Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
raporcik z nieobecności


czwartek

rower, 47,6 km, 1156 kcali spalone

wchłanianie - pokarmowo niewiele, 1200 kcali, niestety nadużyłam drinków, więc pewnie koło 2 tysięcy było

 

piątek

lawinowy wzrost zahamowany, tendencja w ... "lawinowym" odwrocie

waga bardzo_sporo_powyżejpaskowa, ale akceptowalna

miałam się wylaszczać, miałam trenować, miałam nie jeść nic ponad owoce i jarzynki

niestety, awaryjne popołudnie i awaryjny wieczór ze Staśkiem

więc :

z niejedzenia nici, jak czekałam w czasie jego zajęć, to w takiej klimatycznej knajpie, zrobionej na praską spelunę, nie jeść byłoby obrazą podniebienia ...

i jeszcze, jak Stasiek w domu jadł jajecznicę, to ja też ... sobie zrobiłam 

hamulce puściły, wrrrr !

z zamiaru trenowania pół dnia została się jeno godzina na rowerze

z wylaszczania się, dopieszczania i domowej kosmetyki zostało mi tylko zmienienie koloru włosów, i, kurde, z półki rosmanowej wzięłam nie ten numerek farby, za ciemne wyszło, nie podobam sie sobie okropnie!

 

sobota

jednak całkowite odstawienie przecibólców pozębowych jest głupim pomysłem, zwłaszcza nocą i nad ranem, nie boli cały czas, ale jak zaboli, to z najbardziej zajmującego snu wybudza i tylko kołdrę zagryzam

ale naprawdę już nie chcę więcej się zatruwać!

waga sporo_ponadpaskowa, ale jeszcze nie tragedia,

pewnie to we wmnie siedzą ta jajówa z wieczora i ten obiadek w spelunie, ehhhh

z trenowania to tylko zostały intensywne ćwiczenia akrobatyczne w parach

deszcz pada, nawet na godzinę roweru się nie zerwałam

wchłanianie - do 16 grzecznie bardzo, soki, owoce, potem u teściowej jeden kawałek (tylko jeden!) ciasta drożdżowego i 4 merci... mniam! . ..  ale w domu zupa ogórkowa w ilościach do wypęku i 3 kanapki nocą

 

niedziela

waga jak wczoraj, 20 deko w dół się nie liczy

aktywność fizyczna jak wczoraj + spacery

wchłanianie może być, obiad knajpowy nie za duży, te krewetki to królewskie były tylko z nazwy, bo na pewno nie z rozmiaru

pochłonięte 1260 kcali, ale szłam spać z brzuszkiem pustym, kruczącym lekko z głodu

 

poniedziałek

waga lekko ponadpaskowa, ale mniej niż wczoraj; chyba zaraz zmienię pasek, znaczy przystosuję go do  skrzeczącej rzeczywistości

na dworze tylko 5 stopni ciepła, ale skoro od środy ma być śnieg, to jest chyba jedna z ostatnich okazji, żeby rowerem pośmigać

planuję dziś jeść dietetycznie bardzo, na razie micha owoców: banan i kaki + szklanica gęstego soku, na popołudnie sery kozie + buraczki, jeszcze się waham między sałatką z octem a podsmażanymi na ciepło, to zależy w jakim stanie z roweru wrócę

 

acha, w sobotę mam pijąco_tańcującą imprezę, czyli znowu jakiś kopniak mentalny do pilnowania wchłaniania, przynajmniej przez najbliższe dni

  • DuzaPanna

    DuzaPanna

    25 listopada 2010, 15:46

    i zimą na rowerze śmigaj, a co!

  • iwoncita

    iwoncita

    24 listopada 2010, 10:29

    muszę to napisać,bo koło tego nie da sie przejść obojętnie:) "wylaszczenie"w Twoim przypadku jest nieosiągalne:)

  • renianh

    renianh

    23 listopada 2010, 00:19

    Jeśli Cię to pocieszy u mnie też wzrost wagi ,a staram się nie próżnuję .

  • kitkatka

    kitkatka

    22 listopada 2010, 23:50

    posiadam w zasobach. Ale niestety wpierniczam zamiast nich ciasteczka. Do Ikei nas poniosło a tam była w sklepiku moja wielka zguba czyli ukochane ciasteczka. I do tego tańsze. Buraczki będą jutro. Pozdrówka

  • luckaaa

    luckaaa

    22 listopada 2010, 22:11

    Cos mi sie wydaje Jolu , ze my musimy sobie maly margines na przytycie zima zostawiac. Trzymanie wagi na jednym poziomie przez caly czas jest nieludzko trudne , a wiosna wszystko lepiej idzie ...

  • Emwuwu

    Emwuwu

    22 listopada 2010, 20:59

    czcionkę zapodałaś!:)) Dżizas! Jola! Jak ja Ci tego zapału do roweru zazdroszczę!:) 46 km w takie pogody!!:)) Ufffff...:))))

  • pinia0

    pinia0

    22 listopada 2010, 20:15

    Jolu, z córa jest spox, z hipermarketem chcę ugody, nie kręci mnie szum medialny super express, tvn24 itd. kierownictwo hiper i firma montująca te dekoracje sa posiurane - jest wszak przed świętami i w ogóle....PR rulez ;)))) itd....Rozmawiam z nimi przez prawnika private, myśle że będzie ugoda oki....buźki

  • baja1953

    baja1953

    22 listopada 2010, 14:15

    Uff, czyli u Ciebie nie ma tragedii, bo u mnie to i owszem... Gratuluję Ci utrzymywania wagi( tzn apetytu) w ryzach...Chwała Losowi, że ból powoli, ale odpuszcza... U mnie waga taka, jaką przewidywałam na koniec grudnia, po całomiesięcznym grudniowym świętowaniu... Cóż.. Kolejny raz skorzystam z Twojej podpowiedzi, 62-64 wydaje się realne... 64 jako waga zimowa, a 62 jako waga letnia... Na razie daleko mi do jednej i drugiej... Nie wiem, czy jeszcze wsiądę na rower.,..Wczoraj przed południem była nawet stosowna pogoda, ale córka była w domu do godz. 14, a gdy odjechała, to pogoda się popsuła...dziś pada od rana... Czyli marne szanse...Dobrze, że mam choć rowerek stacjonarny...Wiem, że Ty nie przepadasz, ale ja, owszem lubię i Sreberko:) Pozdrawiam..;)

  • haanyz

    haanyz

    22 listopada 2010, 13:33

    no! jestes! jednym slowem bylo bozio, jezeli waga tylko ciutponadpaskowa;-)) Ja tez mam w sobote potancowke z drinami. Ale bede silna! Moze sie nawet zglosze na ochotnika na kierowce? ;-)

  • elkati

    elkati

    22 listopada 2010, 12:57

    śnieg, od jakiej środy, brrrr a i powodzenia w testowaniu wątroby... ;)))

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.