Pierwszy kilogram za mną
I nie tylko kilogram, bo znowu centymetr mniej w talii, udzie i biodrach. Te centymetry cieszą mnie najbardziej.
W samą porę te zmiany, bo mi motywacja zaczęła spadać. A teraz mam też
nauczkę , bo trochę podjadałam w tym tygodniu. Gdybym tego nie robiła, to na pewno waga pokazałaby jeszcze mniej. Trudno, nie oglądam się za siebie, tylko walczę dalej. Najcięższą walkę toczę nie z wagą, tylko z własnym apetytem. Wczoraj poszłam z koleżanka na lody
No nie wiem jak wy, ale jak dla mnie dieta, gdzie nie ma kompletnie słodyczy jest mało realna do realizacji. To zbyt wielka pokusa nie jeść wcale słodkiego. Także czasami będę sobie zamieniała podwieczorek na coś innego. Trudno, najwyżej waga będzie spadała wolniej, ale będę miała większą pewność, że się potem nie rzucę na słodkie. Przesadzać ze słodkim na pewno nie będę, bo za dużo pracy kosztuje mnie zrzucanie wagi.
Idę robić śniadanko. Mały dopiero zasypia i teraz dopiero mogę iść do kuchni. Na szczęście przed chwilką dopiero wstałam, więc śniadanko zmieści się w dwóch godzinkach po wstaniu
Miłego weekendu!!!!!!!!
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
tigunia
1 maja 2010, 15:01Gratulacje :) i masz racje, nie ma co sobie wszystkiego odmawiac bo jak potem sprobujesz to sie rzucisz na to jakby sie jedzenia nie widzialo :p brawo!! racjonalna dieta :)
mathka
1 maja 2010, 11:33Kg i cm mniej są największym motywatorem :D A drobne wykroczenia wobec diety, jeśli tylko zdarzają się z rzadka, tylko motywują do większej pracy ;) Przyjemnego weekendu :)