Oj, dawno nie zagladałam na tę motywującą stronę :) Cóż motywacji i tak nie mam żadnych, postanowienia noworoczne takie jak zawsze plus jedno nowe- znaleźć pracę. Nie mam jej nadal, trochę z własnej głupoty, bo miałam wciąż nadzieje, na pewną pracę, a tu okazało się, że nici... Odmowiłam w dwóch innych miejscach, bo wcią miałam nadzieję na tę pracę, aj, głupia ja głupia, muszę przestać ufać jak ktoś mi mówi, że na pewno, na 100%, bo okazuje sie, że zaczyna sie nowy rok, a ja nadal bez pracy. Nawet w UP nie byłam bo mi jakos tak wstyd... stać w tych kolejkach, gdy panie urzędniczki, oprócz złożenia podpisu nie są mi nic w stanie zaoferować. Cóż, chyba zbyt byłam, a może i nadal jestem zapatrzona w swoje możliwości. Wczoraj, to już się załamałam, miałam rozmowę kwalifikacyjną, w ogłoszeniu ogólnie super, że niby praca rozwojowa etc, a tu się okazuje, ze coś w ramach akwizycji bankowej. Dżizas, ja nie mam talentu wciskac ludziom kitu, wolę uczciwszą pracę niż podsuwać ludziom umowy wiedząc, ze i tak nie sprostają ich wymogom.
Nawet chudnąć mi sie nie chce. zresztą po takiej końcówce roku jak miałam, to nic mi sie nie chce. Mówi się, że nieszczęścia chodzą parami, ale w moim przypadku to nasuneła sie cała kolonia. Oczywiście nie porzucam wiary w lepsze jutro, chwile załamania mam, ale jakoś trzymam sie jeszcze na pokładzie, wśród tych fal :P Ach, przeraża mnie to co sie dzieje wokół... Ale trzymam sie, nie puszczam, jakkolwiek to zabrzmi :)
Wszystkiego dobrego na ten 2012, obojętnie czy ten koniec świata nastanie czy nie.