Wracam po nieobecności .
Jak to zwykle pod koniec roku bywa /i na poczatku,/ za dużo jest różnych spraw "priorytetowych". No więc nie myślałam o sobie tylko o rodzinie. Muszę przyznać,że moje jedzenie nie zmieniło się, nie zaszalałam i przynajmniej widać to w pomiarach. Pozbyłam się kolejnego kg. W trakcie tych kilku mcy bez lub z niewielką ilością słodyczy, tzn. czekolada 70%, przestałam mieć zapotrzebowanie na słodkości. Po prostu nie czuję takiej chęci jak dawniej. Muszę się przyznać, że już mnie nie ciągnie do słodyczy. Jak widzę te gablotki wypełnione słodkościami to myślę o kolejnym ważeniu i naprawde mija mi ochota. A jeszcze nie tak dawno piekłam torty bezowe tzw. Pavlowa, którym nie mogłam sie oprzeć..Najgorszą karą jest dla mnie rezygnacja z kawy i niestety piję, ale 1 filiżankę dziennie koło południa. Traktuje to jak rytuał, bo dosypuję szczypte kardamonu i jest to moje 5 min
A czy Wy macie jakies swoje małe co nieco smakowe z których trudno jest zrezygnować?
pozdrawiam i do nastepnego ważenia
dorotamala02
21 stycznia 2015, 12:59Bez kawałka czekolady nie istnieję.
iwonaanna2014
19 stycznia 2015, 22:05Mam takie ciagoty na ciastka z owocami i bitą śmietaną. Były święta ,uroczystosci i jadłam. Lubie tez kabanosy,miałam z Polski i podjadam,dobrze ,ze sie dzis skonczą, bo tylko jedna laska została. Ja w ostatnich miesiacach utyłam a nie schudłam - teraz mi będzie trudno zleciec z tych kilogramów. Pozdrawiam :)
jasmin
19 stycznia 2015, 22:32Tez lubie kabanosy....ale wiesz, u Ciebie stres robi swoje i wtedy się je...tez tak miałam pozdrawiam
muguet1
19 stycznia 2015, 21:09Dobrze, ze jestes. Dzisiaj nie kupilam torcika z musem marakujowym, wygladal slicznie, byl juz prawie w koszyku. Moja slabosc, to ciasta. No ale przeciez musze Cie dogonic moja kolezanko !
jasmin
19 stycznia 2015, 21:44no to dzielna z Ciebie dziewczyna...tak trzymaj ..i biegniemy dalej