Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Kiedyś dawno temu ważyłam 80 kg i myślałam o sobie jako totalnie grubej babie która się upasła. Moje zdanie na temat mojego ciała wcale się nie poprawiło bo po ciążach, odstawieniu papierosów i tabletek hormonalnych przytyłam ok 27 kg. Teraz to mi jest super źle i che moje 80 kg. Z tego portalu korzystam po raz 3. Raz schudłam 12 kg, potem za szybko chciałam się odchudzić po drugiej ciąży i niestety ze względy na to że karmiłam nie osiągnęłam swojego celu. Teraz nie karmię i potrzebuję poczuć się sobą. Bo na chwilę obecną czuję się tak jakbym była uwięziona w kokonie z własnego tłuszczu. Obiecuję, że mając swoje 80 kg już nie będę myślała o sobie źle. :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 56144
Komentarzy: 217
Założony: 5 listopada 2009
Ostatni wpis: 1 października 2021

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Senkju

kobieta, 45 lat, Kielce

180 cm, 105.60 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: osiągnąć cel do wakacji

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 marca 2019 , Komentarze (4)

Ten rok jest dla mnie okrągły :) moja waga osiągnęła okrągła liczbę 120 kg i mój wiek też się zaokrąglił do pełnych 40 lat. Może to już ten czas na zamiany. Jak sięgnę 10 lat temu - na 30 urodziny dostałam od męża piękny bukiet 30 róż, mój Krzyś miał raptem 2 tygodnie a ja zaraz po porodzie miałam  ok 100 kg wagi i mnóstwo planów przed sobą.  Wydawać by się mogło że świat leżał u moich stóp. Teraz Krzysztof to już prawie kawaler ma młodszą siostrę, która musi mieć ostatnie zdanie. Ich tata zdecydował że rodzicielstwo to jednak nie jego bajka i postanowił się wycofać z tego układu. W zeszłym roku Krzyś miał komunię i jak to przy tej okazji były robione zdjęcia. Do dzisiejszego dnia nie mogę na nie patrzeć. Wyglądam na nich jak 60 letnia kobieta. Jak pomyślę że lepiej nie będzie to mi się płakać chce. Próbowałam mniej jeść, więcej się ruszać, dużo pić i nic nie pomagało. Waga nadal uparcie idzie w górę. Zaraz po narodzinach Krzysia dzięki Vitalii schudłam ok. 12 kg - tylko w tedy miałam wsparcie męża i dieta była przyjemnością. Teraz nie jestem pewna czy wytrwam bo jestem w tym sama. gotuję sobie osobno i mimo iż nie czuje wielkiej różnicy w wadze to mam nadzieję ze wytrwam jak najdłużej - najlepiej do końca. Tak bardzo bym chciała by moje duszności
i nadkwasota ustąpiły. Bym przestała się martwić o to że przez otyłość wyląduje
w szpitalu :)

9 stycznia 2016 , Komentarze (1)

Na przełomie roku zazwyczaj robię sobie bilans tego co było. Tak źle jak w tym roku to chyba jeszcze nie miałam, Ta dieta miała być czymś co mi pozwoli stanąć na nogi. Na początku nawet szło - przed świętami trochę gorzej. Okazuje się że w momencie gdy już jakoś miałam poukładane to co naokoło to i dieta odnosiła skutki, gdy mi się zaczęło sypać to nie miałam głowy do diety i oczywiście wskakiwały mi kg. Rok  zakończył mi się fatalnie - w dniu 7 urodzin syna byłam na pogrzebie osoby bardzo mi bliskiej. Teraz okazuje się że zmarła druga osoba z tego samego wypadku. I znowu mam nastrój idący równią pochyła w dół. Trzymam się diety i staram się nie podjadać bo chce by w końcu coś zmieniło się na plus. Nie chce non stop łykać środków na uspokojenie i ziajać wchodząc po schodach. Nie mam czasu na siłownie ani inne balety - postaram się co drugi dzień chodzić na 1 - 1,5 h spaceru. To będzie czas tylko dla mnie. Na początek zrobię tylko tyle dla siebie. Che do końca miesiąca zobaczyć dwucyfrową wagę. Niech to będzie moja motywacja.

Co mam zrobić żeby uspokoić myśli i móc się wyspać?

27 listopada 2015 , Skomentuj

Wiem, wiem że mało ale to przez @. W przyszłym tygodniu będzie więcej. Obiecuję :). Zresztą i tak się cieszę że jest niewielki spadek. Zazwyczaj przed @ chodziłam napompowana jak balon. A teraz nie.

22 listopada 2015 , Komentarze (2)

Cześ wszystkim

Podpowiedź Pani Karoliny poskutkowała. Zmieniłam też trochę w swojej diecie i zamiast obiadu i kolacji mam lun obiad. W ten sposób w ciągu dnia mam czas zjeść 3 szybkie posiłki a po południu szykuję sobie obiad który wystarcza mi i za kolację. Ja nie chodzę głodna i ociężała i waga poszła w dół. Może i nie jest to jakaś rewolucja ale dla mnie dużo. Najfajniejsze to że ludzie mnie zaczynają pytać co się stało że tak schudłam i że do lekarza powinnam iść bo mnie połowy nie ma. Nie mogą uwierzyć że schudłam tylko 3 ,5 kg i to dlatego że ja tak chcę. Ciekawe jaka będzie reakcja jak mnie będzie mniej o 5, 10 i być może o 15 kg. A gdyby mnie ubyło to co założyłam to pewnie będę musiała się z powrotem zameldować w domu :). Piękne marzenia. 

A przypomniało mi się. Wiedzieliście że jest coś takiego jak otyłość wewnętrzna? Ja nie. Mam koleżankę która ma kilka swoich dolegliwości, które trzeba kontrolować u lekarza. Mówiła że ma znaczną otyłość ale wizualnie tego nie widać. Taka postawna kobitka. Ja mam chociaż ciąże spożywczą (tzn miałam bo już widzę swój suwak w spodniach). Po ostatniej wizycie wpadła w panikę bo lekarz powiedział że ma problemy ze zbadaniem jej bo ma ogromną otyłość wewnętrzną. I jeżeli z tym nic nie zrobi to musi się liczyć z różnymi chorobami (nie przytoczę ich nazwy bo to nic nie wnosi). Pokazałam jej posiłki ze swojego 1 tygodnia i opowiedziałam jak działa vitalia. Była pod wrażeniem. W poniedziałek idzie do dietetyka i zobaczymy co jej powie. Ale otyłość wewnętrzna tzn że gdzie jest ten tłuszcz u niej a gdzie u pozostały?

18 listopada 2015 , Komentarze (3)

Cześć Wam

Wpadłam na nowy pomysł. Będę się ważyć tylko w dniu pomiarów. Reszta bez zmian. Taki ważenie codzienne sprawia że samopoczucie uzależnione jest od tego czy waga pokazuje więcej lub mniej. Dzisiaj mam ochotę na dobry nastrój. I tak ma być. poza tym czekam mnie ciekawe danie na obiad, Już się nie mogę doczekać :)

13 listopada 2015 , Komentarze (4)

Było 103,5 a dzisiaj 104,4 - nie no szkoda gadać. Po dzisiejszym ważeniu miała cisnąć to całe odchudzanie w kąt ale przyszły podpowiedzi. Zastosuje i zobaczę jaki będzie wynik w przyszłym tygodniu. Ja chce moje 103 z przodu :)

12 listopada 2015 , Komentarze (4)

Cześć Wam

tak ja przypuszczałam moja waga idzie w górę a ja nie wiem dlaczego. Napisałam do Pani dietetyk ale boję się że już na zawsze będę taka wielka. Załamka :( Do tego małżeństwo mi się rozsypało, nie no do bani jest ten świat.

9 listopada 2015 , Komentarze (2)

Cześć Wam

Wyglądam dzisiaj rano przez okno a tam opadły liście z dużego dębu rosnącego za płotem. Aż mi się samo uśmiechnęło - bo po południu będzie grabienie :) i może moja duża waga pójdzie troszkę w dół. Ruchu mam niewiele - bo na dworze szaro-buro i nie chce się wychodzić. Zresztą popołudniami siedzę z mamą i szykuję gorsety i bluzki na wiosnę. Muszę się kiedyś pochwalić swoimi wyrobami. 

Wczoraj byłam z dziećmi i mężem w Kielcach w muzeum, oglądaliśmy trofea myśliwskie "Dziadka Władka". Niesamowitą frajdę miały dzieciaki bo zobaczyły żyrafę, zebrę i wiele innych okazów.  Niewiele bo niewiele ale trochę ruchu miałam. 

Dzisiaj weszłam na wagę a tam takie ładne 103,5 kg. Nie wiem czy to możliwe ale w ciągu jednego dnia schudłam 0,6 kg. Może uda mi się tą wagę utrzymać do piątkowego ważenia chociaż już tak raz miałam że najpierw poszła waga o 3 kg w dół a potem o 1 do góry tak więc nic nie wiadomo. 

8 listopada 2015 , Komentarze (2)

Cześć wszystkim

Jak obiecałam tak słowa póki co dotrzymuję. Żadnych słodyczy nie jem i żadnego podjadania nie ma. Przynajmniej od dwóch dni. Chociaż wczoraj zamiast obiadu z vitalii zjadłam klopsika z kaszą gryczaną mojej mamy. To tylko dlatego że w przepisie były oliwki i ja je dodałam a że njestem ich koneserem to nie wiedziałam że kupiłam je w wersji z papryczką czarnuszka czy coś takiego. Zanim je dodałam obiad był przepyszny a po ich dodaniu myślałam że wodą się zaleję. Jakie to ostre wyszło. Nie dało się zjeść. Zamiast smaku była jedna żyleta na języku. Po prostu masakra. Dzisiaj jest o niebo lepiej. Idę właśnie gotować sobie obiad tym razem bez oliwek. 

Dzisiaj weszłam na wagę i pokazała mi 104,1 kg. Nie mogę się doczekać kiedy moja waga będzie dwucyfrowa. Na razie powalczę o 103 kg. Małymi krokami do celu. Trzymajcie za mnie kciuki :)

4 listopada 2015 , Komentarze (5)

Cześć wszystkim

Właśnie wróciłam z sądu gdzie miałam sprawę o alimenty. Naprawdę nic przyjemnego ale czasami trzeba kimś wstrząsnąć. Nie wiem czy uda mi się jeszcze zejść z mężem ale dzieciaki już są zabezpieczone. Ciężko się pozbierać po czym takim ale tak naprawdę to kto chce brać udział w czymś co jest farsą od początku do końca. Nie da się cały czas dawać czasami jest też przyjemnie coś dostać. Po rozprawie mój mąż zagadał jak ja widzę powrót jego do domu. Mam zrobić listę moich oczekiwań. Kobiety chyba w życiu mi się taka druga fucha nie trafi. Jak macie jakieś sugestie to chętnie wysłucham. 

Poza tym to przez te całe alimenty i przepychanki z mężem diety pilnuje o tyle o ile. Nie będzie dużego spadku w tym tygodniu. Staram się jak mogę i nadal konsekwentnie ćwiczę (20 brzuszków i 20 przysiadów) i wodę się staram pić w dużych ilościach. Nie mniej jednak mam wrażenie że jak będzie 0,5 kg. Trzymajcie za mnie kciuki bo przyda się każde wsparcie :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.