Znowu piszę zwięźle, bo muszę jeszcze zrobić Ewkę :)
Rano: Mel Cardio
Śniadanie: kawałek papryki, rzodkiewka, kawałek sera feta, dwa plastry salami
Przekąska: 3 śliwki (pozwoliłam sobie, mają niski indeks glikemiczny)
Obiad: krem z brokułów
Kolacja??: wieeeelkie lody
No i tak, wszystko byłoby dobrze gdyby nie te lody. Jednak znów mam na to usprawiedliwienie: doznałam dzisiaj głębokiego szoku osobistego, a dokładniej moja mama jak na razie opuściła mojego tatę. Stwierdziłam, że z tej okazji mogę sobie pozwolić na lody melonowo-ananasowo-cytrynowe z ananasem, melonem, jakimś syropem i bitą śmietaną... Szczególnie, że mój chłopak stawiał.
No i tyle, moje chudaski. Smutny to był dzień dla mnie, i wcale mi się tak ta Ewka nie uśmiecha z tym jej skalpelem, moge śmiało powiedzieć nawet, że będzie to dla mnie mordęga, bo mnie po wczorajszym cholernie bolą nogi.
Ale będę przerywać trochę i może jakoś dotrwam.
Trzymam kciuki za Was a wy trzymajcie za mnie.
Pa :*
bashita
29 lipca 2014, 21:48Trzymam za Ciebie kciuki i też lecę na trening. Nie poddawaj się!