Rano zważyłam sie i waga bez zmian.Muszę zacząć wiecej ćwiczyć.I z rana przed pracą machnęłam 1000 brzuszków.A pomyśleć , że nie tak dawno nie moglam zrobić 30.
Do pracy pojechałam rowerem (jakies 5-6 km).W planach mam jeszcze 30 km przejażdżki rowerowej i 1,5 godziny szybkiego marszu z kijami.Mam nadzieję , że wyrobię się czasowo, bo w domu mały remont i trzeba posprzątać po malowaniu.wymyć okna.....A chwasty w ogródku rosną jak oszalałe.Cierpię na chroniczny brak czasu.Nie mogę wyrobić się ze wszystkim.Ale niedługo mam parę dni urlopu to może wyjdę ze wszystkim na prostą.
Co do diety, to calkiem dobrze.Chociaz małe grzeszki sie zdarzają (wczorajsze ciacho urodzinowe koleżanki z pracy i parę czipsów na meczu).Zauważylam , że jak jest coś do jedzenia na stole bezwiednie po to sięgam..Po zjedzeniu tych czipsów uzmysłowilam sobie , że przecież ja ich nawet nie lubię .Na szczęście piwka z soczkiem sobie odmówilam,
Dzisiaj na śniadanie zjadłam serek wieloziarnity, na drugie śniadanie jogurt naturalny z musli(razem z 300 kalorii).Na obiad zamierzam przyrządzić warzywa na patelnie i paluszki rybne.
OBIECUJĘ , BĘDĘ ĆWICZYĆ!