Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Byle do przodu....


Trzymam się nadal dzielnie,choć moje dzisiejsze ssanie jest znacznie intensywniejsze niż wczoraj,ale zagłuszam go różnymi pracami.Udało mi się posprzątać,zrobić pranie ręczne i posteppować.Teraz mam chwilę dla siebie,bo obiad się gotuje a córcia poszła lulu.
*Ćwiczenia:
- stepper 30 min. (1600 kroków,czy steppów - nie wiem jak to się zwie,wczoraj w tym samym czasie zrobiłam 1500).
Zastanawia mnie czy licznik pokazuje faktyczną ilość spalanych kalorii,bo przy starym stepperze przy 1000 kroków (a raczej przy 2000,bo inaczej liczył) spalałam niby 500 w pół godz. co chyba raczej nie jest możliwe,a ten pokazał wczoraj 210,a dziś 224 więc byłoby to bardziej prawdopodobne-zresztą nie ważne,dla mnie ważne jest to,że wreszcie się ruszyłam i coś robię,a nie tylko pustoszę lodówkę.
*Jedzonko:
- godz. 8 owsianka na 0,5% mleku,
- godz.11 grejpfrut + pół kubka maślanki brzoskwiniowej,
- godz. 14 kanapka z chleba sojowego + serek kanapkowy + 2 plasterki wędliny + pomidor,
- godz.17 zupa ogórkowa + kopytka,
- godz. 20 kubek maślanki brzoskwiniowej.
Moja waga pokazuje 77 kg,ale już nie chcę zmieniać tego na pasku.Ważyć się będę w poniedziałki,bo w weekendy zawsze najbardziej grzeszę.Do tego dnia muszę ujrzeć 75 kg,myślę,że jest to możliwe,bo na początku schodzi woda i waga szybko leci w dół,a potem super byłoby tak po kg na tydzień,ale się rozmarzyłam.W sumie nie ważne ile byle juz tylko w dół!!!A jeśli chodzi o dietkę to chciałabym się mieścić tak do 1700 kalorii dziennie,bo 1000 to póki co zdecydowanie dla mnie za mało.


  • psmwt

    psmwt

    16 września 2008, 22:07

    Masz rację, najważniejsze, że robisz coś dla samej siebie.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.