niedużo, zdrowo, racjonalnie
niestety, wczoraj wczesną nocą z lodówki zerknęła na mnie otwarta prawdziwa feta ...
skąd ona???, ja nie otwierałam!! ja nawet nie kupowałam!
samodzielnie z delikatesów przyszła???
na, ale skoro otwarta, skoro sama na mnie zaczepnie zerka?....
(dużo nie pochłonęłam, może z 1/4 opakowania, każdy kęs zagryzając liśćmi bazylii)
jestem stuprocentowo pewna, że moje bratanie się z fetą podglądała zza węgła kuchni ta wredna szklana istota, ta co na mnie czeka codziennie rano, ta choolera, ta wredota, srebrna szklana waga
świnia jedna, po 50 gramach fety pokazać 500 gram wzrostu mojej masy !!!
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
byłabym z wagowego widoku trochę smutna, trochę zła na siebie - gdyby nie to, że wczoraj byłam na ubraniowych zakupach
albowiem poczułam wewnętrzną potrzebę kupienia i noszenia czarnych spodni, czarnej spódnicy, czarnych sandałków, czarnych bluzek (myślałam, że nie będę odczuwała potrzeby zewnętrznej żałoby, a jednak mnie to dopadło)
więc kupowałam - a w przymierzalni cieszyłam się jak dziecko, bo bluzka 36, przez pomyłkę wzięta, była tylko odrobinkę przyciasna, bo spodnie lejące w stylu Grace Kelly ostatecznie musiałam wziąć S, a nie normalne M, bo spódnica krótka i wąska wywołała szept zachwytu nad moja talią u panienki mnie obsługującej
ach! jaka to frajda, gdy NIESPODZIEWANIE trzeba brać mniejszy rozmiar niż się przywykło !!
niech se waga podgląda zza węgła !...
1sweter
28 sierpnia 2012, 15:01o wow! ale super! ja też czekam kiedy będę mogła założyć S zamiast M... bop czasem (przez moje cycki wielkie) muszę zadowolić się L-ką... te rozmiary są jakieś gupie... a co do fety... ech... prawdziwej takiej nie jadłam już kilka lat... od ostatniego pobytu na Santorini... narobiłaś mi smaka... :o))
sr.lalita
26 sierpnia 2012, 18:07Bułki z przedziałkiem to te typowe bułki polskie. Patrz na przykład tutaj: https://840805.siukjm.asia/photo/product_info/4/c/c/1_4ccab5bb25a8.jpg :-)
dytkosia
26 sierpnia 2012, 00:32A to wredota! Na pohybel z nią!
asia0525
25 sierpnia 2012, 23:37Ja dziś jadłam fetę, ale jutro nie wchodzę na wagę ;)
martini244
25 sierpnia 2012, 17:19Bo wazenie codzienne jest bezsensu...wogole tego nie rozumiem,przeciez wystarczy wypic glupiej wody zaduzo i waga pokarze 1kg na plusie;/,lepiej sie mierzyc.Gratuluje super rozmiaru ubran-to mowi samo za siebie
nanuska6778
24 sierpnia 2012, 20:51Nie wiedzialam... Tule mocno...
agusia70
24 sierpnia 2012, 20:25ja cię doczytam, jak wrócę do Wawy. Na razie współczuję i tulę, nasz tata jeszcze żyje, ale nie poznaje już nikogo.
baja1953
24 sierpnia 2012, 18:51A wiesz, że ja tez chodziłam w czerni, nosiłam żałobę, bo taką czułam potrzebę... Gratuluję małych rozmiarów, a 500 g pofetowe wysikasz:)) Cmok:)
GoSiA85K
24 sierpnia 2012, 17:50Zazdroszczę!! I to jak!! Ale ja też kupię rozmiar mniejsze ubrania!! A co!! :)
aganarczu
24 sierpnia 2012, 15:53No to Ci szklana jedza skopala tylek :-) Co do zakupow, czarne spodnie czy spodnica zawsze sie przydadza niezaleznie od stanu ducha.
majarzena
24 sierpnia 2012, 13:58I ja musze sie wybrac na ubraniowe zakupy, bo kiecki dookola lataja:) Gratuluje!
sr.lalita
24 sierpnia 2012, 13:42Wiesz, ja uwielbiam robić zakupy w Polsce! To jest takie ludzkie, piękne doświadczenie, gdzie pani stoi przy Tobie, pomaga, doradza, przynosi nowy rozmiar.... Tak normalnie, szczerz, bez niepotrzebnego nahalstwa, po prostu full serwis. W UK tego nie ma, sama musisz latac po inne rozmiary i nikt na Ciebie nie patrzy. Do tego często są kilometrowe kolejki do przymierzalni, a potem jeszcze dłuższe do kasy, nie mówiąc już o jakości ciuchów.... Zaczynam bardzo doceniać wpływy różnych kultur na Polskę, szczególnie Niemcy (chwała im za czystość i piękne ogródki!), Francja ( vide zakupy ciuchów i moda) i Rosja (gościna i ciepło). Oczywiście, że są też wady, duuuuuużo wad, ale te znamy aż za dobrze, a na zalety zdajemy się rzadko patrzeć :-). PS,. Już idzie priv o marotonie. xx
mikrobik
24 sierpnia 2012, 13:23Gorzej jak te zakupy wyglądają inaczej i jak prosi się o większy rozmiar, bo to nietypowa numeracja.... Czerń nosiłam nie z przepisu zwyczajowego, ale, jak Ty, z potrzeby wewnętrznej i tak długo jak tę potrzebę czułam.
wiosna1956
24 sierpnia 2012, 12:27wagi tak mają że są wścibskie i podglądają !!!!!!! ja po śmierci taty myślałam że nie będę chodziła w czerni bo żałobe ma się w sercu ale nie , jest coś takiego dziwnego że nie mogłam nic innego założyć , to wycisza ,nie wiem jak z tym jest . Trzymaj się
LondonCity
24 sierpnia 2012, 12:18Uwielbiam fete w kazdej ilosci i zawsze... i wlasnie za duzo spozywam... Ja juz sama nie wiem co mam robic - wszyscy sie wydzieraja ze mam nie brac lekow i w ogole to najlepiej polozyc sie i lezec... wiadomo ze nie chce zrobic nic szkodliwego ale sama mam metlik na temat tego co mozna a co nie. Ja musze pracowac i normalnie dzialac a ja jestem od dwoch miesiecy niemalze sparalizowana bo albo rzygam albo mi niedobrze albo leb mnie boli albo mam wzdecia - przeciez tak sie nie da zyc.
elasial
24 sierpnia 2012, 12:13Też tak lubię...poprosić ekspedientkę o mniejszy rozmiar...więcej mam radochy niż z samego zakupu...
malgorzatka177
24 sierpnia 2012, 11:54oj tak jak nagle okazuje sie że rozmiar który dotychczas kupowałyśmy jest za wielki no to po prostu radość niesamowita. Bezcenne chwile. Pozdrawiam
deepgreen
24 sierpnia 2012, 11:19To chyba logiczne ,ze jak zjesz 50gram,to sie tyje pol kilo-ja tak mam z czekolada...Tabliczka 100g a na wadze od razu kilo w gore hehe:-)Zawsze podobaly mi sie Panie o jasnych wlosachw czarnym....tyle,ze jesli czarne wyszczupla,Ty ze swoja waga to juz calkiem znikniesz!Ale na rowerek prosze cos odblaskowego ubierac!!!
agnes315
24 sierpnia 2012, 11:03O, tak, nakazałam mu, że ma w obu miseczkach mieć nasypaną karmę, w jednej zwykłą, a w drugiej leczniczą, na chore nerki, broń Boże nie za dużo naraz, bo zwietrzeje i będzie niesmaczna, i że w filiżance na stole (na podłodze nie lubi) ma mieć codziennie świerzą wodę, przegotowaną oczywiście i ma ją raz dziennie czesać i często przytulać i nie wychodzić z domu za często, bo nie lubi być sama :)))
agnes315
24 sierpnia 2012, 10:59mam nadzieję, że nie byłaś w H&M, bo ja tam też zawsze mniejsze rozmiary noszę :)) Buziaki