Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Wzloty i upadki, dwie bardzo gabarytowe ciążę za mną i dwójka wspaniałych dzieci. Od jakiegoś czasu odpuściła dietę i masakrycznie się zaniedbałam. Koniec tego! Wykupiona dieta na Vitali i Chodakowska mają mi pomóc.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 56773
Komentarzy: 377
Założony: 8 stycznia 2010
Ostatni wpis: 1 stycznia 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
agataweronika

kobieta, 45 lat, Sosnowiec

169 cm, 62.90 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

23 czerwca 2012 , Komentarze (1)

Zdaje sobie sprawę z tego że moja ostatnia dieta nie była popisowa ale potrzebowalam sobie udowodnić że tym razem nie ugne się i przejdę ja do końca. Przeszłam, potem pewnie narobilam kilograhmy i teraz myślę o nowej diecie. SB będzie myślę w sam raz. Pomozecie? Zaczynam od niedzieli, zależymi na opanowaniu głodu, zdrowym odzywianiu i utracie kilogramów. Rano podam dokładne wymiary i startuje. Możre ktoś się przyłączy?

22 czerwca 2012 , Skomentuj

Ostatnio wpadam na pomysł że zamiast czekać nie wiem ile na efekty odchudzania zrobię to raz a dobrze. Dlatego zabralam się za dietę kopenhaska. I pierwszy raz w życiu przeszłam ja od początku doo końca. Byłam z siebie dumna! Potem planowalam jeden dzień na wyrzerke. Niestety teraz już dwa dni ona trwa. Dzis chciałabym poważnie do tego podejść i naprawdę zapanować nad soba. W końcu do wakacji już niedaleko. Zeszlam na kopenhaskiej do 64,3kgu. Wróciłam do 66,3 i nie pozwolę na więcej! Waga 62kg na mnie czeka.

25 lipca 2011 , Komentarze (3)

Czy ktoś wie w którą stronę i jakimi ruchami masować brzuch? Swojego brzdąca masuję na około pępka zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Ale czy u siebie tez tak mam? Smaruję sobie uda, pośladki i brzuch kremem Eveline na celulit i masuje takim czymś co przypomina mi cycki krowy   takie do masażu. Pytanie tylko czy dobrze masuję brzuch.
Uaktualniłam pomiary. Wpisałam jak jest teraz ale czy mogłabym jakoś wpisać pomiary z 27 czerwca? Wtedy zaczęłam dietę. Mam już się czym pochwalić w sumie 19,5 cm i 3,3 kg

24 lipca 2011 , Skomentuj

Wpadam tylko na chwilę, przy okazji obiadu u rodziców :) Ważę się w każdy wtorek razem z pomiarami, więc na razie niczego nie zmieniam. We wtorek postaram się uaktualnić. Wczoraj i dziś waga pokazała 75,9kg. Cel przynajmniej 64kg. Tyle ważyłam przed ciążą.  Niestety porobiło mi się sporo rozstępów ale tez skóra nie jest zbyt jędrna. Wygląda to jakby blizna trzymała mi brzuch w jednym miejscu a nad nią zwisa reszta brzucha. Poza tym mam chyba dwa!!! cięcia a podobno mieli mi wyciąć starą bliznę a tu wychodzi że przecięli pod nią...
Już nie wierzę że zmieszczę się w stare spodnie, nie chodzi w sumie o nogi i pupę tylko o brzuch. Myślę o tych starych starych spodniach co chodziłam jeszcze przed pierwszą ciążą. Nie wiem, chyba mi miednica nie wróciła do swoich rozmiarów Smaruję się kremem na celulit i rozstępy Eveline choć jeśli chodzi właśnie o rozstępy to nie łudzę się że się zmniejszą... Fajnie daję radę choć w sumie trochę ciężko mi utrzymać te 2000 kcal aż zastanawiam się jak bym wytrzymała np na diecie 1200kcal którą kiedyś kiedyś stosowałam :)
Synek ma na imię Cyprian. Mąż kiedyś rzucił pomysłem że będzie Cypisek. Puściłam to w niepamięć ale jak przyszło co do czego ten Cypisek nie specjalnie mi pasował. Ale z kolei Cyprian jest ok. Niby zdrobnienie ale... Ja póki co mówię na niego Cypis albo młody albo Cypek. Jeszcze pewnie wyjdzie duuuużo zdrobnień :)
Trzymajcie się kobitki Papapapapapa :)

22 lipca 2011 , Komentarze (3)

Cześć Dziewczyny :) Straaasznie długo mnie nie było i szczerze mówiąc nie mam zbyt dużo czasy żeby wszystko dokładnie poopisywać. Postaram się jednak w miarę możliwości wszystko dokładnie opowiedzieć. Teraz po krótce bo młody zasnął a drzemka w dzień nie trwa mu dłużej niż 30-40min... I do tego ciągle nie mam neta w domu tylko u rodziców...
Tak więc synek urodził się 27 kwietnia przez cc zdrowy, śliczny i w ogóle :) Baaaardzo długo dochodziłam do siebie, trochę zawiedziona bo nastawiłam się na lajcik tak jak po pierwszej cesarce a tu zonk...
Karmie malca piersią, całkiem dobrze mi idzie, pije herbatki na laktację i pilnuje 2000 kcal dziennie. Pewnie mnie tu zaraz zrugacie że stosuję "dietę" ale uwierzcie mi inaczej będę rosła dalej mimo zakończenia ciąży. Przytyłam 30 kg   i jakoś muszę to zrzucić. Ustanowiłam max 1 kg na tydzień, w rzeczywistości jest dużo mniej. Najpierw liczyłam do 2500kcal ale w pewnym momencie waga zaczęła rosnąć. Staram się ćwiczyć trochę, ale niestety wieczorami zwykle nie mam już siły choć widzę na drugi dzień po ćwiczeniach że waga spada.
Wstawię też zdjęcia, aktualnie wymiary. Dajcie mi tylko trochę czasu :) Potrzebuję Was i nigdy o Was nie zapomniała, nawet ostatnio myślałam o tym jak by tu pisać żeby później skopiować i wstawić do pamiętnika. Może najpierw w telefonie? Coś trzeba pomyśleć. Jesteście dla mnie motywacją, tak pięknie sobie radzicie :)
Pozdrawiam gorąco i do następnego wpisu :D




30 października 2010 , Komentarze (1)

Witajcie kochane :) Ciężko było mi w końcu zabrać się do pisania bo u mnie jak nie spanie mnie męczy to choroba, raz moja raz córci. Masakra jakaś normalnie. Od trzech tygodni z dzieckiem w domu siedzę żeby porządnie wyzdrowiała a tu ciągle ma karat i kaszle... Następnym razem nie będę taka miękka i od razu mimo protestów Weroniki zgodzę się na zastrzyki. Ja męczyłam się ostatnio tydzień z masakrycznym katarem, teraz już mi na szczęście przechodzi ale w nocy przez to spać nie mogłam. Ciężko mi się oddycha samą buzią...
14 października akurat w moje urodziny byłam na USG prenatalnym, lekarz w tamach prezentu urodzinowego zrobił mi chwilę 4D. Trochę sie bałam bo dzieciak jeszcze był malutki, nie wiedziałam jak będzie wyglądać. Szukałam oczywiście co ma między nogami :) trochę wcześnie ale wydaje mi się że widziałam co trzeba ;) Zobaczcie jak wyglądał mając 12 tygodni

Dopatruję się ciągle wystającego brzuszka tak jak miałam przy pierwszej ciąży. Zaraz po przebudzeniu w dole brzucha miałam taki fajny wzgórek. Teraz jest dużo mniejszy i jakby bardziej rozciągnięty na boki.

I już kilka tygodni temu chyba poczułam pierwsze ruchy, ale niestety to jest tylko "chyba" bo do końca pewna nie jestem czy to np nie ruchy jelit... Teraz też czasami coś czuję. Już nie tak jak wcześniej jakby bąbelki, tylko takie, nie wiem, lekkie pchnięcie... Także nie jestem niczego pewna... W przyszłym tygodniu idę na kontrolę do lekarza i może zrobi mi USG i może coś jeszcze wypatrzymy między nóżkami :)
Pozdrawiam Was gorąco, i do następnego razu :)
Ps. Waga niestety leci mi na łeb i na szyję. Dzisiaj co prawda po śniadaniu ale było 70,4kg....
Suwaczek z babyboom.pl

27 września 2010 , Komentarze (2)

Witajcie kobietki:) Długo mnie nie było bo córcia chorowała ale teraz jak zasiadłam przed kompa to pewnie szybko sprzed niego nie wstanę . Mam tyle do opowiadania, że nie wiem od czego zacząć :)
Może od tego nieszczęsnego pierwszego USG...
Do Ficenasa poszłam w pierwszy jego dzień po urlopie i zgadnijcie co się wydarzyło... Facet nie przyjmował bo był (i jest dalej) na chorobowym z racji tego, że ZŁAMAŁ SOBIE NOGĘ!. Myślałam, że chyba się załamię, niektórzy radzili żebym szła do szpitala na USG tan na pewno ktoś mi zrobi. Ale podjęłam inne działania. Pojechałam pod gabinet Gałązki z myślą, że to musi być jakieś przeznaczenie. No nie możliwe mieć tyle przeciwności losu. Gałązka jest jednak nam przeznaczony...
Na drzwiach gabinetu była kartka z informacją, że bedzie przyjmować w piątek 17 września od 14-tej. Więc wzięłam sobie na wstrzymanie i czekałam do piątku. Już pomjam to ile godzin sie wyczekałam w kolejce ale w końcu zobaczyłam moje maleństwo i to malutkie bijące serduszko Pogadaliśmy sobie z lekarzem o tym i tamtym na i umówiłam się (do innego lekarza-Jackiewicza) na USG prenatalne na 14 października - w dniu moich urodzin
No i tak... waga u lekarza pokazała niestety 67kg... nie dziwię się po moim ostatnim obrzarstwie, albo inaczej - po moim istatnim wzięciu sie w garść dzisiaj rano pokazał 67,1 i mam nadzieję że sie ustabilizuje bo ostatnio to leci w górę jak szalona. Jednak wróciłam trochę do Dukana, może zrobię sobie badania za jakiś tydzień i sprawdzę czy mi ta dieta wystarcza po pewnych modyfikacjach oczywiście tak jak pisałam wczesniej.
POza tym od kilku dni jakbym obudziła się ze snu zimowego, może nie tak zupełnie na pełnych obrotach ale przynajmniej nie śpię całymi dniami , jestem w stanie zrobić cokolwiek w domu. Córcia była dzisiaj znów po chorobie do przedszkola a ja testowałam urządzenie do podgrzwania wosku - zarąbista sprawa.
Co by tu jeszcze... postaram się zrobić zdjęcie ze zdjęcia USG to zobaczycie moją kruszynkę :)



Narysowałam malusieńkie serduszko w miejscu w którym widziałam jego bicie :) Zdjęcie zrobione w 7tyg+5dni i mierzył wtedy 14mm :)

Suwaczek z babyboom.pl

10 września 2010 , Komentarze (1)

Cześć dziewczyny :) Staram się uśmiechać na każdym kroku, ładnie wyglądać i cieszyć się swoim szczęściem. Ale niestety cały dzień jest mi niedobrze
Rano byłam u lekarza z córeczką bo biedna dostała gorączki i kataru (początki w przedszkolu) i tak mi było w poczekalni niedobrze, że kombinowałam gdzie by tu jakiś woreczek skołować bo wstyd tak podłogę u lekarza zaheftować Na szczęście do niczego nie doszło, ale nie ukrywam, że jak Weronikę rano zaprowadzałam do przedszkola to w kieszeni zawsze mam woreczek. Niestety rano nie chce mi się w pośpiechu zjeść śniadania.
A co do diety... Dukan poszedł w odstawkę Gdzieś wyczytałam, że kobieta w pierwszym trymestrze powinna jeść 1800 kcal i taki sobie założyłam cel. Niestety trochę się rozbrykałam i daleko mi do tego celu, ale przez głowę mi przechodzi, żeby dać sobie spokój. Ciąża to jedyny moment kiedy powinno się zdrowo odżywiać i urozmaicać dietę i nie pochłaniać śmieci. Mnie śmieci niestety się zdarzają ale może te dodatkowe kilogramy  zacznę dopiero po ciąży zwalczać.
Tak więc nudności nie specjalnie hamują mnie od jedzenia, dzisiaj np są urodziny mojego ojca i aż mi wstyd ile zjadłam ciasta... takiego z orzechami w karmelu na wierzchu... mmmm to chyba miodownik
A co do USG: do Gałązki się nie dodzwoniłam i postanowiłam sie na niego wypiąć. Ficenas tez nie odebrał ale odpisał mi w sms-ie że będzie 13.09-miłe zaskoczenie. Tak więc w poniedziałek idę do niego na USG gdzieś o 15.45. I dam Wam oczywiście znać co i jak. Taka jestem podekscytowana, że z wrażenia depilacja pewnie wogóle mnie nie będzie boleć Wosk się grzeje, plastry i szpatułki do ręki i do dzieła!
Trzymajcie sie kochane chudziaki :)

5 września 2010 , Komentarze (2)

Ja mam chyba normalnie jakiegoś pecha to tych wszystkich pieprzonych ginekologów! Jak byłam w pierwszej ciąży i potrzebowałam rady lekarza bo pojawiło mi się plamienie to za cholerę nie mogłam się do niego dodzwonić. Następny był w porządku ale nie zakładał żadnej karty pacjenta przez co za każdym razem miałam wrażenie że widzi mnie pierwszy raz . Poza tym za bardzo przejaskrawiał wyniki badań co miało by świadczyć o Zespole Dowana. Oczywiście nawet nie było takiego zagrożenia. Teraz chciałam koło 16 września iść na pierwsze USG bo potrzebuję wiedzieć czy z maleństwem wszystko dobrze, że zakotwiczył tam gdzie trzeba i że serduszko już sobie ładnie bije. A tu koleżanka mi mówi, że on sie wybiera na urlop! I do tego w sobotę nie mogłam się do niego dodzwonić - szlak by to trafił! Wkurzona tym wszystkim postanowiłam w poniedziałek zrobić badania i jak nie dodzwonię się do mojego lekarza (Gałązka) to pójdę do innego (kuzynka u niego prowadziła ciążę-Ficenas). Już zadowolona z tego faktu, przemyślałam sprawę, bo może Ficenas będzie lepszy (na pewno lepiej zna się na USG) dzownię do kuzynki a ta mi mówi że miał jechać na początku września na URLOP!!!! Przecież to nie możliwe! Czy ja mam tu osiwieć już do reszty? We wtorek zaczyna mi się 7 tydzień, już na bank serduszko będzie bić. A tu tylko kłody pod nogi ... Cóż dzisiaj nic nie zdziałam, jutro będę walczyć, może coś wywalczę...
Suwaczek z babyboom.pl

2 września 2010 , Komentarze (2)

Podobno tak jest, że w ciąży jak się chce słodkiego to będzie dziewczynka a jak kwaśnego to będzie chłopiec. Mnie wychodzi zdecydowanie dziewczynka, choć jak tak teraz się zastanowię, pisząc ten tekst to zachciało mi się ogórków
Spisuję sobie moje posiłki, mniej i bardziej idealne kiedy i co skrobiowego zjadłam i ile uczt w tygodniu zaliczyłam, ale niestety ostatnio te uczty przerodziły mi się w całodzienne wpieprzanie słodkości Jak nie czekolada Dukana to czekoladki dziecka co dostała je na rozpoczęcie roku. Jakaś masakra normalnie...
Zjadam sobie co dziennie łyżeczkę Colon C przed śniadaniem - efekt był marny więc dorzuciłam jeszcze porcję wieczorem. I nie wiem czy to efekt stresu przed przedszkolnego czy to Colon C tak mnie przewirował że bałam się że nie zaprowadzę dziecka pierwszy dzień do przedszkola. Non stop w kibelku siedziałam... Wróciłam do jednej łyżeczki...
Poza tym u mnie jest tylko bardziej śpiąco, dzieciak pod serduszkiem nic nie daje o sobie znać aż boję się pierwszego USG. W przyszłym tygodniu pójdę na badania i w następnym na USG. Nie doczekam się...

Suwaczek z babyboom.pl

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.