Flex się ładuje.
Przysiadłam więc na krześle i mam chwilkę dla siebie. Ja, kawa i laptop.
Mogę skrobnąć kilka słów.
Taaa!! Jentelegentnie, nie ma co!!
Zamiast pisać na Vitalii, powinnam sobie zrobić listę spraw i rzeczy "to-do". Do PL lecę w przyszłą środę. I już wiem, że grafik mam mega napięty. Zresztą to normalne. Odkąd mieszkam tutaj, zawsze, gdy zjawiam sie PL mam w ch*j - za przeproszeniem - rzeczy do załatwienia.
Eh, te czasy, gdy się mieszkało w kraju i z niczym nie trzeba się było spieszyc. A teraz tydzień i do odhaczenia: wizyta u lekarza, badanie krwi, dentysta, dermatolog, ginekolog, "łamaczk kości", spotkania z rodziną, wyjazd do dziadka na drugi koniec Polski, znajomi..
Nie będę przynudzać o sprawach prywatnych ale, o łamaczce kości mogę wspomnieć więcej. To będzie moja druga wizyta u Pani Żabki - tak ją nazywam, bo ma największą kolekcję żab w Polsce (o tutaj można sobie o tym poczytać: http://polskierekordy.pl/rekord/rekordowa-kolekcja-zab)
Pani Ewa jest niesamowita. Szczuplutka, malutka a silna jak wół! Gdy byłam u niej pierwszy raz w kwietniu zeszłego roku (ból pleców, napięcie mięśni, bóle głowy, itp), gdy ją zobaczyłam, to sobie pomyślałam: "aha, naciełam się, nie ma szans, żeby takie chuchro zrobiło dobry masaż i mnie ponastawiało"... a potem się zaczęło. O matko!! Dosłownie. Mamuśka czekała na mnie za drzwiami - i kilka razy chciała nawet interweniować - podobno tak się darłam. Ja nie pamiętam. Przyznaję bez bicia: wizyta nie była bezbolesna, ale!!! po zabiegu czułam się jak nowonarodzona. Ustąpił ból pleców. Napięcie w mięśniach, stawach odeszło w zapomnienie. Po wyjściu z gabinetu czułam się, jakbym miała z 10-15 lat mniej. No i minęły bóle głowy - nie nawiedzały mnie przez ponad rok (a wcześniej dopadały mnie straszne migreny).
Obecnie wciąż nic mnie nie boli, nie rwie, nie łupie.. na wizytę ponowną idę bo chcę, bo wolę utrwalić efekt, a nie czekać, aż coś się zacznie ze mną niedobrego dziać (gdybym była w PL to pewnie czekałabym, ale odkąd mieszkam za granicą - zmieniła mi się mentalność - lepiej zapobiegać, niż leczyć).
Lecę po kolejna kawkę, a co. Flex się jeszcze trochę poładuje, a potem pieski na spacer i do pracy. No i lunch mojemu lubemu przygotować.
****
Po lunchu. Po kawie. Przed spacerem i pracą.
Udanego dnia Vitalijki :)
izka1985m
29 lipca 2015, 12:43Zazdroszcze ci lotu do Polski, ale nie rozumiem dlaczego chodzisz tam do lekarzy, jesli mieszkasz w UK ;) Pozdrowka :)
dee79
30 lipca 2015, 14:19Nie w UK, tylko w Irlandii. A w Polsce mam sprawdzonych lekarzy, do których mam zaufanie.
izka1985m
30 lipca 2015, 15:17Rozumiem :)
ellysa
29 lipca 2015, 09:32prawie kazda z nas jadac do pl ,,zalicza,,wszystkich lekarzy....ja ostatnio jestem zdana tu na sluzbe zdrowia......ale jak sie upre to porobia mi wszystkie badania,lacznie z ginekologicznymi:))))kolekcja zab niesamowita:)
dee79
30 lipca 2015, 14:20lekarzy, znajomych, rodzinę.. i nagle urlop staje się gonitwą :P ale i tak to lubię :)
aluna235
28 lipca 2015, 16:39Też mam taką łączę,tylko żab nie ma,ale dzięki niej chodzę.ten mój urlop to wiele wizyt u lekarzy,ale muszę pewne sprawy dokończyć. Zgadzam się, że lepiej zapobiegać... Pozdrawiam
dee79
30 lipca 2015, 14:20:)
Nordica
28 lipca 2015, 15:35Jakbym czytała o sobie ^^ Kilka razy do roku jadę do Polski i też pełen przegląd badań, lekarzy, masaży, depilacji,fryzjer, apteki, zakupy rzeczy, których TU nie dostanę i oczywiście lista odwiedzin do odhaczenia ;) a wszystko zmieścić w tydzień, że o sprawach służbowych nie wspomnę... Też idę do sprawdzonego kręgarza, bo niestety od operacji kręgosłupa codziennie wstaję rano połamana (ból krzyża i miednicy, koszmar). 2 tygodnie temu zmieniliśmy łóżko na twarde i jest lepiej, ale czuję, że ktoś musi mnie poustawiać... :) POWODZENIA :)
dee79
29 lipca 2015, 11:49O tak!!! Łóżko. Ha! My przywoziliśmy z PL futon :) Oczywiście zabawy z przewiezieniem było co nie miara.. za to od kiedy mamy futon (czyli od października) każda noc jest po prostu cudowna, owszem, miejsca mniej niż poprzedno, bo teraz mamy 140x200 (na naszą 2, plus nad ranem pakują nam się jeszcze 3 psy). Wcześniej było tu jakieś Ikeowe łoże w rozmarze 240x240, mega miękkie.. tak koszmarne, że od ostanich wakacji do października sypiałam wyłącznie na podłodze, bo nie byłam w stanie 15 min spędzić na tamtym materacu.