Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Witajcie!!! Wracam do dietkowania, pora zrzucić to co udało mi się wyhodować przed ciążą, bo wagę sprzed ciąży już uzyskałam.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 29043
Komentarzy: 157
Założony: 14 kwietnia 2009
Ostatni wpis: 2 stycznia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
truskaweczkaaa

kobieta, 44 lat, Miechowice Małe

165 cm, 73.20 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

4 kwietnia 2011 , Skomentuj

prawie miesiac o matko tyle mnie nie bylo, ale za duzo spraw mialam na glowie i nie mialam sily juz pisac, ale na v bylam dziennie, u mnie bez wiekszych nowosci. Od tygodnia jestem znowu na diecie takiej mojej z ograniczeniem jedzenia max. 1200 kcal, idzie mi dobrze, wazyc sie bede raz w tygodniu w srode bo w srode zaczelam, takze pierwszy pomiar przede mna. Nawet nie wiem ile schudne bo to co moja waga wyprawiala niedawno wola o pomste do nieba, w przeciagu paru dniu pokazywala plus/minus 4 kg. Zobaczymy w srode co wymysli. Jem zdrowo ostalych porach fajnie jest. Nie chodze tylko na fitness i zaniedbalam moj rower, ale moje dziecko ma ciezki okres z zebami i praktycznie w nocy nie sypiam, w dzien jestem tak zmeczona ze nie daje rady. Ale na szczescie zrobilo sie cieplo i chodzimy na dlugie spacerki min 2 h, lepsze to niz nic. Z innych spraw dotarlam przypadkiem do Naturhausa, mieli dni otwarte to sobie weszlam, no i pani dietetyk zrobila mi analize i spytala ile pije plynow dziennie, ja jej mowie ze ok. 3 l czasem wiecej a ona ze no dziwnie troche jest bo oja nadwaga to woda metaboliczna ok. 12 kg mam jej w nadmiarze zas nadmiarowego tłuszczyku ok 5 kg, tylko jak sie pozbyc tej wody oto jest pytanie. Wlasnie pije sobie kawke i mysle co by to na obiad zrobic, cudownie ze sa warzywa swierze i jest wiekszy wybor i ze zaczynaja byc coraz tansze moge w koncu robic tyle surowek ile dusza zapragnie. Uciekam do pracy. Pozdrawiam

7 marca 2011 , Skomentuj

wrocilam na stare smieci, heheh nie bylo mnie jakis czas ale mam wazne usprawiedliwienie, mialam bardzo wlasciwie mega wazna kontrole w pracy i no coz zapieprz.... jak glupia, a w domu juz bylam tak wypompowana ze nie chcialo mi sie na komputer nawet patrzec. Takze wracam mam nadzieje ze bede reguralnie tak jak wczesniej pisac. Jesli chodzi o wage to bez zmian, to znaczy jak spadnie to wraca, obecnie nie podaje nawet aktualnej bo mi palce tego nawet nie napisza, taki wstyd, tzn ta woda powinna sie wstydzic, ze tak sie zadomowila we mnie, chyba sie wybiore do lekarza bo nie wiem czy to takie normalne ze puchne jak balon i mam tak duza tendencje wzrostowa (ok. 3 kg), takze moje odchudzanie to na razie walka miedzy tym co zobacze jednego tygodnia (potem szybko leci do gory) i dazeniem spowrotem do takiego samego stanu. Nie umiem przekroczyc magicznej granicy 74.5 kg nie wiem dlaczego, ale pomalu mam dosc. Z innych spraw to ciesze sei ze juz wiosna za chwile bedzie w koncu z moim chlopakiem malutkim pochodzimy na porzadne spacery, z innych wiesci, moje dziecko chodzi na razie tak nieporadnie ale jak sie serce raduje, eh cudownie jest byc mama. Jestesmy juz po roczku wszystko wypadlo super, takze tylko do przodu no i jedziemy na wakacje, nad morze nasze polskie, wiec trzymac kciuki za pogode, zaliczka wplacona takze teraz tylko zakupy i w droge. Dietkowo ok trzymam sie nie popuszczam czasem jak cos zjem zakazanego to w ramach jakiegos posilku wiec nie narzekam, w czasie czekania na kontrole odpuscilam rower, ale od dzis wracam na dobre tory i znowu bede jezdzic. Ok zmykam

16 lutego 2011 , Komentarze (2)

chyba sobie stad pójdę, w sumie nie bardzo już mam sily pisac ze cos tam i poszlo do gory, zwalac na wode, nie wiem co sie dzieje ale ja juz nie mam sily do tego. Od dwoch miesiecy waga oscyluje wokol tych samych liczb, tylko ze ta najmniejsza to jest bardzo krotko, ostatnio jak bylo 74.7 to nastepnego dnia bo weszlam przyznaje sie bylo 77 z czego z powietrza, itak sie kiwam od 74 z kawalkiem do 77, w poniedzialek, ktorey uznaje oficjalnym dniem wazenia bylo 75,5 czyli prawie kilko wiecej od odtatniego razu, szkoda gadac. Na rowerku dalej jezdze, nadrabiam zaleglosci (odrabiam dni ni jezdzenia hehehe), wczoraj bylam 2 godziny na fitnesie i tak to leci. Jakby nie waga co mnei dobija i nie schodzi w dol to byloby super, uciekam.

10 lutego 2011 , Skomentuj

ogolnie nic ciekawego sie nie dzieje, z wyjatkiem tego ze wlazlam na wage wczoraj i sie wq..., mialam nie wlazic wiem ale niewytrzymalam i nastepnym razem juz tak nie zrobie, bo tak wazylam 74,7 a nastepnego dnia jak weszlam to 77,2 hehehe widzicie u mnie to mozna nawet ponad 2 kg w noc przytyc. Ogolnie wiem dlaczego, mam owulacje a wlasciwie juz mialam i troche popuchlam, nawet konkretnie w co niektorych miejscach (stanik mi sie zrobil za maly), tylko ze u mnie to jest tak, ze jak waga wzrosnie to nastepne tygodnie jest zbijana znowu, nie wiem czemu tak, bo przeciez woda powinna zejsc za pare dni a u mnie sie zawsze trzyma cholera jedna. Ale mniesza o to wzielam tabletke na odwodnienie wczoraj (na noc troche mnie zamroczylo jak to robilam) i dzis sprawdzilam jest 75,3 ale to i tak 0,5 kg wiecej od paska eh szkoda slow. Ale co tam byle ze gacie z tylka leca. Z innych spraw moj synus w wtorek skonczyl rok jak to przelecialo szok normalnie. Byla mala imprezka w domu upieklam mojego pierwszego torta, byli dziadkowie i tyle bo taka prawdziwa impreze robimy 20, kupilam nawet mu wczoraj baloniki z 1, i kolorowe serwetki  a coo niech ma w koncu roczek ma sie raz w zyciu. Dietetycznie tez ok mam duzo roboty wiec w pracy nie jem za dobrze tzn o stalych porach, po prostu wrzuce cos jak mam chwile ale nic na to nie poradze jeszcze miesiac i sie uspokoi. Rowerek tez ok tylko musze sie przyznac ze 2 dni nie jezdzilam, jednego dnia siedzialam do 23 na skypie a wczoraj spotkalam sie z kolezanka i juz nie mialam sil, ale jak to ja postanowilam te 2 godziny odrobic. Takze dzisiaj godzinke musze popedalowac, bo dzis ide na step a zgodnie z moimi zalozeniami jak jest aerobik to nalezy sie jeszcze pol godzinki rowerka takze do niedzieli  nadrobie zaleglosci. Ok uciekam do roboty, papapaap

7 lutego 2011 , Skomentuj

zgodnie z moimi postanowieniami dzis bylo wazenie, no i jest 74,7 kg, czyli spadek o 1,3 kg, super, jesli chodzi o rowerek to podsumowujac przejechalam do tej pory 180 km przez 563 min, wiem ze to zaden wyczyn bo tutaj niektore z was robia po 100 za jednym zamachem ale dla mnie to juz cos no i przede wszystkim sie ruszam a to najwazniejsze, wczoraj 10 min jechalam bardzo szybko i dzis ledwo nogami ruszam czyli taki rowerek tez moze niezle dac popalic. Z innych spraw jak pisalam mamy nowego czlonka rodziny, sliczny jest i bardzo podobny do mojego synusia jak sie urodzil, nie umiem sie juz doczekac jak go zobacze na zywo a teraz wracam do roboty, bo nie wiem gdzie rece wlozyc. Papapa

6 lutego 2011 , Skomentuj

dzis wlasnie urodzil mi sie bratanek i moj chrzesniak jednoczesnie super, moj synus bedzie mial za niedlugo kapana do zabawy, z innych spraw mam teraz malo czasu w pracy urwanie glowy nawet nie mam kiedy sniadania zjesc no i nie pije juz tyle bo nie mam czasu robic, dobrze chociaz ze z urlopu wrocila moja asystentak to chociaz mi jakas kawe zrobi i herbatke (jak robi sobie oczywiscie bo ja ludzii nie wykorzystuje heheh, szkoda swoja droga ze ona tak mao pije), dietetycznie ok, nawet ostatnio mi sie jesc nie chce, staram sie dalej jesc o stalych porach, choc dzis musze przyznac, ze poleglam, rano sniadanie, w poludnie zrobilam sobie budyn z biszkoptami (pol na pol, mleko z woda;)) jaks tak smaka mialam i potem nic, nie liczac kosztowania sosu do spagetti, ale to i tak malo bo kurczak na teflonie bez tluszczu i reszta tez bez tluszczow i innych takich, teraz kapuczino i koniec bo pozno a i tak mi sie nie chce. Jesli chdzi o rowerek to jestem powazniei zakochana, tzn jezdze codziennie, raz tylko nie jezdzialam ale bylam u ginka na krio no i poiwedziala zeby sobie odpuscic to sobie odpuscilam, uciekam spac dziecko juz smacznie nyna wiec ja tez ide papapapapap

2 lutego 2011 , Komentarze (1)

nie mam czasu na nic, w pracy wariactwo więc tak szybko pisze, ze u mnie ok a nawet lepiej dieta trzymana, rowerek jest, wczoraj byl step, jutro tez, zyc a nie umierac, byle do poniedzialku i zeby wazenie bylo tez takie, zebym mogla naspiasac tak samo.

Podsumowanie roweru:

przejechane 110 km (363 min)

pozdrawiam

31 stycznia 2011 , Skomentuj

tak jak w tytule, tak sie zawzielam, ze jak przychodzi wieczor i mysl mi przez glowe przelatuje olej ten rower to normalnie mam za chwile takie wyrzuty sumenia ze wstaje z lozka i jade, hehe, fajnie tak byle tak dalej, dalej nie wiem jak sie dodaje te fajne paski, zeby sobie sumowac np. kilometry to napisze na razie tutaj jak jest:

26.01 20 km 65 min

27.01. 10 km 33 min, 1 h stepu

28.01 20 km 65 min

29.01 10 km 35 min, 1 h BPU

30.01 20 km 65 min

podsumowując na razie przejechałam; 80 km  co zajelo mi 263 minuty.

Dietetycznie tez ok, pilnuje godzin jedzenia, nie objadam sie pije duzo. Dzis bylo wazenie i no cuz niespodzianek nie ma, poprawie ten pasek bo mnie drazni tylko, dzis bylo rowne 76 kg, nie robie sobie juz zadnych konkretnych celow bo to bez sensu, potem tylko przykro po prostu bede chudnac i tyle. Pozdrawiam

28 stycznia 2011 , Skomentuj

hehehe jak tam mowie to cos ze mna nie teges, zadko mi sie zdarza, wiec zapisze tutaj bedzie dla potomnych. Otoz wszystko fajnie mi sie uklada, wczoraj godzinka stepu, pojechalam sobie autkiem, kto czytal, to wie ze dla mnie to nie lada wyczyn, jak przyjechalam to tak patzre na ten moj rowerek i mowie to niego ze juz dzisiaj pocwiczylam i ze jutro na nim pojezdze. A on znowu na mnie patrzyla tak ironicznie no i mnie wkurzyl, no to wsiadlam i pojechalam 10 km (poł godziny). Fajnie ciesze sie ze zaczelam bo wiem ze jak juz cos zaczne to juz bedzie z gorki. Dietetycznie tez dobrze, lekko zrowo, z kaloriami jak najbardziej ok, no i wypilam wczoraj 3,5 l plynow (nie pytac ile razy bylam w kibelku). Synus tez spal dzisiaj dobrze w nocy, a rano jak wstal to poglaskal mnie po buzi i dal caluska czy moze byc lepszy poczatek dnia. Normalnie chce sie zyc, dzis piatek, weekend przede mna, plany sa (lubie jak wiem co mnei czeka) wiec jak w tytule ZYZ NIE UMIERAC. Pozdrawiam

 

Ps; na wage nie wchodze to moja taka mala obietnica dla mnie samej, postanowilam sprobowac wazyc sie raz na tydzien, takze wejde w poneidzialek i napisze.

A i bym zapomniała mam pytanie jak to robicie że tyle na tym rowerku wyciagacie, ja widze ze srenio to jest 20 km na 1 h a tutaj niektore dziewczyny pisza ze jezdza po 60-100 km mam rozumiec ze jezdzicie pare godzin dziennie? no i pytani drugie czesto widze ze piszecie ze robicie brzuszki tez ogromne ilosci a to jakie brzuszki takie ze sie calkiem podnosicie z podlogi i z powrotem czy takie polbrzuszki? To tak z ciekawosci, a mialam napisac jeszcze ze bede na basen chodzic mam kolo domu i az grzech nie korzystac, mysle ze w niedziele przedpoludniem wyskocze na godzinke.

27 stycznia 2011 , Komentarze (1)

rowerek oczywiście, tzn. nie było to takie oczywiste, ale po kolei, rowerek przywiozłam w niedzielę wieczorem, wiadomo późno to usprawiedliwienie było, żeby nie jeździć, w poniedziałek spojrzałam na niego no i mówię tak wiesz co mam @ to tak nie bardzo, żeby ćwiczyć, no ale spojrzał na mnie tak jakby z ironią to wsiadłam i pojechałam aż 15 minut, w wtorek już mnie ta jego ironia nie brała i tylko na niego zerkałam i nic. No a wczoraj patrzę i myślę tak, nie ma szans, wszyscy będą pytać czy jeżdżę, mąż się będzie śmiał, że następny grat do domu wziełam i stoi, no i wyskoczyłam z łóżka bo leżałam sobie koło śpiącego już synusia i pojechałam 65 min, tylko jest problem bo to wyszło tylko 20 km i powiem Wam szczerze nawet się nie spociłam więc pytam co robię nie tak, może tempo podkręcić (śr. to 20) czy zrobić na cięższą przerzutkę?? Nie wiem ale z drugiej strony tak mi odpowiadało, ale czy takie rekraacyjne jeżdżenie coś mi da?? Dziś na wadze spadek, może więc coś mi się uda do tych urodzin zrzucić. Pozdrawiam

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.