Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Chciałabym kiedyś założyć mini spódniczkę

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 21771
Komentarzy: 100
Założony: 15 października 2009
Ostatni wpis: 21 grudnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
SokolowskaMaria

kobieta, 55 lat, Niedanów

170 cm, 89.10 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

19 maja 2010 , Skomentuj

Moja waga utrzymuje "7" na początku. Chciałabym, żeby było jeszcze troszeczkę niżej.
Ale w obecnej sytuacji nie to jest najwżniejsze. Czy słuchaliscie prognozy pogody? Czy widzieliście te zalene tereny, domy, obejścia?
To jest przerażające.
W mojej miejscowości nic takiego nie ma, ale rzeczka jest niedaleko i woda jest bardzo wysoka i wylewa sie już na łąki.....  Niedaleko sa tereny zalewowe. W 1997 roku wody nie było tutaj, wiec mam nadzieję, że i teraz jej nie bedzie.
Aż strach mnie ogarnia jak patrzę na te obrazki z rzeczywistości.
Trzymajcie sie wszyscy..........

16 maja 2010 , Komentarze (1)

HURA!!!!!!!!!!!!!   Doczekałam się. Moja waga dzisiaj pokazała 79,5 kg. Ważyłam się trzy razy, bo nie mogłam uwierzyć. Nie spodaziewałam sie takiego wyniku, bo byłam dwa dni na szkoleniu. Zajęcia trwały długo i wysiłek umysłowy był znaczny, ale.... karmiono nas po królewsku........  A pokusa nie śpi. Ale nie dałam się skusić.  I efekt widać. Strasznie się cieszę.....   

12 maja 2010 , Komentarze (1)

Dzisiaj się przekonałam, iż mimo zgubionych kilogramów fałdki na moim brzuchu nie zginęy. Zmniejszyły się i to sporo, ale nadal są.... To znak, że trzeba z nimi walczyć nadal.   A co do walki.... to życie jest jak jedna walka.   Ja właśnie rozpoczęłam walkę z remontem w domu. Dość niespodziewanie i w przyspieszonym tempie. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie sprawnie - tak jaka dzisiejszego dnia. Ale nie mogę narazie wziąść wolnego w pracy. A wiadomo "pańskie oko konia tuczy". Trzymajcie kciuki.... Wsparcie duchowe bardzo pożądane..

10 maja 2010 , Skomentuj

Po "rozpuście" w majowy weekend, spięłam się i coś.................drgnęło. Waga dzisiaj delikatnie poszła w dół. I tak trzymać.
Znajomi zauważają, że jest mnie mniej. To cieszy, ale dla mnie to jednocześnie trudne dni. Ciągle mam ochotę coś zjeść i sama nie wiem jak temu zaradzić. Niestety silna wola gdzieś się ulotniła. Potrzebuję jakiegoś bodźca, jakiegoś nowego wyzwania. No....może to oststnie bysię znalazło. Mamy zaproszenie na 19 czerwca na wesele sąsiada. Trzeba ładnie wyglądać. Jego siostra w ostatnio ma taką ładną figurę ( a miała niemało zbędnych kilogramów). Muszę kupić jakąś kreację. Ale nie wiem co teraz się nosi na takie okazje. W szafi mam chyba trzy sukienki - ale to już nie modne i ....byłam w nich kilka razy.
Byłam dzisiaj w sklepie, ale nic ciekawego nie zobaczyłam, mimo pełnych wieszaków. Czy ja mam jakiś wypaczony gust?  Chciałabym fajną kieckę i jakiś żakiecik. ... . . . Ale narazie mogę tylko pomarzyć.....
Nic to.Dalej trzymam dietę..... I trzeba trochę sie poruszać.... Wczoraj był rowerek, dzisiaj brzuszki i sprzątanie podwórka, jutro zobaczymy......    Dobrze, że jesteście.............

9 maja 2010 , Skomentuj

Dzisiaj nie odważyłam się wejść na wagę, ale jutro to zrobię.... Dietę staram się trzymać, ale trudno mi to idzie. Jakoś nie mam swielkiej ochoty...... Dobrze, że jesteście......

8 maja 2010 , Komentarze (3)

W kalendarzu  mamy koniec pierwszego tygodnia maja.... Za mną Komunia syna. Wszystko poszło dobrze... No może prawie wszystko. Moja waga poooszła w górę. Pozwoliłam sobie za duuuuuuuuużo....  A;le tak jakoś wyszło. Nerwy wzięły górę. Wiem, że to żadne usprawiedliwienie, ale.... człowiek zawsze sam siebie usprawiedliwia. A było już tak fajnie . Moja waga pokazała nawet 80,4 kg.  A dzisiaj się ważyłam i nie jest tak różowo. Przybyło mnie 2 kg. Troszkę mnie to zasmuciło.... Ale nic to - mój cel sie oddalił. ale nie jest niemożliwy do zrealizowania. Potrwa todłużej, ale coż.... Takie już jest to nasze życie..
Życzcie mi wytrwałości. Teraz  przede mną trudne dni, bo moj brzuszek domaga się za dużo. .....

21 kwietnia 2010 , Komentarze (2)

No troszeczkę mój humor i samopoczucie się polepszyły. Jakoś rażniej mi jak tu wróciłam. Jestem zadowolona, że koleżanka mnie namówiła na tę dietę ( a tak po prawdzie wcale nie musiała się wysilać). Ja lubię spróbować coś nowego. Efekty są już widoczne. W pracy ludzie zauważają zmianę w moim wyglądzie. Cera mi sie poprawiła. Nie muszę głodować, choc czasami mam wielką ochotę na coś innego do zjedzenia, ale...wytrzymam. Bardzo chciałabym osiągnąć cel, który sobie wytyczyłam. Dużo za mną, ale i dużo przede mną.  Ja ciągle się czymś zamartwiam. Taki już mam charakter. Nie jest to dobre podejście do życia, ale inaczej nie umiem.   Na dworze wiosna w pełni. Mam nadzieję, że i w moim życiu słoneczko będzie długo świeciło.  Pozdrawiam.
P.S. Jeśli ktoś jest ciekawy jak utrzymać dietę proteinową i jak ja sobie radzę to prośzę pisać.

POZDRAWIAM!

21 kwietnia 2010 , Komentarze (1)

Dzisiaj malutko, ale......    Chcę przeprosić, że tak długo się nie odzywałam. Miałam trochę kłopotów i pracy, i.............  porządnego doła. Z dietą sobie radzę i wuidać już efekty, ale w życiu codziennym nie radzę sobie totalnie...... Przede mną Komunia syna - mam sporo na głowie.  Obiecuję odezwać się wkrótce opowiedzieć więcej ...

12 marca 2010 , Komentarze (1)

Obiecałam więc jestem. Dzisiaj mioja waga pokazała 85 kg. A to oznacza, że w ciagu 5 dni ubyło mnie jakieś1,5 kg. To dobrze. Od dzisiaj moge jeść warzywa, ale za wielkiej ochoty to ja na nie nie mam. Tak troszeczkę.
Dzisiejszy dzień dał mi popalić. Najpierw w pracy dużo roboty bieżącej i z zakończeniem roku. Oczywiście co chwilę "nowa nispodzianka" i nowy problem, bo jakby mogło być inaczej. Panie audytor zasypały człowieka pytaniami . Ja zrobiłam jedno, a one przygotowały już3 następne tematy do wyjaśniania. Dobrze, że takie zwariowane dni są tylko raz w roku. Potem ludzie mieli pretensje - o .... wszystko. A na koniec dnia okazało się jeszcze, że bank zamiast do domu przysłał moje wyciągi do zakładu pracy. Jakiś kosmiczny koszmar. Na telefon oczywiście niczego nie można się dowiedzieć. Musiałam pisać pismo. U nas tak zawsze. Ktoś narozrabia, a jak człowiek chce wyjaśniś to mu kłody pod nogi rzucają. Najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że ja nie zawiniłam, a na mnie się skupiło.......
Ale sprostowali, a wyjaśnienie mam dostać na piśmie. Zobaczymy co napiszą i kiedy.

7 marca 2010 , Komentarze (4)

Dziękuję za podpowiedź. Poczytałam w internecie i teraz wiem, że ta dieta "fachowo" nazywa sie proteinowa. Wydaje mi sie trochę monotonna, ale postanowiłam ją zastosować. Mój organizm już nie reaguje na dotychczasowe moje poczynania. Byłam w sklepie, poczytałam etykietki, zrobiłam "porządki" w lodówce, zamrażarce i spiżarni i ............ od dzisiaj zaczynam. Nie ma co odwlekać decyzji. Już wczoraj myślałam jak i co zdobić.  Zobaczymy jakie efekty będą u mnie. Przeczytałam różne opinie na temat skuteczności, ale wszędzie było jedno sformułowanie" efekty zależą od ścisłego stosowania zasad tej diety (jak w każdej).
Dzisiaj rano moja waga wskazała 86,6 kg. Postanowiłam ważyć się cvo 5 dni - taka jak zmienia się meni w tej diecie.
No to do roboty....

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.