no bo czemuż nie?
od 3 dni poniżej 61,5 kg
a właściwie od tygodnia, z przerwą jednodniową
dziś 61,3 kg o późnym poranku
rower wczoraj był mikry, bo popołudniem wiatr chwilami zrywał mnie z siodełka, w oczy sypał piachem i pyłem ze wszystkich stołecznych remontów, a wieczorem była burza
za to nie wiedzieć jak i kiedy, wjechałam w piaty tysiąc, po wczorajszej jeździe mam na liczniku 4079 km
wyjątkowo szybko w tym roku, po części zasługa krótkiej zimy, ciepłej wiosny i tego, że rower stał mi się niezbędny, codzienny, wariuję, jak nie jeżdżę, no poza czasem zalegania śniegu na ulicach - jest moim prawie całorocznym środkiem transportu po mieście
idę sobie, pucować pokoje przed przyjazdem córczęcia z Oswojonym Wikingiem, cedzić ostatnie zeszłoroczne nalewki i co tam jeszcze z przygotowań wymyślę...
bibendum1977
6 sierpnia 2014, 07:21podziwiam Ciebeie za ten rower:-)
dam.rade.1958
5 sierpnia 2014, 19:31gdzie padalo? wczoraj wieczorem, tak, ale w ciagu dnia?
Nefri62
5 sierpnia 2014, 15:47super :)
Magdalena762013
5 sierpnia 2014, 14:40no to brawo! Ciekawe czy Wiking wydaje Ci sie co raz bardziej swoj...
Milly40
5 sierpnia 2014, 12:34Oj tam taka burza, 2 minuty padało.