Mam dzis malutko czasu więc króciutki wpisik.
Jedzonko wczoraj mało przemyślane, w biegu i troszkę zbyt kaloryczne, ale przynajmniej bez słodyczy!! nic słodkiego nie jadłam.Wieczorkiem zrobiłam 100 półbrzuszków i trochę ćwiczeń na nogi- w sumie może ok 20 minut ćwiczeń- mało? może i mało jednak coś zrobiłam, a to zawsze powód do jakiegoś zadowolenia..małe kroczki prowadzą do celu...
Waga w miarę stabilna 57,5 kg...czekam, aż mnie zadziwi :-)
Miłego dnia życzę Wam i sobie też
A tu krótki filmik o MARZENIACH, KTÓRE WARTO MIEĆ...
mariamelia
17 lutego 2010, 22:31tak tak dobrze znana. Lepiej robic cos i regularnie, niz nie robic nic i marzyc o zdobywaniu Mont Everestu. Ja roznicy nie widzę miedzy zdjęciami w czerwieni:) - masz bardzo zgrabna figurkę i ładną naturalną budowę, o ktorych ja moge pomarzyć;) jednak wiem o czym piszesz. U nie 54 kg po ciąży, a 53,5 kg sprzed ciąży miały sie nijak zupelnie do wyglądu. Moja teoria jest taka, że przed ciaza byla to sylewtka umiesniona - a miesnie waza wiecej od tluszczyku. Po ciazy miesnie niemal zerowe, wiec skora wypelniona czym innym, rzezba zdeformowana. Zauwazylam to juz po odpstawieniu diety i cwiczen, kiedy waga mniej wiecej sie utrzymywala, a figura wyraznie zmieniala na niekorzyść. / To hasło w profilu o sobie: wczorajsze marzenia to dzisiejsza rzeczywistość: Ja mialam 1,5 roku temu podobny wpis - az sie usmiechnelam, gdy czytalam u Ciebie. Tylko, że ja tam pisałam: "odkryłam, że dzis w pracy bylam spelnieniem swoich marzeń sprzed pół roku, ale teraz mam już nowe cele"... :))))
ankoran
17 lutego 2010, 10:56za SUKCES,za ZDROWIE,za UŚMIECH, za OPTYMIZM i za CIEBIE kciukole zaciskam,wierząc,że się uda,bo MUSI sie udać, gdyż tego chcesz - Ania