (9)

Hejka Laseczki :)

Jest cudownie,słońce daje czadu,a ja rozkwitam :D Pracy nadal nie mam,więc wstaję rano,wsuwam jakąś owsiankę,a potem wskakuję na swój rower i jazdaaaa...:) 10-15 km w pół godziny,jest ostro. Po południu wybieram drugą trasę i znowu zajeżdżam swojego rumaka :P hehe Kurczę,czemu tak mało osób wychodzi z domów,tyle fajnych tras jest w moim mieście,a świecą pustkami,dzieciaki po szkole siedzą przed kompami,a na podwórkach pustki,porażka...Dzieci nie mam,psa nie mogę mieć,a tak fajnie byłoby pośmigać po lesie z jakimś czworonogiem :P Eh...a wszyscy w około mają same yorki,albo shit-zu :P Wyprowadziłabym za darmo :D hehe 

Mój niezawodny rumak :)


A tu mój pyszczek :) ( Uwaga! samojebki,więc nie powalają jakością :P :)

Buziaki maleńkie :* obiecuję częściej pisać i w końcu zacząć się udzielać w Waszych pamiętnikach,a nie tylko je czytać po cichaczu :P hehe

6 marca 2014 , Komentarze (3)

Cześć Dziewczyny :)
Dawno nie pisałam,wiem-przepraszam bardzo.Wyjechałam,uciekłam ze swojego miasta,rzuciłam pracę i załamałam się...Teraz wróciłam i czas zacząć wszystko od nowa,ale jest trudno jak cholera :( Mój ex dalej mąci,chce się ze mną spotykać,chrzani bajki o tym,że na pewno będziemy ze sobą,bo pasujemy do siebie idealnie,a przy okazji pisze z innymi,zabiera jedną na pizzę,pisze do niej Skarbie itp.,a za chwilę do mnie czy się spotkamy...Ja wariuję już,po co on to robi? :( Jak można kogoś kochać i robić takie rzeczy? Wolałabym,żeby całkiem mnie olał i nie mącił już...Bez sensu...A ja jestem taka,że duszę wszystko w sobie,nic mu nie mówię,że wiem o wszystkim,tylko unikam go...Boli jak nie wiem co.Czy po takich akcjach zaufam kiedyś jakiemuś facetowi? Muszę z powrotem wrócić do ćwiczeń,ale nie mam siły...zagłodziłam się troszkę,nic nie jem,jadę na fajkach ( 3 lata nie paliłam),które palę od 2 tygodni,zemdlałam w autobusie w drodze powrotnej,masakra.Jedzenie rośnie mi w ustach,wiem że muszę jeść,ale nie daję rady...Nie wiem tylko po czym latam cały czas do kibelka,skoro mało jem,oczyszcza mnie jak nie wiem co...Dajcie mi kopa,błagam! Ale takiego mega mocnego,żeby podziałał :P Wstawiłabym fotkę mojej paskudnej,wychudzonej mordki,ale nie umiem robić ,,samojebek" :P hehe Może wieczorem coś dodam :) 
Buziaki laseczki :) 
Oby więcej takich dołujących wpisów nie było...

17 lutego 2014 , Komentarze (1)

Hej Laseczki :)
U mnie dziś zwariowany dzień.Zaraz po pracy poleciałam na miasto,pobuszowałam w jednym fajnym ciucholandzie i kupiłam 3 boskie bluzeczki :) Zaszalałam troszkę,bo to takie imprezowe,seksi ciuszki,ale co tam,jak szaleć to porządnie :) Za tydzień szykuję się z przyjaciółkami na podbój dyskoteki,więc zrobię wtedy na pewno fotki i Wam się pokażę :D Byłam dziś na zakupach,matko jedyna chyba oszalałam :P Nakupiłam dwie gigantyczne reklamówki zdrowego żarcia,a żeby jeszcze bardziej się dobić wzięłam 6 litrową wodę,co trzy kroki musiałam przystawać,takie to cholerstwo ciężkie :) hehe W parowarze właśnie dochodzi kalafiorek,brukselka i groszek :) Mniam... A w bulionie gotują się moje pulpety z marchewką i brązowym ryżem :) Na tydzień obiad będzie gotowy :P hehe Jestem leniwa i nie chce mi się codziennie czegoś innego gotować. Zaraz muszę się zabrać za pastę jajeczną na jutro,od dawna już za mną chodzi,chyba z 5 lat jej nie jadłam :P Miałam iść dziś biegać,ale tak wieje,że ze 2 razy dziś mi czapkę z głowy zwiało,więc odpuściłam,ale w sumie tyle km dziś nabiłam,że nie mogę powiedzieć,że nic ruchu nie zażyłam :P Kurczę coś rymują mi się te moje wpisy :) 
Lecę zobaczyć co się tam w kuchni dzieje i wracam poczytać Wasze wpisy :) Pa pa pa :)

16 lutego 2014 , Komentarze (6)

Cześć Ślicznotki :)
Od kilku dni nie pisałam,ale nie chciałam Was zamęczać jakimiś bzdetami .Dietka przebiega spokojnie,chociaż w czwartek wypiłam pół Lecha,a w piątek zjadłam 1 kawałek pizzy (ufff ale ostra) i drinka,ale nie przejmuję się tym kompletnie :) po prawie 3 tygodniach dbania o to co jem,taka ,,wpadka" to nic takiego,należało mi się :) Zresztą następnego dnia poszłam pobiegać,pierwszy raz :) I wiecie co? Było extra :) Tylko za ciepło się ubrałam,dziś już nie zrobię tego błędu. Zaraz śmigam na rower,a pod wieczór potruchtać,mam nadzieję,że wkręcę się w to bieganie :) Najważniejsze,że wychodzę z domu i zapominam o złych rzeczach (czyt.o rozstaniu),oj jest z tym trudno,ale co tam,nie ja pierwsza,nie ostatnia,tyle z Was sobie z tym poradziło to ja też :) Wiecie dopiero się zorientowałam,że od dawna nie jadłam nic słodkiego,zero cukru...jakoś kompletnie mnie nie ciągnie do niego,na szczęście :) A było kilka okazji,jedna z koleżanek z pracy codziennie przynosi jak nie ciasto własnej roboty,to Michałki,to rafaello itp,a ja co,raz zerknę na te rarytasy i zapominam o nich,zero delirki na ich widok :P Sama jestem trochę w szoku,bo zawsze byłam mega łakomczuchem na punkcie słodyczy,zresztą zawsze się śmiałam,że mam dwa żołądki,jeden na normalne jedzonko i drugi na słodyczki :) hehe A teraz dam Wam fotkę mojej mordki ze wczoraj i mojej wagi dzisiejszej.Jestem bardzo zadowolona,wręcz fruwam :) 
Buziaczki Maleńkie :)

12 lutego 2014 , Skomentuj

Cześć Dziewczynki :)

Wiem,że wczoraj nic nie napisałam i sama szczerze mówiąc źle się z tym czuję,ale nie byłam w stanie wystukać niczego sensownego. W moim życiu jak wiecie nie jest teraz za różowo,więc troszkę ,,zamulam",jakiś płaczek zasrany się ze mnie zrobił,masakra...A w te zakichane walentynki mam nadzieję,że zapadnę w jakąś jednodniową śpiączkę...Dietka oczywiście grzeczna,chociaż dalej jem mało,wręcz zmuszam się do jedzenia,ale najważniejsze,że coś tam do bebzolka wpada :P Co do ćwiczeń to niestety wczoraj i dziś zamieniłam matę na dużą ilość spacerów,bo nie mogę siedzieć sama w domu,wariuję wtedy,więc wpraszam się gdzie się da,żeby pobyć wśród ludzi i nie być taką samotną. Jutro z rana zamierzam się zważyć i mam nadzieję,że będę mogła pochwalić się jakimś spadkiem,bo czuję,że chudnę,twarz mi troszkę zeszczuplała i w pasie luźniej,szkoda,że na udach jeszcze nic nie zauważam,ale spoko loko i na nie przyjdzie pora :P hehe No i te cycki,niech cholery maleją,ale już! Powoli wyjmuję stare ciuszki sprzed kilku lat jak byłam szczuplejsza iiiiii zmieściłam się w dwie pary jeansów :D Jupi !!! Cholera,teraz cały czas śmigam w czarnych leginsach,ale jutro ubiorę do pracy nowo odkryte spodnie i wysokie obcasy,a co się będę czaić :P 
Lecę poczytać wasze wpisy i trzymam kciuki za Was :) Buziaczki maleńkie :)

10 lutego 2014 , Komentarze (5)

Hejka sklejka :)
Mogę sobie troszkę pomarudzić? Ale obiecuję,że tylko troszkę :P 
Właśnie skończyłam jeść obiad,zaserwowałam dziś sobie dla odmiany kurczaka we własnych łzach...Oj dawno czegoś takiego nie jadłam :P Tak dawno,że aż nie pamiętam. Każdy kęs wmuszałam siłą,a i tak zjadłam tyle co 5 letnie dziecko,nie mam apetytu,wiem że muszę jeść,ale zawsze jak mi źle to tracę apetyt...Może kiedyś bym się z tego cieszyła,ale teraz jak chcę grzecznie ćwiczyć,odżywiać się to nastąpił moment,w którym wszystko jest do d*py i żołądek zacisnął się :( Mam wrażenie,że wszyscy wokoło są szczęśliwi tylko nie ja...Facet mnie olewa,a że ja już nie mam siły o nic się prosić to też odpuszczam...Wiecie co mi ostatnio powiedział? Leżymy sobie w łóżku,przytulamy się,jest miło-a On do mnie z tekstem-wiesz,uwielbiam Cię,jest mi z Tobą super,chciałbym mieć z Tobą dzieciaczka,mieszkać,ale...miłość nie istnieje,prawda? Chyba to rozumiesz,co? Ludzie żyją ze sobą,ale to bardziej przywiązanie i hm...szacunek,przyjaźń...Nie jesteś zła,że Ci to powiedziałem,nie? A ja co na to? Zamurowało mnie...Bo z jednej strony widzę co się dzieje w naszych rodzinach,u znajomych-wszyscy się rozstają,zdradzają,są nieszczęśliwi,ale z drugiej strony czy Ja naprawdę chcę być z kimś kto mi już nigdy nie powie-Kocham Cię Maleńka ???
Extra...Dlatego biorę to wszystko na przeczekanie,muszę ochłonąć i zastanowić się czego chcę,co da mi szczęście...
Tylko cholera,mój żołądek nie musi mieć ,,żałoby",co jak co ale nie on :P hehe Oczy niech sobie płaczą,serducho niech tęskni,ale nie żołądek :)
Ale dobra koniec marudzenia,starczy! A sio głupie myśli!!! 
Poczekam chwilę,aż te kilka kęsów ułoży mi się w brzuchu,rozkładam matę i jadę z tym koksem,nie ma lipy :P Zesram się,a nie poddam :P hehe
Później dam znać co udało mi się zrobić  :) Oby jak najwięcej,błagam :)
 hehe
Edit.
Jestem cieniasem :P
-10 min. Mel B. pośladki
-i jakieś 15 min treningu z T. Choińskiem ( płyta z Shape )
Pot ze mnie cieknie,nie mogę złapać oddechu,bo dawałam z siebie 200 %,mam nadzieję,że niedługo to co jest dla mnie ciężkim treningiem,będzie tylko rozgrzewką :)
Może gdybym dziś lepiej jadła to miałabym więcej siły,no ale cóż,oby jutro było lepiej! Idę się popluskać w wannie,a potem hm...mój grzeczny żołądeczek chyba dał sobie na luz i domaga się koktajlu bananowego :D Mniam :) 
Do jutra buziaki :)



9 lutego 2014 , Komentarze (3)

Cześć dziewczyny :)
Dzisiejszy dzień już nie jest tak fajny jak wczorajszy i nie mam tu na myśli diety czy ćwiczeń,a nastroju raczej...Nie będę rozpisywać się tutaj na temat moich rozterek miłosnych,bo nocy by Wam nie starczyło na czytanie tych moich wypocin :P  Jedno jest pewne-jestem naiwna! Chcę,żeby ktoś mnie kochał,a tym samym przy okazji nie szanuję samej siebie-tak nie można...Mam dość starania się,zabiegania od lat o kogoś kto chyba by wcale nie tęsknił za mną...Teraz muszę myśleć tylko o sobie,a co będzie to będzie :) I wiecie co? Zmotywowało mnie to wszystko :) Miałam dziś takiego nerwa,że rozłożyłam matę i...dałam czadu!!! :D
-15 min abs workout na mięśnie brzucha  z N.Gacką
-10 min Mel B. pośladki
-50 squatów
Czuję się wspaniale... :) Wiem,że to jeszcze nie jest dużo,ale to dopiero początek!
Dieta idzie gładko,zresztą nie chcę swojego odżywiania nazywać ,,dietą",wolę wierzyć,że takie odżywianie zostanie na zawsze,że już nie wrócę do hektolitrów coca-coli,obiadów typu-pizza,kebab,a na podwieczorek dużej paczki cheetosów i min.2-3 somersby.
Ponad 2 lata temu rzuciłam palenie z dnia na dzień to i teraz się uda :)
A teraz wrzucę swoją fotkę sprzed kilku miesięcy,oj nie chcę wrócić do tej figury,wyglądałam jak bańka-wstańka :P Jakby ktoś mnie helem napompował :P hehe
Muszę siostrę poprosić,żeby strzeliła mi kilka aktualnych fot to wstawię :)
Buziaczki maleńkie :)

8 lutego 2014 , Komentarze (6)

Witajcie Moje Laseczki :)
Uf ...dzisiejszy dzień był rewelacyjny.Walczyłam sama z sobą :P W południe wybrałam się ze znajomymi na basem i pomoczyłam sadełko konkretnie :) Dałam tam czadu konkretnie,że po powrocie do domki i przygotowaniu pysznego obiadku ( kurczaczek,kalafior,fasolka szparagowa-wszystko na parze i brązowy ryż do tego ) poszłam zdrzemnąć się na ,,chwilkę",która trwała 2 godziny :/ jak można się domyślić po wstaniu za chiny ludowe nie miałam ochoty zamęczać swojej maty,ale oj nie nie,ze mną nie wygrasz leniu :P wskoczyłam w dres i jazdaaaa :D 
Ćwiczenia na dziś:
-20 min trening na seksowne uda i pośladki Natalii Gacki-coś wspaniałego,dziewczyna tak mnie wymęczyła,że nie wiem czy jutro wstanę :P
-10 min. brzucha Mel B.
Nie wiem czy to dużo czy mało,ale spociłam się mega i więcej nie dałam rady zrobić,eh z kondycją to ja na maraton się nie nadaję :P
Wstawię Wam zdjęcie mojej Mordeczki :) Buziaki dla Was i walczymy maleńkie-wiosna już niedługo :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.