Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

KILKA LAT AKTYWNIE UPRAWIAŁAM SPORT. BYŁAM BARDZO SPRAWNA FIZYCZNIE, TERAZ JESTEM OCIĘŻAŁA. W TRAKCIE CIĄŻY PRZYTYŁAM 14 KG. PO CIĄŻY SCHUDŁAM SZYBKO WAŻYŁAM NAWET MNIEJ NIŻ PRZED CIĄŻĄ I PO TRZECH MIESIĄCACH ZACZĘŁAM TYĆ. MAM WRAŻENIE ŻE MOJE TYCIE NIE MA KOŃCA. NIE MAM CZASU NA POSIŁKI, WIĘC JAK MOŻLIWOŚĆ JEDZENIA ROBIĘ TO SZYBKO I DUŻO, DOJADAM CZASEM PO DZIECKU BO MI SZKODA WYRZUCIĆ JEDZENIE. DLACZEGO CHCĘ SCHUDNĄĆ? BO ŹLE SIĘ Z TYM CZUJĘ I CHCĘ BYĆ ATRAKCYJNA DLA MOJEGO PARTNERA I MOŻE WZBUDZIĆ W NIM TROCHĘ ZAZDROŚCI... BO KOMU PODOBAJĄ SIĘ TAKIE PULPECIKI...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 23513
Komentarzy: 209
Założony: 19 lipca 2009
Ostatni wpis: 19 lipca 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
beatapaulpon

kobieta, 48 lat, Środa Wielkopolska

167 cm, 80.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

23 marca 2015 , Komentarze (1)

Pierwszy dzień za mną:D.Nie było tragedii. Dieta przestrzegana skrupulatnie, zmobilizowałam się i przejechałam na rowerku 10 km, postałam 10 minut na platformie wibracyjnej i zrobiłam 40 brzuszków. Szału nie ma ale na pierwszy dzień wydaje mi się ok. Znając mój zapał to więcej nie będzie... wystarczyłoby mi jak wytrwałabym w tym postanowieniu. 

20 marca 2015 , Komentarze (3)

:)

Witajcie dziewczynki. Próbowałam wszystkiego i d... blada nic nie działa jak Vitalia! Ogłaszam więc wielki powrót ;) na wadze 78,8 kg. Mam co robić, zaczynam od poniedziałku... może tym razem będzie lepiej 10 maja moja córunia ma komunię, więc wypada się ogarnąć... czasu mało to trzeba się zbierać... i do przodu, każdy kilogram na wagę złota. No a potem wakacje też wypada jakoś wyglądać przy tych chudzielcach na plaży. Piszę, piszę i mam nadzieję że pozytywnie mnie to nakręci bo ... ja tak kocham jeść. Pozdrawiam serdecznie.(pa)

4 stycznia 2015 , Komentarze (3)

Nowy rok, nowe postanowienia... powinno by optymistycznie ale czarno to widzę.Dzisiaj  wyc mi się chce. W pracy syf, w domu też nie najlepiej...właśnie mój mąż okazuje jak bardzo mu na mnie zależy... nikomu nie życzę...;( Jestem gruba i okazuje się że jeszcze głupia, "za stara żeby mnie wychowac". Generalnie szkoda mówic!!! Motywacji zero... ale spróbuję dla samej siebie... nikomu nie jestem potrzebna. Życie...Do usłyszenia w piątek bo wtedy mam dzień pomiaru. Pozdrawiam i życzę wszystkiego najlepszego w Nowym Roku

7 listopada 2014 , Komentarze (1)

Ja jak zwykle cierpię na brak czasu wiec wpadam tu żeby zdać relacje co było w tym tygodniu... oczywiście kicha... przyjechał Jan o którym pisałam już wcześniej. Oczywiście te kontrole przyprawiają mnie o stan przedzawałowy bo przyjeżdża i szuka moich błędów. No i oczywiście nie jest to usprawiedliwienie ale zażarłam słodyczami stres...najpierw ulga a potem wyrzuty sumienia. Centymetry spadły tylko waga nic... może za tydzień będzie lepiej(pa)

1 listopada 2014 , Komentarze (4)

Wybiła godzina "0" i tak jak obiecałam sobie czas zacząć nową przygodę z dietą. :DZrobiłam tabelkę od czego zaczynam i do pracy.(kreci) Chcę schudnąć 13 kg czyli na wadze będzie 65 kg a później się zobaczy jak będę wyglądać. Dlaczego 13? Bo to moja szczęśliwa liczba... urodziłam się 13 w piątek, rocznica ślubu 13 i zawsze mi z tą 13 wychodzi na dobre, więc może i tym razem mi się powiedzie. Dzisiaj pracuję więc miałam czas na obmierzenie się w spokoju bo nikt mi w łazience nie przeszkadzał.;) Trzymajcie kciuki

01,11,2014
Szyja 35
Biceps31
Biust98
Talia81
Brzuch91
Biodra106
Udo58
Łydka39
Waga76

Tak pomiarowo wyglądam na teraz zobaczymy...następny pomiar w piątek...(pa)

21 października 2014 , Komentarze (1)

W moim życiu znowu przebudzenie i chęć działania. U mnie to jakoś dziwnie wiosną to tak średnio z zapałem a jesienią mnie nosi i...Postanowiłam zrobić sobie lekki tuning:D...schudnąć i ogarnąć moje niezbyt ładne zęby. I wiecie co wczoraj byłam u dentysty i z dwóch zrobiło się pięć... mało tego pychol mnie boli i dieta przymusowa:D ma to swoje plusy!!! Jak znam siebie to znajdę sposób żeby się najeść;). Pani doktor powiedziała że przez dwa tygodnie mam się nie uśmiechać i mieć minę jakbym była zła... w obecnym stanie nawet wysilać się nie muszę:). Cierp ciało coś chciało... Zobaczymy czy warto cierpieć... za dwa tygodnie wszystko będzie wiadomo. Pozdrawiam (pa)

5 października 2014 , Komentarze (4)

Staram się być osobą twardą a przynajmniej radzącą sobie z problemami ale ostatni jest kicha na każdym kroku...:( Dietę przestrzegam dopiero dwa dni bo wcześniej jakoś nie szło... mieściłam się w ciuchy nr 40 i było ok dopiero jak wzięłam miarę to o mało nie dostałam zawału... wszędzie po 5 cm więcej czyli waga nie kłamie 1cm to 1 kg... niech to szlag... Mam doła, okropnego doła... tak chyba jeszcze nie było a agresor załączony na okrągło ... sama już czuję że jestem toksyczna. Ale czara goryczy przelała się wczoraj...Mój mąż i moja córunia stwierdzili jednogłośnie że się ostatnio nie uśmiecham... i niestety chyba maja rację...ale z czego tu się śmiać. Wstaje o piątej, zaglądam do mamy( sprawdzam co potrzebuje) bo na szóstą do pracy, wolny weekend mam co drugi... czyli pracuję ciurkiem 12 dni. O 7.30 pomykam do domu ( tak ugadałam z szefem) żeby młodą wyprawić do szkoły. Po 8 wracam do pracy. Wracam z zakupami do domu ok 15, robię obiad, sprzątam, piorę, odrabiam z młoda lekcje, ogarniam mamę i Jej mieszkanie, szykuję leki itd. Robi się wieczór ok 21.30 i... padam na ryj. Dosłownie. Moja mama ma raka przerzuty do kości, doszło do patologicznego złamania ręki...niestety prawej a co za tym idzie z mojej strony mam dziecko muszę ją ubrać uczesać, umyć... nigdy w życiu nie przeszło by mi przez głowę że będę kąpać własną mamę. Do tej pory ta ja zawsze szykowałam posiłki do męża i córki... ok lubię to robić ale jak młoda wczoraj na pytanie czy jest godna powiedziała że "nie" a jak usiadłam po całym dniu jadłam pomidora to patrzyła na mnie z miną zbitego pasa. To zapytała po raz kolejny czy jest głodna i oczywiście dwie minuty później była, zaczęłam jej robić kanapkę a ona mi mówi że zjadłaby ale nie kanapkę... więc pytam co? Ona nie wie. Byłam w kuchni więc zapytałam męża czy coś chce...w sumie tak ale On nie wie co mam wymyślić... Mruczałam pod nosem niezadowolona bo może zrobię i znowu będzie coś nie tak. Usłyszałam że jak to taki problem z szykowaniem jedzenia to mam nie robić... Warknęłam tylko że nie problem robić jedzenie tylko trzeba precyzyjnie określać swoje potrzeby jak pytam a nie wtedy jak na chwilę siadam. Druga rzecz to znowu nawala mi kręgosłup stwierdziłam że chyba trzeba wymienić materac w łóżku... co usłyszałam... a może trzeba schudnąć. Mam dość, Nie mam czasu dla siebie, na gazety będę szczekać a książka co to jest? Nie chodzi mi o współczucie ale zrozumienie że moja wytrzymałość psychiczna i fizyczna też ma swoje granice. Właśnie taki tryb życia spowodował że przytyłam... znowu... kiedy mam gotować dla siebie? Czasem jestem taka zmęczona że wieczorem słabo mi się robi... Dość narzekania trzeba to jakoś zmienić. Ale jestem dumna dwa dni już nic nie dojadłam... Buziaki dziewczyny, może tym razem się uda(pa)

20 września 2014 , Komentarze (4)

Witajcie moje kochane nie pamiętam kiedy tu byłam ostatni raz ale było to bardzo dawno...:( Myślałam o Was ale jakoś nie było czasu zaglądać. Oczywiście zdrowe nawyki żywieniowe szlag trafił i całą resztę też.:< Przywaliłam 4 kg do przodu i boję się wchodzić na koleżankę wagę(strach). Weszłam raz zobaczyłam to co zobaczyłam i to mi wystarczy. U mnie kłopotów jeszcze więcej. Biegam od lekarza do lekarza a czasu coraz mniej. Dzisiaj doszłam do wniosku(pomysl) że w sumie jak nie mam czasu na gotowanie to mogłabym jeść codziennie to samo przez tydzień a gotowałabym tylko raz -porcję dla Shreka... I tak właśnie zrobię w dalszym ciągu chcę ważyć 60 kg. W najgorszym przypadku 65. I basta!!! Tak się stanie i już!!! Na rowerek może uda się wsiąść późnymi wieczorami. Za tydzień Wam powiem jak to u mnie jest z tym postanowieniem(pa)

5 sierpnia 2014 , Komentarze (3)

Muszę się pochwalić pierwszy dzień bez grzeszenia za mną:D. To jest czas do którego długo dojrzewałam... i dojrzałam. Szlaban na koryto... jestem w szoku że znowu umiem powiedzieć NIE. Nawet nie wiecie jak dobrze się z tym czuję. W życiu nigdy nie pomyślałabym że szlaban na koryto może dawać tyle radochy:D. Dam radę:). we wrześniu 11-12 mamy imprezę firmową i muszę wyglądać przyzwoicie. Tak ze motywacja jest... (pa)

27 lipca 2014 , Komentarze (4)

Wykupiłam nową dietę... tym razem smacznie dopasowaną. Zobaczymy zaczynam od poniedziałku... czyli od jutra. Niby ambitnie ale co będzie to nie wiem. Cały czas walczę ze sobą i wszystkim co mi się na łeb wali. Tak naprawdę to nie mam już sił. Raczysko zjada moją mamę a ja nie wiem jak Jej pomóc... jutro kolejna operacja... bardzo wysokiego ryzyka. Nie wiem co będzie nawet lekarze blado to widzą. Wyjścia nie ma. W pracy też syf jutro przyjeżdża mój "ulubiony" Jan -holender który szuka dziury w całym. Postaram się wytrwać w postanowieniach... 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.