Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

nie piję, nie palę, nie przeklinam jestem aktywną, pracującą mama

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 31134
Komentarzy: 101
Założony: 21 listopada 2009
Ostatni wpis: 21 listopada 2021

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kamsen

kobieta, 38 lat, Wrocław

175 cm, 88.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

21 listopada 2021 , Komentarze (6)

Od lipca przytyłam 10kg. Tyje od antydepresantów a nie mogę ich zmienić na razie, ale o dziwo nie boli mnie to jakoś bardzo. Mam duży dyskomfort gdy patrzę w lustro ale z drugiej strony czyje ze odkąd się leczę i chodzę na terapie to robię coś dla siebie, opiekuje się sobą. Powoli chyba zaczynam wychodzić z mojego dołu. Małymi krokami.


11 lipca 2021 , Komentarze (2)

Dziś mam przemyślenia na temat lęku przed samotnością. Od wielu osób, również moich przyjaciolek słyszałam ze najbardziej boja się samotności. W ogóle nie mogłam tego zrozumieć: „jak bać się samotności?” „sama będziesz- co za problem?”. Lek przed samotnością był dla mnie irracjonalny, infantylny, błachy.

Już wiem dla czego.

Jeśli jesteś od zawsze sam, od dziecka to samotność staje się dla ciebie normalka, oczywistością, rzeczywistością, stanem znanym i w pełni zaakceptowanym, samotność jest w ciebie wygryziona- dla tego się jej nie boisz. 
mnie boisz się przecież własnej ręki która jest tak samo mocno przyrośnięte do ciebie. 

10 lipca 2021 , Komentarze (8)

Co sprawia, ze działamy autodestrukcyjnie?

Co sprawia, ze nie jesteśmy istotne dla samych siebie?

Co sprawia, ze się nie lubimy?
Co sprawia, ze nie jesteśmy z siebie zadowolone?

Co sprawia, ze poprzeczka jest zawsze wyżej?

Chciałabym nie zadawać sobie tych pytań. 
Depresja to straszny shit.

W życiu bym sie nie spodziewała, że moja głowa mi to zrobi. 

Dziś jest dobry dzień. To jeden z tych dni gdy się udaje głowę wynurzyć ponad tafle bagna w którym się topisz. Łapiesz oddech, uspokajasz się, masz nadzieje ze będzie dobrze, ze się z tego wygrzebiesz, wyjdziesz na suchy ląd, otrzepiesz się z błota i zgniłych liści i to bagno zostawisz daleko za sobą i o nim zapomnisz. 

21 maja 2019 , Komentarze (1)

Jestem tu znów bo wiem, że mam problemy z prawidłowym odżywianiem:

-jem kompulsywnie

-jem w stresie

-jem gdy mam dola

A że za mną 2 trudne psychicznie lata to jest jak jest. Były to 2lata gdzie straciłam całkowicie kontrole nad życiem, los robił mi pod górkę cały czas, depresja, operacja, choroby i rehabilitacja dziecka. Nie pisze tego żeby się usprawiedliwiać po prostu wiem ze złe emocje, smutek, żal, samotność w związku skutkowały tym ze na pocieszenie wciskalam w siebie tony cukru. Kawa z mlekiem i czekolada  to było moje paliwo. Zniszczyłam swoje ciało widzę to, wiem to, jestem na siebie wściekła za to. 

Dziś czuje się lepiej. Słońce w końcu wstało po nocy. Odzyskam siebie- taki jest plan. Nie będę na końcu łańcucha pokarmowego rodziny. Tez jestem ważna, tez mam swoje potrzeby, koniec „matkopolkowania”, nie chce wzbudzać litości, nie będę żałosna i smutna bo to nie ja. Nie wrócę do „starej siebie” sprzed tej lawiny zdarzeń to nie możliwe, zawsze będę ten bagaż doświadczeń za soba ciągnąć ale chce więcej plusów niż minusów w moim życiu. 

24 października 2015 , Komentarze (1)

Nie było mnie tu prawie 2tyg. Za duzo sie działo w domu i w pracy. Od jutra znow pamiętnik bedzie prowadzony skrupulatnie. 

Najważniejsza rzecz jaka sie wydarzyła to info od ordynator ze młody nie mus narazie brać leków. Temat jeszcze nie jest zakończony dalej musimy robic badania ale ciesze sie ze usłyszałam takie słowa od lekarza. Nie musi brać leków innymi słowy tzn. że nie jest tak źle:)

8 października 2015 , Komentarze (2)

Dwa dni przerwy w aktualizacji pamiętnika. Wszystko przez badania młodego w szpitalu we wtorek. Stresują mnie one najbardziej na świecie. Od wyniku badania zależy czy moje niespełna 3letnie dziecko będzie przyjmować stałe leki przez okres min 2-3lat. Wypruwają mnie psychicznie te wizyty w szpitalach a już nie wspominając o tym jak wpływają na młodego. Czekamy na opis badania, na telefon ze szpitala. Dziś już nie wytrzymałam i sama się telefonicznie dobijałam do dyżurki lekarskiej ale lekarze był nieosiągalni. Mam nadzieje, że jutro zadzwonią do mnie z TYLKO i WYŁĄCZNIE dobrymi wieściami. Tu szpital, badania, decyzje, dobór leków a obok życie się toczy jakby nic, dalej do przodu, tak po prostu jak gdyby nigdy nic. Trzeba wstać i działać- jak za wsze, jak co dzień.

Lubię schematy i logikę. Zawsze gdy jakieś wydarzenie wybija mnie z mojego "rytmu" nie mogę później się otrząsnąć i wskoczyć na "moje prawidłowe" tory. Jeden dzień mi wypadł z tygodnia a reszta dni przewróciła się jak domino, utarte schematy dnia zostały zaburzone i wszystko zaczyna wymykać się spod kontroli- poczynając od prania kończąc na pracy. Już tak mam.

5 października 2015 , Komentarze (1)

Dziś ciężko było mi się zmobilizować do ćwiczenia. Jest 22:30 a ja skończyłam jazdę na rowerze.

Dietę grzecznie trzymałam.

Zafundowałam sobie pyszną owsiankę na śniadanie (zamiast Bounty kupiłam świeżą figę) i zrobiłam kolejną pastę z białego sera z olejem lnianym, papryką, rzodkiewką i szczypiorkiem doprawioną KMINKIEM mielonym. Odkrywam smaki na nowo kminek rządzi:)

Na rowerze przejechane 21 przysiadów 150.

4 października 2015 , Komentarze (3)

Udało się ten weekend przetrwać bez bonusów w postaci:

-lodów Grycan

- chipsów Lays pikantnych

- żelek Haribo

-Milka truskawkowa

Taki zestaw zafundował sobie mój mężunio na umilenie sobotnio-niedzielnych wieczorów filmowych A JA DAŁAM RADE:) Trochę to żałosne, że tabliczka czekolady może tak manipulować człowiekiem, doprowadzić do stanu gdy się walczy z tą chęcią zjedzenia. Jak tak patrzę na mnie z boku, w momentach takich "kryzysów" to fakt podejmowania "walki" jest naprawdę śmieszny. Gdy czytałam Dziennik Bridget Jones to "glukozowe" perypetie głównej bohaterki wydawały się takie groteskowe- a tu proszę człowiek zachowuje się identycznie:|

Dzień umiliłam sobie kakaowym muffinem z czerwonej fasoli z jagodami (niebo w gębie!) i kawą z cynamonem. Cynamon w kawie to patent na zapanowanie nad poziomem cukru we krwi. Kawkę z ciachem wypiłam sobie na dworze- trzeba łapać te ostatnie, słoneczne dni.

Na obiad fit zapiekanka z kalafiorem i kurczakiem.

Przejechałam 21 km i zrobiłam 100 przysiadów- na więcej moje uda się nie zgodziły:)

3 października 2015 , Komentarze (4)

Dzień zakończony sukcesem. 1kg na minusie!!!

Wskoczyłam na rower i przejechałam 20km. Zrobione 200 przysiadów. (Jutro nie bedę chodzić). Dieta zachowana bez żadnych występków:)

Udało mi się dzisiaj zrobić rewelacyjną pastę z makreli i białego sera, skusiłam się też na brukselkę na ostro. Testowałam też makron orkiszowy- 6-8 min gotowania i gotowy, b.dobry i b.zdrowy.

2 października 2015 , Komentarze (5)

02-10-2015 to dzień fit; dietowo udany - sportowo też. Udało się z młodym zaliczyć basen- dużo radochy mieliśmy obydwoje.

Jutro ważenie. Postanowiłam ważyć się co sobotę, bo zauważyłam ze jeżeli waga pokazuje nie to co bym chciała to mam cały dzień zepsuty.  Chodzę zła i cały czas myślę o tym ważeniu- raczej niezdrowe podejście, ale " ten typ tak ma". Jestem bardzo niecierpliwa i szybko się frustruję. Codzienne ważenie zatem odpada.

Podjęłam dwa wyzwania na vitalii: 3500 przysiadów i 4,5kg  w X.2015.

Z przysiadów do zrobienia ubyło dziś  170 brakuje jeszcze 3330 to jest ok. 115dziennie do końca mc.

Nadchodzi weekend.... najgorsze dwa dni dla diety.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.