Waga nie współpracuje.
Waga wredną jest okropnie.
Waga pokazuje wzrosty, choć nie ma z czego tych wzrostów być.
Owszem, inne wskaźniki pozostały ok. Obwody nie wzrosły, dżinsy leżą ok., sukienka na bal również. Stanik zapinam na mniejszoobwodową haftkę.
Więc co za franca z ta wagą???
Bo doszłam do kresu swoich możliwości.
Doszłam do ściany.
Doszłam do granicy.
Dalej nie pójdę!!! !!! !!!! !!!!!!!! !!!!!!!!!
NIE MOGĘ MNIEJ JEŚĆ.
Bo będę umierać z głodu. I, gdy się zapomnę, będę się rzucać na jedzenie. Kompulsy i te sprawy. Kłopoty z trawieniem. Bóle gastryczne. FUJ!
Nie będę mniej jeść i tyle! I nie chcę mniej jeść, ani objętościowo, ani składowo, ani kalorycznie, bo bym sobie zrobiła krzywdę.
NIE MOGĘ WIĘCEJ ĆWICZYĆ.
Siłownia 3 x w tygodniu po 2 - 3 godziny i czasem prace społeczne, czy to przy śniegu czy na trawniku - to wszystko.
Nie mam siły na więcej, nie mam czasu na więcej, nie mam ochoty na więcej !
nie wiem, co zrobić
nie wiem
chociaż .....
z drugiej strony .....
Przez 4 lata moją ulubioną czynnością było walenie głową w mur.
owszem, mur z innej dziedziny życia
owszem, ponabijałam sobie guzy i mam blizny na stałe
Ale jestem po drugiej stronie!
momo1979
22 stycznia 2011, 18:56Nadal wyglądasz OK i nadal jesteś bardzo wymagająca dla siebie . Pzdr MArta (WRÓCIŁAM !! )
anaxss
22 stycznia 2011, 09:28Bardzo ładnie pani wygląda !
Ciupek
21 stycznia 2011, 20:57No niby... Teraz pod palce ciśnie się recenzja z "Dzienników" Gombrowicza. Chociaż przyznam, że deser w postaci recenzji dwóch pań, które bardziej przyszły "na Seweryna" niż "na Gombrowicza" był fenomenalny. Hyhy
kitkatka
21 stycznia 2011, 20:47wszerz i wzdłuż. Wzdłuz mi absolutnie nie przeszkadza le wszerz i owszem. Tymbardziej, że nadal kondekwentnie sie ruszam codziennie i odmawiam zakupu większych ciuchów. Dla mnie to Ty jestes laska a ruchu masz aż za dużo. Kiedyś jakis fachowiec od żywienia powiedział, że niestety im czlowiek wyższy tym więcej może konsumować i trawić. A małe kobietki w pewnym momencie życia muszą się głodzić, żeby zachować figurę. I chyba coś w tym jest. Mam porównanie z moją siostrą, która jest Twojego wzrostu, ma dużo ruchu, nie obżera się i niestety przybiera na wadze. Pozatym stawy ważniejsze od chudości. A TY masz figure boska. Pozdrówka
luckaaa
21 stycznia 2011, 17:34A ja cwiczylam jak zawsze, jadlam jak zawsze - a wysypialam sie porzadnie w tym tygodniu i waga spadla . W zeszlym tyg . spalam po 5 godz i waga wzrosla o pol kilosa. Moze to niewyspanie tyle u ciebie wazy ? moze silownia intensywna ... moze, moze... przeczekaj i zobaczysz.
mikrobik
21 stycznia 2011, 16:41Nie dziwiłabym się, gdyby napisał to ktoś, kto dopiero zaczyna swoją przygodę z odchudzaniem. Ale Ty? weteranka w tej dziedzinie? Nosisz rozmiar 36/38, jesteś zgrabna, wysportowana....Jeśli ktoś ćwiczy tyle ci Ty to na pewno mięśnie, to może być woda, to może być 100 innych powodów.....Będzie dobrze, a wagi? No cóż wiesz, że one bywają wyjątkowo wredne.
IwonaLucyna
21 stycznia 2011, 16:25NIE MOGĘ MNIEJ JEŚĆ., NIE MOGĘ WIĘCEJ ĆWICZYĆ te dwie TEZY wraz z uzasadnieniem To chyba przepisalaś z mojej głowy!? plagiat !!! :-D mam chyba jakąś wspólną synapsę :-D a propos szczurów ja zawsze powtarzam że jestem inna niż95% kobiet -bardziej przypominam mężczyznę pod wieloma względami emocjonalnymi , ale jeżeli chodzi o gryzonie to jestem 150 % kobietą :-D wobec tego TY jesteś inna w 96 % niż większość kobiet
sezamek68
21 stycznia 2011, 15:32tu gdzie jesteś.Nie brnij.Przynajmniej przez chwilę.Wiem,że rodzi się lęk (niestety nie bezpodstawny),że stać to cofać się (czyt.tyć),ale i tak będę się upierać,że chwilowy postój jest dla Ciebie wskazany .Konieczny wręcz.Pogadamy o tym jak będziesz chciała i jak będzie okazja. Co do koszmarów w odcinkach-też tak mam.Czy wrócą latające delfiny i eskadry bombowców nie wiem bo wódeczka i nóżki dopiero przede mną.Kupiłam właśnie na tę okazję przezajebiaszczą mini(mam w głowie twój zagrzewający okrzyk bojowy z wiosny chyba) .Będą się te wieprzowe galaretowate z moimi nieźle komponować chyba.II nie galaretę cellulitu mam na myśli(się skompresuje rajstopami)ale fakt,że i te i te są apetyczne.Podobno.;-)
renianh
21 stycznia 2011, 15:16Coraz częściej sie z Tobą zgadzam i mam podobne przemyślenia ,nawet piszą niektóre komentarze widzę o Jola już napisała to co ja miałam do napisania.Wiem o co Ci chodzi ,mamy w głowie jakiś idealny wzorzec wagi i do niego dążymy robimy wszystko a głupia waga nie współpracuje.jolu wyglądasz idealnie więc porzuć cyferki ,nie można się głodzić i zamęczy na śmierć ,spójrz na BMI ono mówi że jesteś w środeczku normy czyli najlepszy złoty środek.Faktycznie mięśnie ,po wysiłkowe zatrzymanie wody itp ,też myślę że wiosna ni stąd ni zowąd poleci samo .Nie odpuszczaj ale odpocznij ,daj wadze i sobie czas ,ustabilizuj i wtedy znowu ją zaskoczysz.
elasial
21 stycznia 2011, 14:12Organizma kobiety jest kapryśna. Jak sama kobieta. A waga szczególnie! Daj odpocząć jolijoli1. Po regeneracji będzie dobrze!
iglaigla
21 stycznia 2011, 12:37bo masz piekna wage bedziesz chudsza to i zmarszczki beda i kosci beda a po co ci to jak teraz jestes piekna,idealna
rozaar
21 stycznia 2011, 12:28Tobie się pewnie mięśnie budują.Dla mnie jesteś niedoścignionym wzorem i pierszą OSOBĄ,która przychodzi mi na myśl w związku z odchudzaniem-mądrym i systematycznym.
Ewelalala
21 stycznia 2011, 12:13wielki szacun po raz kolejny ;) A w temacie: Jedyne co przychodzi mi do głowy, to po prostu OBRAŹ SIĘ NA WAGĘ!!!!! Poważnie. Jedz jak jesz, ćwicz jak ćwiczysz. Tylko nie wchodź na wagę! Daj jej odpocząć od siebie i Ty odpocznij od niej ;) Powodzenia ;)
wiktorianka
21 stycznia 2011, 11:51jola....u mnie identycznie to samo....waga ponadpaskowa....mam wisielczy humor przez to....bo jak mozna tyc majac ujemny bilans kaloryczny????niech mi to ktos wytlumaczy....eeeechh....a moze to z racji wieku juz???...moj Cez mi wciaz powtarza, ze jestem chuda, ale ja nadal widze wielki walek tluszczu na brzuchu....wwwwrrrr....jola....ale powiedz...nie damy sie co?????....no powiedz, ze nie......
dora77
21 stycznia 2011, 11:35ja tam się za bardzo nie znam na mięśniach czy rosną i ważą więcej czy nie ale powiem tak: jestes super babka, spodnie dobre, staniki dobre itp to po co sobie zawracać główke troche większą wagą? udanej imprezki, pa
bebeluszek
21 stycznia 2011, 11:21wez wyluzuj portki! ty jestes a. wior eteryczny! b. systematyczna i konsekwentna. miesnie ci rosna, woda sie zatrzymuje. wagi sa gupie! zapomnialas???? nie wazne tez co pokazuje. a przynajmniej mniej wazne niz twoj wyglad. a wygladasz juz bosko! bosko no! wiec prosze, nie pajacuj juz! rob swoje!
Insol
21 stycznia 2011, 10:59jak się tyle trenuje to sie ma miesnie, sama mówisz, że w obwodach, sukienkach i stanikach jest ok, jak jeszcze biegałam to chudłam w oczach a waga mi się zawiesiła na 77-78 ale nogi miałam jak skalniaczki
agnes315
21 stycznia 2011, 10:52już po prostu wystarczy? wyrzuć wagę i ciesz się tym co osiągnęłaś :)
DuzaPanna
21 stycznia 2011, 10:49przecież tego się nie da tak całkiem oddzielić :D Można się skupić, że coś się ćwiczy BARDZIEJ, ale nie że TYLKO wytrzymałość albo TYLKO mięśnie :D Przecież nawet chudzi maratończycy mają fajne mięśnie :D
DuzaPanna
21 stycznia 2011, 10:441. ta sama objętość tłuszczu waży tyle co 0,7 tej samej objętości mięśnia. 2. ćwiczysz na siłowni szaleńczo, że aż miejscowe osiłki Ci się kłaniają w pas -> rosną Ci mięśnie! Bo jak ja machnę nogą raz na tydzień, to mi nie rosną, ale jak Ty SYSTEMATYCZNIE wymiatasz na siłowni, to Ci rosną. Wniosek: Ty już nie jesteś na drodze odchudzania. Jesteś na drodze budowania masy mięśniowej. Na pocieszenie powiem, że jak Ci urosną te mięśnie jeszcze trochę to będziesz mieć więcej masy spalającej co jesz i powinnaś znów zacząć chudnąć :)