Dziś dostałam moją dietkę... kilka posiłków zmieniłam ale tylko i wyłącznie ze względu na to że cześci składników nie jestem w stanie tutaj kupić... poza tym na dzień dzisiejszy jestem zadowolona.. choć niektóre potrawy mnie ciekawią ze względu na smak ale nie wymieniałam ich bo chcę spróbować czegoś nowego a jak mi nie będzie smakowało to wtedy z nich zrezygnuję... postanowiłam, że skoro do tej pory sobie pozwalałam na wszystko i doprowadziło mnie to do utknięcia w okolicach 63kg to teraz sobie nie będę folgować i wezmę się w garść i nie wolno mi marudzić!!!!!!!
Jedyny problem to jest to że nie mam kilku produktów i będę się musiała udać do sklepu jutro.. choć lepiej by było dziś... ale zobaczymy... jak będzie jak mąż wróci z pracy... może mu się będzie chciało jechać???
Teraz już nie ma przeproś.. dieta jest.. plan jazdy na rowerku jest i to ułożony tak by nie mieć wymówek.. jutro rano się ważę... mierzę... i fotografuję... i ZACZYNAM!!!!!!!
Trzymajcie kciuki dziewczynki...
Bogusia29
24 listopada 2010, 14:48Właściwie to masz rację po przeczytaniu Twojego komentarza muszę przyznac że jest to nawet bardzo dobry pomysł bo po 1 do chrzcin jeszcze troszkę zostało, 2 menu nie ustalone więc mogę je dopasowac do siebie i w ten sposób nie będę po chrzcinach płakac że się objadłam nie tego co trzeba. Dziękuję za obiektywne spojrzenie na sprawę. :)
Bogusia29
14 listopada 2010, 20:47dzięki za komentarz oczywiście, że trzymam kciuki i mocno kibicuję.Bo jeśli tobie się uda to mi też ")
luise
14 listopada 2010, 20:00OD JUTRA... to już prawie od dziś... ;))
luise
14 listopada 2010, 19:54zainspirowałaś mnie tą swoją dietką i nowym początkiem i tym, że trzeba brać się w garść i nie poddawać... i po obiadku niedzielnym tak poleżałam sobie, a potem przemyślałam wszystko i wiesz ja też od jutra spróbuję - co prawda z dietą własnego kroju ale postaram się porządnie to rozegrać - dziś zrobiłam rozgrzewkę ćwiczeniową i od jutra ruszam ;))) Tym bardziej życzę ci powodzenia, trzymaj się cieplutko, pa
3linka
14 listopada 2010, 18:14Pewnie, ze bede trzymac kciuki za wytrwalosc:-) Tak, zgadza sie, te male ilosci to nie jest najlepszy pomysl. Teoretycznie doskonale o tym wiem. W nic Cie nie bede kopac, bo milo mi, ze sie interesujesz:-) i bardzo za to dziekuje - teraz wyglada to tak, ze w ciagu tygodnia jem kanapke zamiast obiadu (ale porzadna kanapke) - mam tu mala gonitwe. W weekend za to jem normalny obiad. Takze nie jest tak, ze sie glodze... no i jak w koncu, po tylu miesiacach, zobaczysz, ze waga spada, to skaczesz z radosci. A zdrowy rozsadek jest przerazony:-) sciskam mocno!!
anuska1981
14 listopada 2010, 17:16Super. Czekam na szczegóły!!!!
marcelka55
14 listopada 2010, 16:41brzmi. Życzę, żeby ten zapał nie minął. Pozdrawiam
luise
14 listopada 2010, 16:16na pewno się uda