Wiosna za oknem, nawet jak pada deszcz, a u mnie bałwanki. Waga pomimo dogadzania sobie w poniedziałek pokazała lekki spadek: 88,8 kg. Od zeszłego tygodnia 0,5 mniej. Nie będę narzekać!
Dziś jestem już w zdecydowanie lepszej formie, zaraz dosiądę mojego rumaka i heja!
Mam mnóstwo roboty, ale dziś mnie to już nie przeraża, nawet świadomość, że połowy nie zrobię
W perspektywie weekendowy wypad do Warszawy na tango. Trzeba się odstresować. Nie stać mnie na ciepłe kraje, to chociaż oderwę się od codzienności!
Zakupiłam książkę Chodakowskiej, mimo że obiecywałam sobie: żadnych więcej książek o odchudzaniu!!!! Cóż... Najpierw ją przejrzę, potem zdecyduję od kiedy ją zacznę realizować. Podczas wakacji też mogę nie mieć czasu, więc może nie ma co odkładać?
koko219
21 kwietnia 2013, 11:45Widzę, że tak jak ja "interesujesz" się Chodakowską. Ja też narazie gromadzę filmiki z jej ćwiczeniami. I narazie na gromadzeniu się zakończyło. Mam nadzieję, że nadejdzie taki dzień kiedy zaczniemy ćwiczyć. Pozdrawiam cieplutko:)
Martynka155
17 kwietnia 2013, 12:35Powiedz zającowi, żeby szybko zakopał bałwana z powrotem!
bianca2
17 kwietnia 2013, 08:46Miłego weekendu :)