Dawno mnie tu nie było... Witajcie po raz kolejny... Eh... Po prostu znowu dałam ciała i to po całości...
Prawda jest taka, że zapuściłam się do tego stopnia, że nawet mąż przestał się mną interesować jako kobietą.
Zaczęło się od tego, że w Piątek po pracy mieliśmy organizowaną z zakładu imprezę. Wyścigi konne i dyskoteka. Chciałam by mąż poszedł na nie sam. No wiecie, idź pobaw się z kolegami (ja za dwa tygodnie idę sama na 30 urodziny do kumpeli więc stwierdziłam, że będzie miło z mojej strony jeżeli go puszczę samego - poza tym nie kręcą mnie takie rzeczy).
Wrócił oczywiście z czystym sumieniem, chociaż koleżanki z pracy musiały interweniować, bo tańcząc nie mógł się odpędzić od paru bardzo natarczywych Irlandek. I wszystko byłoby fajnie gdyby nie jeden szczegół, z którego zdałam sobie sprawę. Mój mąż ze mną nie tańczy nawet wolnych tańców (tłumaczy się, że jest nie tańczący), a tu wychodzi, że na dyskotece tańczy z obcymi dziewczynami... Załamałam się. Wiecie nie z zazdrości, ale... zrobiło mi się strasznie przykro. W czym jestem gorsza od tamtych panien?
Jakiś czas temu też mieliśmy spięcia z powodu tego, że nie przyjemnie reagował na moje zaczepki i pieszczoty. Wiecie kiedyś mu nie przeszkadzało, że budzę go pocałunkami, a teraz odbiera to jako swego rodzaju złośliwość z mojej strony, że go budzę.
Po wielu płaczach i rozmyślaniach stwierdziłam, że to wszystko tylko z jednego powodu... już go nie pociągam...
Jestem naprawdę na skraju głębokiej depresji. Wszystkie drobne przyjemności zostały mi przez niego odebrane. Pieszczoty... taniec... pocałunek.... jakiekolwiek zainteresowanie. Nawet zwykłe przytulenie jest tylko wynikiem mojej godzinnej rozpaczy. Nie czuję się atrakcyjna, nie czuję się już przez niego kochana.
Nie jestem szczęśliwa...
Może uda mi się to zmienić zanim będzie za późno...
Zobaczymy...
Śniadanie: Owsianka na mleku z połową jabłka i cynamonem
Śniadanie II: Mała porcja płaczu
Obiad: Duża porcja rozpaczy
Kolacja : Zupa pomidorowa z garstką makaronu i jogurtem naturalnym i 3 łyżki gotowanego mięsa z kurczaka
Dodatkowo: Kawa świeżo mielona z mlekiem x 3 (jestem strasznym kawoszem)
Aktywność: Płacz...
elfarran
2 lutego 2015, 19:22Wrócisz do siebie! odnajdź w sobie moc, to nie łatwe ale do zrobienia! WKURZ SIE! I POKAŻ KTO TU JEST LASKA! :)
ewelajnax
1 lutego 2015, 22:50Dziewczyny dobrze prawią choć wiem co czujesz.. mnie mąż zostawił. Nie powiedział tego wprost ale gdzieś po głowie chodzi mi myśl że moje 117 kg nie było bez znaczenia. Tak czy inaczej-jeśli Ty poczujesz się atrakcyjna to on też to zauważy :) Pozdrawiam
chilipapryka
1 lutego 2015, 22:14Dajesz czadu Maleńka! Nie ma co rozpaczać przy chłopie. Mohito dobrze pisze- fryzjer, szpilki albo sukienka i tak do pracy. Dopóki sama się nie poczujesz dobrze w swojej skórze nic nie pomoże- nawet zachwyty męża odbierzesz podejrzanie. Najpierw Twoja głowa a później reszta .