Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem młodą mamą trójki dzieci siedzącą w domu. Lubię rysować w wolnych chwilach i pisać twórcze opowiadania. Odchudza
m
się bo chce wyglądać lepiej i podobać się przede wszystkim sobie.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 43898
Komentarzy: 287
Założony: 22 lutego 2010
Ostatni wpis: 18 września 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Ewi44

kobieta, 36 lat, Grajewo

157 cm, 75.50 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Cel I:80 kg Cel II:70 kg Cel III:60 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

23 marca 2017 , Komentarze (1)

Hej hej.

Byłam wczoraj u tego chirurga stomatologa. Miła pani doktor zapytała czy zapisać na konkretny dzień i godzinę, czy tez grzecznie i cierpliwie poczekam aż przyjmie zapisanych pacjentów. Poczekałam.

Z trudem, ale usunęła mi tego zęba, choć myślałam że stracę też głowę. Sam zabieg nie był zbytnio nieprzyjemny, za to jak znieczulenie zaczęło odchodzić to myślałam że łeb mi pęknie. Całe pół twarzy  obolałe. 

Nie ćwiczyłam wczoraj, mam też wątpliwości czy dzisiaj zaryzykować czy też odczekać. 

Jutro ważenie i mierzenie. Moment prawdy. :)

20 marca 2017 , Komentarze (2)

Pierwszy interwał który wytrzymałam do końca. W wyszukiwarkę YT wpisałam interwał dla początkujących, trafiłam na Kołakowską. 

Łatwy, w sam raz na podbudowanie kondycji. Poćwiczę przez miesiąc i spróbuje czegoś bardziej zaawansowanego. Macie już jakieś doświadczenia z takimi treningami?

Cały kwiecień będzie ten trening na zmianę z ćwiczeniami wzmacniającymi.

Moje dzisiejsze menu:

I śniadanie: 3 kanapki z żytnim chlebkiem, wędlinką drobiową, pomidorkiem i masełkiem extra

II sniadanie: bułka grahamka zjedzona na mieście(wyjaśnię w dalszej części)

Obiad: Znów kanapki z wędlinką

Podwieczorek: smoothie z jarmużu, jabłka i gruszki, z dodatkiem selera naciowego

Kolacja: hamburger drobiowy

Węgli od groma dzisiaj. Najmłodszego dopadła angina, gorączka prawie 40 stopni rano, szybkie śniadanie, potem wizyta u rodzinnego i do 11.00 szukałam antybiotyku po mieście.  Powrót do domu na 5 minut i znów do miasta z mężem. Jadłam już tylko aby coś zjeść.

Z kolei jutro lub w środę do chirurga dentysty jadę. Ta ósemka spokojnie mi przeżuwać nie pozwala. :(:|

Mam nadzieję że przyjmą mnie i nie każą czekać ileś tam dni na wizytę.

A teraz lecę buszować po portalu.

19 marca 2017 , Komentarze (1)

19 dzień bez słodyczy i pozaprogramowego jedzenia. Dzisiaj wyjazd do babci i cóż. Nie uda mi się nie zjeść czegoś niedietetycznego.  Słodyczy tykać nie będę, zachowam godzinę posiłku, przynajmniej tyle.

Ćwiczeń nie było przez ostatnie dwa dni. W piątek rozkładaliśmy z mężem starą szafę i wynosiliśmy części po schodach, a wczoraj pomagałam mężowi przy ścinaniu drzewa. Mogłam to uznać za trening z ciężarkami :D Dzisiaj po wizycie u babci jedziemy na zakupy po materiały do remontu ściany, okleinę na starą toaletkę i inne tym podobne rzeczy. Mam teraz wolną dużą ścianę która aż się prosi żeby coś na niej zmalować. Mam plan na malunek 3D, ale do czerwca jeszcze pewnie zmieni mi się koncepcja.

@ jak zapowiedziała tak przyszła w czwartek wieczorem. W piątek na wadze już 85 kg, a dzisiaj 82. Ważyłam się z czystej ciekawości. Oficjalne ważenie 24 marca. Planowałam wprowadzenie ważenia co dwa tygodnie ale mam za słabą wolę do tego.

Jutro jadę do chirurga stomatologa umówić się na wyrwanie ósemki. Dentystka podjęła próbę leczenia zęba ale tylko gorzej zrobiła, bo zaczął boleć. Od razu powiedziałam żeby dała mi skierowanie na usunięcie. 

Wkrótce zaczną się większe wydatki na Komunię. Buty, rajstopy, jakieś ubranie pod albę, sukienka na zmianę. Katering już dawno umówiony ale do pomocy kogoś załatwić muszę choć pewnie i sama dam radę zorganizować rozdanie posiłków. O torcie jeszcze nie myślałam. Jeszcze całe te przygotowania, jak w pokoju 7 m x 4 m zmieścić 30 osób przy jednym stole. Nie ma to jak mieć liczną najbliższą rodzinkę.

Lecę się ogarnąć. Udanej niedzieli.

16 marca 2017 , Komentarze (4)

O rety, rety berety.

To aż tydzień tu mnie nie było? 

Powiem szczerze, dzień bez Vitali jest złym dniem.Brak tej codziennej spowiedzi z grzeszków sprawia że człowiek ma na nie ochotę.

Przez ten czas było zdrowo, choć niekoniecznie tak jak planowałam. Zdarzyły się dwa dni kiedy śniadanie zjadałam bardzo późno i cały dzień już dojadałam, nawet poza godzinami posiłków. To był zdecydowanie mój najsłabszy tydzień. Ćwiczenia były 3 razy. Na dniach ma przyjść @ więc ważenia i mierzenia jutro nie będzie. 

Dzisiaj wracam na dobre tory. Do wciśnięcia się w starą kieckę mam jeszcze dwa miesiące. Z rozmiaru 46 zeszłam na 44, sporadycznie 42 zależnie od kroju. Uda wchodzą w spodnie w rozmiarze 42, z pasem jeszcze delikatnie za ciasno ale wkrótce dopnę się :D

Zaliczyłam kolejny komplement od osoby, która za każdym razem zauważała przyrost wagi. Jest git.

Mąż mój kochany też się przełamuje i zaczyna po trochu ćwiczyć wieczorami. Juz spadło mu 2 kg w tydzień. Póki jest na moim jadle to będzie chudł, ale jak znów zacznie się stołowanie w pracy to zaś będzie narzekał ze tyje.

Tyle u mnie. Wolnym czasem zajrzę do Was. Postaram się częściej pisać, przynajmniej raz na dwa dni. 

Papa, pozdrawiam.

10 marca 2017 , Komentarze (8)

Oj mało mnie na Vitali, głownie za przyczyną braku czasu. We wtorek stolarz montował nam szafę na korytarzu. Hmmm, cudo. Mam miejsce na ubrania i na moje artystyczne materiały. W końcu będę mogła wywalić z pokoju stare szafy, przy czym zrobi się więcej miejsca. Szukam teraz inspiracji jak pogodzić sypialnię z pokojem dziennym.

Dwa dni pod rząd rysowałam jedną karykaturę, non stop poprawki i kląc pod nosem poprawiałam wszystkie niedoskonałości. Nie... to nie klient taki wymagający tylko ja sama.

Dzisiaj na szczęście idzie rysunek do odbioru. 

Wczorajszy dzień był taki nijaki.

Płynęłam na łodzi wypełnionej byle czym, aby tylko coś zjeść. Było zdrowo ale i tak skończyło się zgagą i nudnościami na koniec dnia. Chyba zbyt dużo tłuszczu było w tym co jadłam. Kolacją było pół jajka na twardo. Jedno wielkie bleee... Nigdy więcej.... 

Mamy piątek, więc dzień ważenia. 82 kg, tak tyle pokazała mi waga. Jak na rozregulowanie rytmu z ostatnich 4 dni to całkiem nieźle. No i mam już 7 kg na minusie. Cieszę się choć dopada mnie zmęczenie. Podjęte miesięczne wyzwanie ćwiczeń z Primaverą kończy się za tydzień. Dotrwam do koca i zacznę inne zestawy. Spróbuje też interwału, dla sprawdzenia kondycji i porównania z tą sprzed miesiąca.

Dałam znak że żyję i spadam. Po południu postaram się pozaglądać.

6 marca 2017 , Komentarze (11)

Za mną 5 dni, w których nie skusiłam się na nic niedietetycznego. Raczej łatwo mi to przychodzi.

A teraz czemu euforia? Niedawno wróciłam od dietetyka. Dostałam kilka nowych przepisów na dania śniadaniowe bądź podwieczorkowe, oraz przykaz picia rano na czczo naparu z siemienia lnianego.

Wyniki miesiąca diety super, te z pomiarów Vitalii nijak się mają do tych uzyskanych po zważeniu na analizatorze.

Spadło mi.... Uwaga.... 6 kg tłuszczu. 6 kg i to tego najgorszego, na brzuchu. Dacie wiarę? W zamian przybyło 2 kg mięśni i w tym momencie wyszłam poza granicę normy o całe 1.5 kg :D

Tak więc waga wagą, zastój jest to jest, ale ważne że wewnątrz nie mam już tego badziewia tyle.

Usłyszałam że jestem idealnym przykładem dla innych pacjentek mojej dietetyczki. 

Przede mną kolejny miesiąc zmagań. Efekt nie będzie tak super, ale będzie z pewnością. Wiem to.

Korzystając z okazji wybrałam się na zakupki dietetyczne. W Lidlu zakupilam dwa balsamy z Perfecty Express Slim (Wyszczuplający termo koncentrat). Przetestuję przez dwa tygodnie i zobaczymy czy jakoś działa. Grzeje z pewnością.

5 marca 2017 , Komentarze (1)

Pierwszy raz tak napuchłam. Nawet przed @ nie było tak źle. Waga dzisiaj pokazała 84 kg (strach). Hm dziwne to :?. Obwody w brzuchu też w górę.

Liczyłam ze ten okres przyjdzie najpóźniej  po zrzuceniu ok 10 kg. Jakże się myliłam. Wiem że nie zboczyłam z kursu więc to raczej przejściowy okres. Dochodzą tez moje problemy związane z potrzebą fizjologiczną numer 2.  Nie wiem jak wypadnie to jutro kiedy stanę na wagę u dietetyczki. Mam przynajmniej nadzieję że zmniejszyła mi się ilość tłuszczu.

Xenny wczoraj nie piłam. Smoothie z jarmużem, jabłkiem i sokiem z cytryny coś tam zdziałało ale to jeszcze nie to. Dzisiaj w ruch pójdzie herbatka.

Nie załamuję rąk, tylko trzymam się swojej drogi do lepszej siebie.

Odpuściłam wczorajsze ćwiczenia. Dzisiaj zrobię sobie rozgrzewkę, zestaw na brzuch i rozciąganie i jak mi się będzie chciało to dołożę rowerek. Na więcej wysiłku nie stać mnie dzisiaj.

Mięsko na obiadek się marynuje. Dzisiaj będą schabowe z ziemniaczkami dla rodzinki, a dla mnie roladki drobiowe z kaszą.

4 marca 2017 , Komentarze (2)

Cóż. Jednak moje postanowienie padło wczoraj. Nie miałam czasu na zakupy, całą uwagę skupiliśmy na naszym chorowitku. Stres, nerwy. Ale dieta była zdrowa. Nic zakazanego do ust nie włożyłam. Dania robiłam z tego co miałam w lodówce. Nie było żadnych cheat-ów, czyli jest dobrze. ;)

Ćwiczenia i rowerek zaliczone. Łącznie ok 75 minut.

Musze się pochwalić że zaliczyłam pierwszy komplement wczoraj. Kiedy byłam z małym w ośrodku zdrowia znajoma pielęgniarka podeszła do mnie i mówi: Czy wiesz ze schudłaś?, a do męża: Ona ci schudła. Widać to i to bardzo.

Momentalnie dostałam skrzydełek i poleciałam hen wysoko, wysoko pod chmurki :D

Oby więcej takich sytuacji. Co prawda nie odchudzam się dla innych, lecz dla siebie, ale motywujące jest kiedy ktoś zwraca uwagę na nasz ubytek ciała.

3 marca 2017 , Komentarze (5)

Dzisiaj szybko u na temat. 


Wymiary wszystkie na minus. Waga nie mogła się zdecydować 82.7 lub 82.8 wiec spadek jest. Nadszedł ten czas kiedy waga będzie spadać książkowo. 

Różnica od ważenia sprzed 2 tygodni / od początku diety

talia: -1 /-2,5 cm

Pepek: -1,5 / -2

Udo: -1 / -1,5

Łydka: -0,6 / -1

Ramię: -0,2 / -1,2 cm

Szyja: -1 / -1,5 cm

Biodra: -4 / -5 cm

Pod biustem: -2 / -4

Od kilku dni niestety doszedł mi problem z wypróżnianiem.  Mam herbatkę verdin fix ale ta nie pomaga.  Co polecicie sprawdzonego? 

Dieta wczoraj wzorowo utrzymana,  jak i ćwiczenia zaliczone.

Niestety do lekarza iść musimy.  Temu mojemu czteroletniemu doszła gorączka.  Przywędrował do nas do łóżka ok 24 i spał do rana nie dając nam się wyspać. Jestem padnięta i nic mi się nie chce.

2 marca 2017 , Komentarze (5)

Piękną mamy dzisiaj pogodę. Najmłodszy w domku siedzi z kaszlem i katarem. Jutro do lekarza idziemy. Mamy nieco ponad tydzień żeby się wykurować. Potem dwa tygodnie muszą być bez infekcji żeby zrobić rezonans który mamy na 27 marca.

W domku wiadomo w piecu palić trzeba bo zimno w murach. Potrzeba porządnego ciepła na zewnątrz żeby mury się ogrzały. 

Czeka mnie jeszcze rysowanie po kilkudniowej przerwie. Cały czas ktoś dochodzi ze zleceniami, a myślałam ze marzec poświęcę swojej osobie bardziej. Z drugiej strony reperuję budżet na tyle że powoli odkłada nam się na koncie sumka na remont kuchni, dachu i ogólnie na ocieplenie domku. Mąż opłaca rachunki itp a ja zajmuje się zaopatrzeniem.

Menu wczorajsze i ćwiczenia zaliczone.

Dzisiejsze menu:

I śniadanie: grzanki z awokado i twarożkiem

II śniadanie: koktajl z kefirem, gruszką, bananem i płatkami owsianymi

Obiad: kurczak duszony w warzywach z ryżem brązowym

Podwieczorek: kanapka z wędlina i pomidor z jogurtem

Kolacja: sałatka z cieciorką.

Ostatnia sałatka z cieciorką mi nie posmakowała ale kupiłam puszkę Bonduelle i zobaczę jak ta będzie smakować.

Z ćwiczeń zestaw na czwartek Primavera 50 minut.

Jutro ważenie i mierzenie. Mam wątpliwości bo znów puchnę, tym razem na owulację. Najwyżej będę powtarzała pomiar w niedzielę. 

Pozdrawiam.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.