Jedna cykada to hałas, dwie cykady to duży hałas, trzy cykady to harmider. Myśli własnych chwilami nie słychać...
To wrażenia z dzisiejszej kolacji, knajpka 20 metrów od hotelu Nestorion. I hotel i knajpka nieduże.
Przegoniłam Pana i Władcę oraz żaglówkowego skipera po Atenach. Upał. Świątynia Zeusa Olimpijskiego. Łuk Hadriana. Sklepy pamiątkowe. Kawa po grecku sweet i nowe greckie piwo Fix w kafejce z widokiem na Akropol, oj, kosztował ten widok słono. Plaka, cała, wzdłuż i wszerz. Rzymska świątynia ośmiu wiatrów. Gorące figi w warzywniaku, świeże i rozpływające się bordowym miąższem w paszczy. Kolumnada i monastyry przy Monastiraki. Metrem do Pireusu, pogapić się z tarasu widokowego na odbijające promy, odchodziły akurat wysoki Blue Star i Vodafone, piątka chyba. Metrem do FEZ, tramwaj do plaży Edem. Specjalnie po zakupki gościńcowe dla potomstwa, musli różnorakie, chrupki śniadaniowe niewidziane w ojczyźnie, puszki dwie dalmiaczków, czekolada do robinia picia na zimno.
W sumie było tego ponad 5 godzin chodzenia. Miałam sandały na za cienkiej podeszwie, chyba trochę odbiłam sobie podbicia stóp.
Kolacja, niestety, obfita bardzo. Mój brzuszny balonik coraz bardziej napięty. I tak dobrze, że częściowo owocowo-warzywny. Łatwiej i szybciej, uczciwszy uszy, uda mi się to jutro wysrać, wydalić całkiem z siebie. Te krewetki, rozmiar trzy. I te pól saganaki od skipera. I pomidory w oleolado. I drinki. I chlebek z oleolado i ziołami i sola. OJ! OJ! oj.. ...
Ale i tak jestem bardziej zmęczona niż najedzona. Oczy mi się kleją. I najbardziej brakuje mi miski, do wymoczenia stóp we wrzącej prawie wodzie z solą.
Acha, to się zdarzyło drugi raz od czasu jak żeglujemy po Cykladach. Drugi raz Loutra. Jest taka wyspa, Kithnos. A na niej wioska rybacka Loutra z czterema tawernami. I plażą z łódkami rybackimi i z niedużą mariną. I bezludne wzgórza. Nocą wyschnięte zarośla pachną oszałamiającym tymiankiem. Nocą późną jest ciemno. I pusto. Kamieniste zbocze wzgórza z rozłożonym szalem jest łożem królewskim. Można pobliskim gwiazdom rozkosz wykrzyczeć pełnym głosem. A one zaczną wirować i spadać.
i niech mi tu żadna siksa nie chrzani o podeszłym wieku i o tym, że niemożliwe jest bycie kobietą, gdy się ma lat blisko 50!!!!
i niech mi tu żadna radiomaryjna baba nie pier^%##, że nie wypada i że nie wolno odczuwać rozkoszy w pozycjach i sytuacjach innych niż łoże małżeńskie!!!
I niech tu żadna ??^?? nie chrzani, że można pisać i czytać i oglądać o wojnie i zabijaniu i krzywdzie i torturowaniu, ale nie wypada vitaliowym piętnastolatkom opowiadać o rozkoszy płynącej ze stosunków męsko-damskich!!!
Pan i Władca oderwał się od greckiej tivi. Przyszedł do mnie. A siedzę po turecku i prawie nago przed lapkiem. Pogłaskał mnie pełną dłonią po brzuszku, mrucząc coś o rozkosznych piłeczkach i mięciutkich fałdkach. Dostał po łapach. Ja mu dam rozkoszne piłeczki. !!!!!!! Niech się sam po sobie smyra!!!
Jeszcze jutro wypasiona plaża i drinki z palemkami. I czekolada. I lody. I zakupy alkoholowe na wolnym cle na lotnisku, gatunki niedostępne w ojczyźnie.
Ląduję poniedziałkiem po 6 rano!!!!!
I nie jedząc i nie pijąc i nie rozpakowują i nie piorąc i nie.... - ruszam na rower!!!! Pal sześć obowiązki domowe. Albo chociaż na godzinę na kije!!!!
Wagę podam dopiero we wtorek. Co się mam stresować... ...?
ps dla Bebelucha.
tak, wracam niedługo. i tak Ci kota pogonię, że wiewiór nie nadąży. bo wiesz, ja to wredna jestem
ps dla matki ze spółką
owszem, zamiaruję nawiedzić wasz gród. bo moi jadą na jakieś międzynarodowe żużle, jakich grandeprix jesienny. mnie żużel nie kręci, ale wolne miejsce podwózki jak najbardziej.
ps dla Bajeczki i Hani
rowerować!!!, bo jak wrócę i zrobię tabele!.... to sama się boję ... czy już mnie przegoniłyście?
Slonko1980
24 sierpnia 2010, 10:04w samą porę wróciłaś ;) bo jeszcze ze dwa wpisy i bym wpadła w depresję turystyczną... Ludzie jak mnie się chce na wakacje jakieś konkretne! No ale z tym terrorystą w brzuchu do żadnego samolotu mnie już nie wpuszczą :(
Semilla
23 sierpnia 2010, 22:26Czyli już jesteś, jak to ślicznie Funny mówi, w Mordorze ;) Z żeglarki zrobi się nam teraz cyklistka z wiatrem we włosach :) Broniłam rowerowego honoru Stolicy własnymi udami! Przekazuje teraz pedały w Twoje nogi, moje protestują i strasznie na mnie krzyczą, dam im odpocząć. :)
Epestka
23 sierpnia 2010, 08:44Czyli teraz akurat pedalujesz. I dobrze.
AAMM4
23 sierpnia 2010, 00:17wspomnienia z mojego zwiedzania Grecji. Znajome kąty i odczucia. A po sześćdziesiątce też jest fajnie. Urlop miałaś wspaniały, Jolu.
alunia1960
22 sierpnia 2010, 22:57ani się nie odważyły napisać cokolwiek. Jeszcze. Cieszę się z Tobą, że urlop się udał (chyba pod każdym względem) bo życzyłam Ci tego z serca czytając twoje zapiski - jak zwykle dobre! Wiem, że jesteś całkiem inny typ jeśli chodzi o sport, ale nie przesadzaj, może jednak wejdź spokojnie w rytm normalnego życia? A kilogramy spadną z Ciebie spokojnie, spokojna twoja nieuczesana... I mam nadzieję na nowe zdjęcie (kiedyś już obiecywałaś) - teraz pewnie już masz i to bez różowej wysypki? Pozdrówka!
kitkatka
22 sierpnia 2010, 01:08tam nie ma? Nie wiem jak hałasuja cyklady ale u mnie świerszcze słychać nawet przy zamkniętym oknie. Uroki mieszkania w lesie. A wolałabym w Grecji, hi hi hi. Pozdrówka
ewel77
21 sierpnia 2010, 22:57coś u Pani spokojnie ostatnio; widać urlop służy;)
wiktorianka
21 sierpnia 2010, 22:50ojjjjj...jak ja Ci zazdraszczam tego klimatycznego karmienia zmyslow na krolewskim lozu pod gwiazdami....narobilas mi apetytu.....mmmmrrrr....baw sie dobrze :)).....pozdrowionka i spokojnego lotu ( pracuje na lotnisku wiec mam to we krwi ) :P:P:P
luckaaa
21 sierpnia 2010, 22:44Uehhh ! I to jest to co ja nazywam urlop cala geba ! Juz malolaty trzesa gaciorkami... , Jola wraca ! :-) Hurra !