Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Witam, mieszkam w Łodzi i tu też zmagam się ze zbednymi kilogramami. Zrzuciłem już 20 kg i pozostało tylko jeszcze kilka do wymarzonej sylwetki. Kiedyś wyglądałem źle, teraz nie chce wyglądać "tylko" normalnie, chce wyglądać AWESOME ;-)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 10470
Komentarzy: 320
Założony: 18 listopada 2009
Ostatni wpis: 22 lipca 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Mukikaki

mężczyzna, 38 lat, Łódź

180 cm, 75.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

24 lipca 2011 , Komentarze (6)

jakoś daje rade ;)
Było kilka gorszych dni jesli chodzi o diete ale ćwicze regularnie i intensywnie wiec tragedii nie było. Teraz już doszedłem do siebie wiec i dieta jest bezcukrowa, bogata w białko, z węglowodanami i tłuszczami w rozsądnych ilościach. Nic tylko teraz czekać na efekty ;)

6 lipca 2011 , Komentarze (2)

6 dni za mną,  pozostało jeszcze 33. Jakoś daje radę ale początkowe dni to był jeden wielki zakwas różnych partii mięśni i spore ogólne wyczerpanie. No ale nie ma co sie dziwić po długiej przerwie. Wstrzeliłem się w rytm ćwiczeń i diety wiec nie pozostaje nic innego jak dalej robić swoje. SIŁA!!! ;)

30 czerwca 2011 , Komentarze (3)

Właśnie minęło kilka minut po północy czyli oficjalnie zaczynam to co planowałem. Czyli zbilansowana dieta i maximum wysiłku fizycznego. Początkowo miał to być miesiąc ale teraz zmieniłem na 39 dni. Tyle właśnie z racji zamiłowania do pewnego amerykańskiego reality show pt. SURVIVOR, tam ludzie własnie na 39 dni lądowali  na bezludnej wysepce albo w inne dziczy. O kalorycznym, smacznym jedzeniu mogli zapomnieć. No i ja od teraz też zapominam na 39 dni :) NO TO - Poloneza czas zacząć ;)

PS.Co jakiś czas powinienem umieszczać jakieś wieści z frontu

29 czerwca 2011 , Komentarze (2)

Praca MGR obroniona na 5. W końcu mam wolne i mogę odpocząć. Cały lipiec planuje ostro ćwiczyć i przestrzegać diety, bo te ostatnie tygodnie były tragiczne pod tym względem. Żadnych wymówek i tłumaczeń. Dodatkowo postanawiam że dodam na poczatku sierpnia aktualne zdjecia pokazujące efekty mojej pracy. Powinno mnie to dodatkowo zmobilizować :)   SIŁA  (jak to mówi hardkorowy koksu) ;)

11 lutego 2011 , Komentarze (7)

Wczesniejszy wpis był ze świąt wiec wypadałoby coś napisać, tylko że nie ma się czym chwalić. Trzymanie diety jakos specjalnie mi nie wychodzi. Tragedii nie ma bo sie pilnuje ale jem tyle żeby utrzymać wage  a nie o to mi chodzi.
A moja waga? Na pewno nie 71,1 jak na pasku ( i tak nie zmienie ;)), dawno sie nie ważyłem, jakoś mnie nie ciągnie bo wiem że zobacze tam cos kolo 73 jak nie wiecej.
Na plus moge za to napisać że cwicze regularnie,pije proteinowe szejki (pisze pl wersje bo od tej ang palce mi sie na klawiaturze łamią) i niedlugo planuje wrocić na siłownie. Rocket Fuel dabl blasta ;)

25 grudnia 2010 , Komentarze (8)

Od wczorajszego ważenia (rano 24.12) do dzisiejszego (rano 25.12) jestem lżejszy o 0,5 kg :D Domyślam się że to wynika raczej ze zmniejszenia się ilosci wody i innych takich w organizmie ;) niż faktycznym zgubieniu 0,5 kl tluszczu ale i tak cieszy;)
P.S. wczoraj poszedłem spać o 3:30 (czytaj wcześniejszy wpis) czyli jakieś 8,5 godziny po ostatnim posiłku, obudziłem się wypoczęty i pełen energii co nie przytrafiło mi się nigdy w pierwszy dzień świąt :) Teraz tylko wytrzymać jeszcze jutro i poczekać aż reszta domowników pozjada wiekszość świątecznych potraw i będzie sukces :)
P.P.S. Nie głodzę się w świeta!, jem to na co mam ochote tylko że zachowuje umiar, dzieki temu bardziej smakuje mi to co jem, a nie jak wczesniej wpychałem na siłe i frajdy dużej przy tym nie było za to czeste wizyty w toalecie ;)

21 grudnia 2010 , Komentarze (4)

MOJA DIETA - NIE SPAĆ I NIE JEŚĆ

Co parę miesięcy gdy mam możliwość to zarywam nocki, a dokładniej przestawiam się jeśli chodzi o sen. Chodzę spać koło 5-6 rano a wstaje juz po południu. A co wtedy robie? Czytam książki, oglądam filmy czy zwyczajnie siedze w internecie. No ale nigdy przy tym nie jem, jedynie pije wode. Stosując dietę już od dawna,  nauczyłem moj organizm nie jeść na noc, ba nawet głodny nie jestem. Organizm wycisza sie wtedy i nie potrzebuje jedzenia no bo przecież zwykle wtedy spał. Ostatni posiłek jem koło 20, a ide spać o 6. Rachunek jest prosty: nie jem wtedy jakieś 10 godzin, później ide spać i mija kolejne 7-8 godzin. Gdy sie budze też jakoś specjalnie głodny nie jestem ale jem z rozsądku. 

Co najciekawsze trace wtedy na wadze (wiecej niż jakbym zwyczajnie nie jadl przez kilkanascie godzin tylko że w dzień) Spada mi po takiej nocce jakieś 300/ 400gram, a takich nocek miewam kilka z rzędu  i przy każdej tyle spada wagi.
Jest to więc dla mnie ciekawa, wręcz alternatywna metoda gubienia zbędnych kg bez wiekszego wysiłku bo jak już pisałem głodny podczas tych nocek nie jestem.
Więc jęsli ktoś też jest nocnym markiem i nie musi podjadać przed spaniem to polecam mój sposób. :)

15 grudnia 2010 , Skomentuj

No to koniec wyznaczonego sobie celu. W czasie ostatnich dni troche pojadłem tych perfidnych węglowodanów ale nie było ich aż tyle żeby zniweczyć moje wcześniejsze osiągnięcia (pizza, lody, jakiś batonik-  było to rozłożone na jakies 3 dni wiec bez paniki ;)W ciągu 30 dni zrzuciłem jakieś 3 kg tłuszczu, jak dla mnie to dobry wynik zwłaszcza że intensywnie ćwiczyłem na siłowni, moja dieta była bogata w białko no i piłem proteinowe shake'i. Mięśni przy tym podłapałem a na pewno nie stracilem tych co miałem. No i to końcówka mojego gubienia tłuszczu a nie początek wiec i to ma znaczenie na taki a nie inny wynik.
Nie katowałem sie przy tym jakoś strasznie jeśli chodzi o diete (złaszcza te ostatnie 3 dni) wiec nie mam psychicznie potrzeby by zaprzestać takiego stylu życia.
Do końca roku zrzuce jeszcze jakis kilogram (uwzględniam tu okres swiateczny) wiec myśle że pierwszy raz od niepamiętnych lat moim postanowieniem noworocznym nie bedzie już gubienie zbednych kilogramów :) I postaram sie o to by już nigdy w życiu nie musieć składać takich postanowień bo ich osiągnięcie zajęło mi znacznie więcej niż ten kalendarzowy nowy rok :D

29 listopada 2010 , Komentarze (3)

Kolejny wpis dotyczacy mojego postanowienia że przez miesiąc, bez wzgledu na wagę bede stosował odpowiednią diete i ćwiczył.
Za mną 14 dni, dokładnie to 347 godzin to jest 46,6 % celu
Waga 73,1 kg , czyli ubyły mi 2 kg w dwa tygodnie, jak dla mnie to dobry wynik zwłaszcza  że jestem pod koniec odchudzania  a nie na poczatku.
Pierwszy tydzień był trudnawy ale później to już banał. Z racji że w ogóle nie jem słodkiego/cukru nie mam napadów głodu. Smak mi sie wyostrzył (rano piłem sok z pomarańczy i cytryny - zwykle to kwasiło tak że aż uszy bolały, a teraz słodziutkie, i na pewno to nie zasługa odmiany pomarańczy bo wiem że dla innych kwaśne)
Jedynie z ćwiczeniami chęci słabsze, ale treningu nigdy nie pominąłem (ćwicze 4 razy w tygodniu, do tego aeroby ile sie da i kiedy się da)
Za tydzień kolejny wpis
PS. odstawienie cukrów prostych to jedyny klucz do sukcesu ( i nie mówie tu o jakimś megarestrykcyjnym dunkanie)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.