Dziś znów udało mi się przebiec 4 km w 30 minut, żaden wyczyn, ale jednak cieszy. Nie wiem po raz który już zaczynam biegać, więc nie mówię: "hop!". Ale wyznaczyłam sobie cel na zachętę. Jak za miesiąc ciągle jeszcze będę biegać, to kupię sobie jakieś buty do biegania.
Dobry pomysł? Sama nie wiem, czy lepiej motywować się DO wysiłku, czy nagradzać się PO wysiłku...
Chwilowo zdzieram na asfalcie stare tenisówki... Mam nadzieję, że mi stopy i stawy nie odmówią posłuszeństwa (starość nie radość..) potraktowane takim profesjonalnym obuwiem! ;)
Niczym rolnik osła marchwią, ja siebie nowymi butami...
We'll see...
evanka
24 września 2013, 22:26Basen jest super! Chodziłam przez jakiś czas z kumpelą i można się porządnie zmęczyć, a wszystko bez potu i porządnych butów. ;) Ale zaleta biegania jest taka, że o każdej porze dnia i nocy i za darmo... Więc próbuję biegać... I zachęcam! :)
Sirnaeth
24 września 2013, 20:22A może lepiej butki na zachętę? Bo jeszcze stawy i kostki wcześniej zaczną protestować i Twoje ambitne plany będą zagrożone legnięciem w gruzach? Szkoda by było;) Trzymam gorąco kciuki! Aż chyba sama zacznę rozważać opcję biegania... Choć może na dobry początek basen, żeby moje kolana nie doznały zbyt wielkiego szoku, że chcę od nich więcej niż zwykle;)?
szpileczki
24 września 2013, 00:48świetny wynik :) byle tak dalej :)
x001x
23 września 2013, 23:25Cały czas ćwiczę swoje układy jakieś przed lustrem - coś aerobowego + skoki, pajacyki, czasami skakanka, do tego brzuszki i ćwiczenia podłogowe - wymachy, pompki... Staram się czerpać z zestawów innych, pojedyńcze ćwiczenia. Czasami ćwiczę z kimś (Mel B, Fitappy),ale za bardzo tego nie lubię... Dłuży mi się czas.. Wolę odpalić muzykę i "przeboleć" te 30-45 min po swojemu :) aktualnie ćwicze od 3 tygodni, ale kiedyś już (przed wakacjami) też ruszałam tyłek.. 3-4 razy w tygodniu. Mam nadzieję, że teraz szybko się nie poddam ;)
evanka
23 września 2013, 23:21Dzięki za radę! :) No kurczę chyba naprawdę dam się przekonać i jakieś butki ogarnę! ;) Tym bardziej, że mam genetycznie problemy z kolanami... :/ A co do biegania: też się na pewno jeszcze zmotywujesz! Jest chłodno, ale ja to tak nawet wolę... Zobaczymy co będzie, jak spadnie śnieg! :P
heyjules
23 września 2013, 23:16tenisówki do biegania to średni pomysł, przydałaby się grubsza podeszwa - choćby taka "adidasowa" ;) bieganie trochę daje w kość (dosłownie) stopom i stawom, zwłaszcza kostkom i kolanom, a one niestety są zależne od amortyzacji stóp. ja zainwestowałam w buty do biegania, ale z głową - na przecenie, więc w naprawdę dobrej cenie :) nie żałuję, bo kiedy już biegałam, komfort był świetny. spróbuj poszukać jakichś butów na początek - nie muszą to być od razu super profesjonalne buty, ale takie, żeby nie sprawić sobie więcej krzywdy, niż pożytku :) szkoda się męczyć. i powiem Ci, że dobry wynik! zazdroszczę, że chce Ci się biegać w taką pogodę, mnie się super biegało na początku lata, a potem pupa... rosła;)
evanka
23 września 2013, 23:02No właśnie też nad tym myślałam... Bo jednak lepsze buty, to i większy komfort, a jak większy komfort, to się bardziej chce, co nie?? ;) A z bieganiem, to jest tak, że nie każdy lubi. Ja jak sobie włączę muzyczkę, to jakoś leci... ;) A jak mam ćwiczyć w domu Ewkę albo co innego, to mam zawsze co innego do roboty. :P Pozdrawiam!
x001x
23 września 2013, 22:58Ja po 1 km bym padła! Trzymam kciuki! A buty lepsze polecam ! Jednak ja w zwykłych trampkach nie lubilam cwiczyc, a od kiedy mam lepsze buty to naprawde sie tak nie mecze... przynajmniej w aerobach