Cześć Laseczki :) Dzięki za wszystkie miłe słowa i siłę, którą mi dajecie :)
To był naprawdę dobry weekend. Wow! Aż sama jestem zaskoczona ;)
Nie trzymałam rygorystycznej diety z zeszytu. Było za to bardzo ładne MŻ, nawet z próbowaniem słodyczy. Czuję się psychicznie spokojniejsza - teraz nie powinno być napadu przez jakiś czas :) Gdyby udało mi się stosować MŻiWR, utrzymać wagę, nie napadać się - to byłby strzał w dziesiątkę.
Bo najważniejszy news jest taki - byłam u ginekolożki i zapisała mi hormony na uregulowanie cyklu. Zapytałam, jak wygląda sytuacja z tyciem. Na co ona odpowiedziała mi: "Owszem, w organizmie może gromadzić się nadmiar wody, stąd uczucie spuchnięcia i ociężałości. Ale od tego są te wszystkie asekurelle. Ale zdarza się, że dziewczyny sporo tyją, kiedy biorą hormony. Tylko że nie tyje się od brania hormonów, ale od ZWIĘKSZONEGO APETYTU. Jeśli ktoś odżywia się zdrowo i regularnie, i potrafi opanować uczucie głodu, to wszystko będzie w porządku. A pani potrafi!". Pokiwałam główką, a w myślach... "Taaa, chciałabym".
I tu rodzą się moje dylematy. Jestem w stanie zrezygnować z tych kilku kilo, które mi jeszcze zostały - na rzecz tego, żebym nie przytyła teraz, mimo brania hormonów! Cały czas zastanawiam się, czy stopniowo zwiększać kcale i prowadzić spokojną stabilizację, zaplanowaną zeszytowo, czy też stosować MŻ, próbować różnych smaków, zdrowo zaspokajać głód, kiedy się pojawi, i nie przytyć.
Bo jeśli okaże się, że chwyci mnie taki głód, którego nie będę potrafiła opanować - napadnę się, wpadnę w ciąg... i znowu będę rosnąć.
Ale może mniejszy rygor, ale jednak trzymanie się zdrowych zasad, próbowanie różnych rzeczy, ale nie objadanie się - pozwoli mi utrzymać wagę i przetrwać jakoś branie tych hormonów. Potrzebuję znaleźć swój złoty środek.
Przede mną tydzień lub dwa próby. Spróbuję, zobaczę, przekonam się, co będzie dla mnie lepsze - zdrowsze psychicznie, ale jednocześnie bez wzrostu wagi.
Weekend był też dobry z innego powodu. Pogadałam sobie z mamą - 2 godziny! To jest dla mnie niesamowite, że mogę pogadać z nią, tyle czasu, w dobrej atmosferze, o wszystkich sprawach uczelnianych, ślubnych itd. Bo wiecie... Dawniej nie chciałam z nią rozmawiać. Każda rozmowa, jakkolwiek by się nie zaczynała, zawsze zmierzała do punktu: "Znowu przytyłaś. Może być wzięła się za siebie. Ubrania są znowu za ciasne". I tak było zawsze. Więc ja wolałam każdy początek rozmowy zbyć szybkim "tak, tak, wszystko dobrze", żeby chociaż nic nie mówiła o mojej nadwadze.
A teraz - jakbyśmy były całkiem innymi ludźmi. Ona widzi, że jestem szczupła, a ja jestem spokojna, że rozmowa nie zmierza ku temu, co zawsze.
Czyli schudnięcie ma wpływ na relacje rodzinne. Moje stosunki z mamą nie są jeszcze naprawione w 100% - ale nastąpiła bardzo dużo poprawa.
Trzymajcie się Dziewczynki :) Buźka :*
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
psychol90
28 listopada 2012, 09:07Ja biorę tabletki antykoncepcyjne. Przez ok. 2-3 miesiące od rozpoczęcia brania, miałam zwiększony aptetyt, zwłaszcza na słodycze;( Niestety też wtedy przytyłam... Teraz powoli wracam na dobre tory (nadal je biorę, ale mój organizm przyzwyczaił się do nich:)) Generalnie każdy organizm reaguje inaczej. Np. moja koleżanka jak zaczęła antykoncepcję, przez tydzień straznie bolała ją głowa, później to wszystko ustąpiło;)
asik187
27 listopada 2012, 15:58ja wlasnie dlatego nie zdecydowalam sie na branie anty. Boje sie tego zwiekszonego apetytu. Zwlaszcza jesli chce schudnac. Moze kiedys, ale na pewno nie teraz. Musisz to przemyslec, albo sprobuj, jak bedziesz tyc i zle sie czuc to przerwiesz kuracje
renatka1500
27 listopada 2012, 08:15ja biore tabsy od 3 lat... zadnych zmian nie widze,na wzrost wagi nie mialy wplywu tabletki, tylko zly sposob odzywiania, tzw. jedzenie smieciowe, aby na szybko sie zapchac :). Widzisz ja teraz biore tabletki i chudne :) wszystko jest mozliwe :)
..Agnieszka..
27 listopada 2012, 08:06trzymam kciuki za dalszą walkę:)
BabkaZpiasku
26 listopada 2012, 23:25Twoja mama Cie nie akceptowala? Wstydzila się grubej córki?
nazeem
26 listopada 2012, 20:32Jesli chodzi o chormony to organizm potrzebuje ok 3 miesiecy zeby sie przestawil-)
artosis
26 listopada 2012, 17:48ja jak tylko mam jakies zachwiania hormonalne to do razu czuje po sobie - glod nagle taki jak diabli - czasem opanuje go czasem nie - roznie to bywa.Nie biore anty , bo maja na mnie straszny wplyw - probowalam roznych tabletek , zastrzykow rowniez.Masakra .Mam nadzieje ,ze znajdziesz zloty srodek , bo ja jak plyne to plyne i poki co jedynie kontrola dziala , bo jak popuszczam hamulce to lece na leb na szyje :/
Gonia241985
26 listopada 2012, 17:22Myślę, że jak najbardziej wszystko po trochu ale malutko:))) W weekend sie przekonałaś. jak coś będzie nie tak - nie załamuj się i pisz. ktoś zawsze po 2 stronie Ci doradzi. Od tego zacznij. Juz się ucz normalnie jeść wszystko po trochu, różne smaki. Morze zastosuj porcje filiżanek, szklanek, szklanka to porcja - czesto mało, różnorako
anitka5904
26 listopada 2012, 17:02Trzymaj sie :** Powodzenia :D
nezira
26 listopada 2012, 16:36Na pewno znajdziesz swój złoty środek :) i będzie wszystko ok, a waga będzie nie tylko stała w miejscu, ale osiągniesz swoją wymarzoną :)
grubas002
26 listopada 2012, 16:21super obrazek powodzenia ;)
marlady
26 listopada 2012, 16:13Może nie będzie tragedii z tymi tabletkami. Ja też ze 4 rodzaje w życiu brałam. I po jednych nawet schudłam. Po ostatnich przytyłam i to tak dziwnie, nie podobnie do mnie. No ale odstawiłam. Także nie martw się na za pas ;) Trzymam kciuki i pozdrawiam :)))
cambiolavita
26 listopada 2012, 16:02To wspaniale, ze poprawily Ci sie stosunki z mama! To najwazniejsze! I jestem pewna, ze znajdziesz swoj zloty srodek! Musisz, bo jestes nasza motywacja :)