Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
kolejny dzień na plus
14 stycznia 2014
dzisiaj oznacza to utrzymanie w ryzach mojego apetytu i dietetyczne,
niskotłuszczowe i niskowęglowe żarełko.
kosztem wczorajszego dnia
wolnego, dzisiaj tyrałam od 7 do 20-tej. tak więc dodatkową aktywność
fizyczną sobie daruję, bo i bez niej było cięzko. ufff.
po pracy
jeszcze odebrałam wałówkę, którą potencjalna przyszła teściowunia podała
przez znajomego tirowca. kieeełbachaaa. całe szcvzeście, że do
bagażnika wrzuciłam od razu, to przynajmniej nie kusiły mnie te boskie
zapachy.
wczoraj wybrałam się na fitness. od nowego roku wprowadzili nowe kursy. z
ciekawości własnie taki nowy wybrałam. oooostro było! na szczęscie
program trwa tylko pół godziny, a nie jak inne godzinę. pot się lał
ledwo dotrzymałam do końca.
też tak macie, że po jednym, dwóch
dniach dietowania wyobraźnia płata figle? mnie dzisiaj z błogiego
wyobrażenia o sobie wyrwało lustro, "to nadal jestem klucha"? no nic, na
efekty trzeba będzie trochę poczekać :)
Mileczna
15 stycznia 2014, 13:26fakt - jestem ciagle na cos zajawiona :))) oj kiełbacha to dla mnie tez jest przeogromna pokusa :))) oj lustro to mnie non stop kontruje - na szczęście :)
Befit19
15 stycznia 2014, 12:23Głównie pisze o imprezach w regionie. To jest mała redakcja na podkarpaciu, ale też o pracy w wolontariacie, kuchni regionalnej i ogólnie o stylu życia:)
vita69
15 stycznia 2014, 11:48ja po tych moich dwóch dniach też jestem wniebowzięta:)))
Skania79
14 stycznia 2014, 22:18To dzisiaj widziałam u Mistercube http://www.youtube.com/watch?v=E2X8SHixNdo Zapiszę sobie to na wszelki wypadek :))) Obejrzyj :)