Hej wszystkim
Mam jakiś słabszy okres. W głowie mi się roją jakieś dziwne scenariusze i mimo że na około jakoś to wygląda to wewnątrz wszystko mi się wali. Nie sądziłam, że rozstanie tak mocno mnie dotknie. Tyle razy sobie wyobrażałam że osobno byłoby nam lepiej a teraz jak go nie ma to płacze po kątach albo się wściekam lub zadaje pytania czemu ja. Nie mogę złapać swojej równowagi wewnętrznej i przez to coraz mi trudniej utrzymywać dietę. Staram się jak mogę przestrzegać diety ale od 3 dni udaje mi się pilnować tylko ilości posiłków i godzin. Przez dwa dni to i z wodą była kicha ale dzisiaj nadgoniłam. O rany jak długo mi jeszcze zejdzie z tym zbieraniem się do kupy. Jestem ewidentnie pod kreską.