Pisałam ostatnio, ze zmieniam taktykę odchudzania. Niestety to co się sprawdza zimą, nie ma zupełnie przełożenia na życie latem. Po prostu w sposób naturalny latem mam więcej ruchu choćby nawet z racji pomocy rodzicom, czy z racji mojego ogrodu w którym pożytkuję mnóstwo energii. Dlatego też musiałam zmienić swoje założenia dietetyczne, gdyż po prostu już byłam wykończona i fizycznie i psychicznie. Zimą wystarczy, że zwiększę aktywność fizyczną, latem prawdę mówiąc mam na nią mniej czasu, ale cały czas staram się zrobić przynajmniej 70 - 100 km tygodniowo na rowerze. Dodatkowo podjęłam wyzwanie skakankowe, i do tego wszystkiego muszę dołożyć chociaż 2-3 razy dywanówki, bo o dziwo to one najbardziej wysmuklają moje cielsko.
Nie mogę powiedzieć, że rezygnuję z cukru, bo po prostu od ponad 13 lat nie słodzę. Typowe zamienniki majonez i śmietana na jogurt też w moim przypadku nie mają przełożenia bo po prostu w sposób naturalny kilka lat temu już je zamieniłam.
Na dwa miesiące, bo chwilowo mój plan obejmuje taki właśnie czas, zaprzyjaźnię się na dobre z garnkiem do gotowania na parze, mając nadzieję, że to w jakiś sposób również mi pomoże schudnąć. Więc mogę powiedzieć, że po prostu przejdę na zdrowe odżywianie. Całkowicie zrezygnuję ze słodkości właśnie na ten czas. Z fast foodów rezygnować nie muszę ponieważ po prostu ich nie jem (źle się po nich czuję).
Co drugi dzień zamiast kanapek czy omleta na śniadanie zjem owsiankę, którą nawiasem mówiąc uwielbiam. Poza tym codziennie poprzez dorzucenie innych owoców może być po prostu inna, a to jest jej główna zaleta.
Muszę także zmienić kaloryczność moich posiłków, żeby sobie metabolizm podkręcić. Myślę że spokojnie mogę na 1800 kcal aby chudnąć. Obliczyłam sobie spoczynkową przemianę materii i jak się okazuje na takiej diecie spokojnie mogę zrzucić parę kilogramów.
Głównie skupię się na zdrowym odżywianiu i zwiększeniu dawki ruchu.