Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Chcę schudnąć bardziej z powodów zdrowotnych niż wizualnych.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 43203
Komentarzy: 240
Założony: 6 kwietnia 2010
Ostatni wpis: 6 sierpnia 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
beanna83

kobieta, 41 lat, Chełm

164 cm, 94.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 kwietnia 2012 , Komentarze (1)

padam na ryj - siostra dzis w robocie, brat spał do 14-tej, mama lezy w lóżku z coraz większą temperaturą. Nawet zminimalizowawszy wusiłki do minimum nieźle się musiałam nalatać, wszystko na mojej głowie, bo jaśnie brat nawet do zieleniaka nie raczył pójść, "bo to w sumie nie takie ciężkie żebyś sama nie przyniosła". Już się nawet nie kłócę, szkoda gardła. Dobrze że chociaż plecy mniej bolą. @ dalej nie ma, pewnie mnie jutro zaleje.....
 Dobra laski, wesołych świąt i aby tym co chcą poszło w cycki (ja nie chce bo i tak mam za duże)

6 kwietnia 2012 , Komentarze (2)

snuję się powoli po domu. Pms szaleje, mogłabym w końcu dostać tego okresu, przestałabym się czuć jak balon z wodą. Z robotą sie pomalutku wyrobię. Nie chce mi się nic....

5 kwietnia 2012 , Komentarze (3)

nie wiem dokładnie ile, widzę po ciuchach, ale próba skonfrontowania tego z wagą mojej ciotki wygląda tak: w ciuchach, po śniadaniu, przed wizytą w kibelku 73. Po porządnym posiedzeniu w wc....74 WTF? znaczy się, cioteczki waga(mechaniczna) jest o kant potłuc. po świętach mają być w Biedronce elektroniczne, się szarpnę i kupię.
A czemu tyję? Ano ide rano z domu, przez cały dzień nawet jak zjem coś zdrowego, to i tak głównie na tyłku siędzę, przychodzę do domu i mam zasys, muszę się nawtykać bo z głodu aż mi się we łbie kręci. Rano nie mam czasu ćwiczyć, wieczorem nie mam siły, w weekendy czasem wyjdę z kumpelą na długi spacer i popcham ten wózek z małym, ale co to jest. Wczoraj dodatkowo przedźwigałam się przynosząc zakupy ze sklepu i tak mnie kręgosłup napier....... że głownie leżę, śiedzieć mogę tylko jak sie nałykam prochów. I jeszcze ta pogoda dziś.....
Zaczynam z powrotem po świętach......

24 marca 2012 , Skomentuj

Melduje się. Z dietą średnio, z ćwiczeniami też, choć dzisiaj odbębniłam dwugodzinny prawie spacer z przyjaciółką i jej synkiem. Pogoda sliczna, tylko moje oczy się buntują na to słońce. Poza tym ciągle bym tylko spała, puchną mi stawy, i kicham na potęgę, bo alergia. Ale nic to, powoli się jakoś rozruszam, odkąd pamiętam takie są dla mniie uroki początków wiosny, więc nie ma innego wyjścia jak przeczekać.

18 marca 2012 , Komentarze (4)

Dietkowo znośnie, ruchowo też, spacerki coraz dłuższe bo ciepełko, tylko mnie jakiś światłowstręt chwilami dopada. Odkryłam płatki gryczane, trochę drogawe, ale mega wydajne - rano zalewam mlekiem góra 2 łyżki bo jak dawałam więcej to nie dawałam rady zjeść, tak puchną. A po zmieszaniu z rodzynkami, żurawiną, slonecznikiem, dynią i siemieniem smakuje po prostu bosko (jak dla mnie-wiem że mam czasem dziwny gust kulinarny.

14 marca 2012 , Skomentuj

Tym razem ja byłam grzeczna dla odmiany, zaszalała moja sunia. Od niedzieli się zbieram żeby to wam opisać. Otórz w niedzielę przywiózł mi mój cioteczny szwagier zamówione kosmetyki lecznicze, między innymi mydło dziegciowe. Jakby ktoś nie wiedział, dziegeć najnormalniej w świecie śmierdzi. Moja Azka zwąchała mydełko, oblizała się jakby to conajmniej było kombo szynki z boczkiem, chapnęła i w nogi !!!! Dobrze że było w pudełku a nie w samym papierku, bo by niechybnie je zjadła, a tak dało radę jej zabrać. 
 No, i czy przy takim wyczynie nie chowają się wszystkie słodycze, czipsy, drinki czy co tam nas wszystkie nachodzi?
 Dietka bardzo ładnie, ćwiczenia przyzwoicie.

11 marca 2012 , Komentarze (5)

Byłam ja wam w piątek na piwie, a że piwo mi szkodzi to postanowiłam  rzeczywiście wypić to piwo. Mniejsza z tym że w sobote mnie nurało i w związku z tym mało jadłam. Zdziwiło mnie, że w połowie tego piwa zaczęło mi się robić niedobrze. Dokupilam sobie pepsi, żeby popijając na zmianę to biedne piwko dokończyć. Ja, która uwielbialam piweczko ten raz w miesiącu, po czteromiesięcznym od niego odwyku (tylko od piwa, czasem zdarza się jakieś wino lub nalewka) musiałam je w siebie wmuszać. Jakoś tak mnie to cieszy.
 A jak jesteśmy przy pepsi, kiedyś mogło nie istnieć, ale odkąd odstawilam kawę to zauważylam że doję przynajmniej raz w tygodniu. Albo kolę, zależy co podleci, nie wyznaję konkretnej marki. Toteż doszłam do wniosku, że odwołuję postanowienie niepicia kawy do czerwca. Organizm domaga się kofeiny, więc lepiej jak wypiję od czasu do czasu małą kawkę z mleczkiem lub imbirem, niż jak będę ,,ratować się'' odrdzewiaczem, w którym jest mega dużo cukru i inne badziewia. 
 Dobra laski, lecę do sklepu, madre ma dziś urodziny, a ponieważ nic sobie nie zażyczyła, to po prostu zrobię mega pyszną salatkę owocową na to konto.  W ogóle muszę zacząć strzelać garkami i wypróbować parę bezglutenowych przepisów przed wielkanocą.

4 marca 2012 , Komentarze (2)

hejka lasencje :)
 Taki mam jakiś dobry humorek. Czuję się już lepiej. Wczoraj siedziałam z koleżanką z roku na recepcji na dniach otwrtych koledzu - w sumie jak przyszli ludzie na konkusry językowe, to nikt się więcej nie pojawił - w sumie było do przewidzenia, nie wiem kto wymyślił dni otwarte w weekend, normalne że nikt nie przyjdzie. Anyway, była m.in. herbaciarnia, gdzie uskuteczniane były herbatki z bajerami-ja sobie pozwoliłam na taką z rumem, bo troche zmarzłam. Dali nam bigosik, zjadłam zamiast obiadu. Dziś w chałupce zrobiłam sobie herbatkę z korzeniami, wyszła mniam, chyba zacznę brać na zajęcia w butelce. przestałam kupować wafle ryżowe- kij, ja kupie, rano zjem dwa, przychodzę to dobrze jak dwa zostaną, bo moje chlebożerne rodzeństwo mi wpiernicza. Teraz jak chcą to niech sami kupują. ja sobie poradzę bez kanapek.
Cwiczyć normalnie nie ćwiczę, ale puszczam muzę i kręcę tyłkiem. Czas owy tyłek spiąć, ażeby do Wielkanocy chociaż zbliżyć się do wyznaczonego celu.

1 marca 2012 , Komentarze (2)

już mam kurka dość. Zatoki założone choć w czapce popylam, ciepło się ubieram, witaminki łykam. Durny ten mój organizm, wytrzymałam jedne zajęcia, odwołalam nawet korki, cały dzień z przerwami śpię. Nic tylko mnie ''do ruskich na przemiał''.

28 lutego 2012 , Komentarze (5)

Dietka średnio, ciągle boli mnie brzuch, więc raczej jem za mało niż za dużo. Z aktywności fizycznej - spacery, rowerek, w niedzielę odwaliłam test sprawności - jak było do przewidzenia bez zmiam.
 Jeju, jak ja bym już chciała wiosnę i pozapierniczać sobie na działeczce. A tu znowu śnieg....

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.