Cześć!
Czy czyjeś porażki motywują Was do działania? Nie mnie. Mnie motywuje czyjś sukces. Więc nie nie ma co się rozwodzić nad tym co było a pomyśleć o tym co będzie. Albo raczej o tym co jest! Bo może będzie a może nie (przyznajmy szczerze - pewnie nie) - więc ja nie żyję już wymysłami jakie to moje życie będzie fantastyczne kiedy osiągnę mój cel.
Więc skupiam na DZIŚ. Czyli dziś świetnie wyglądam, dziś spędziłam aktywnie poranek, dziś zjadłam pyszną sałatkę warzywną - i to wszystko cieszy. I oby jutro było tak samo. Dalszych planów nie robię.
Chodzi o to, że mam dość tęsknoty za tą wymarzoną wagą, od której uzależniam swoje "szczęście" i mój nastrój. A Wy?
A po za tym, boję się, że jeśli już nie będziemy się cieszyć, to na końcu drogi okaże się, że nie będziemy się umieć cieszyć wymarzoną, osiągniętą wagą, bo przecież ani fajerwerków ani fanfar nie będzie, nic w życiu się nie zmieni - ludzie, którzy nas znają i są w życiu codziennym nie widzą tych naszych małych sukcesów: po prostu ludzkie oko już tak ma (leniwe jakieś czy jak?) - szybko, z dnia na dzień, się przyzwyczaja (zwłaszcza męskie). Poinformowany osobnik, słyszący że schudliśmy kilka kilogramów robi oczy wielkie jak orbity i dopiero po chwili "zaskakuje" i mówi - "ty, faktycznie".
Mój sposób na cel: myślę, że w końcu dojrzałam do tematu i w końcu zrobię to z głową - właściwie już robię - dokładnie od czterech kilogramów: obliczyłam swoje zapotrzebowanie na energię, ubrałam odrobinę - pozostały potrzebny deficyt mam zamiar zapewniać sportem: basenem i bieganiem (obie aktywności rekreacyjnie). Jem małe posiłki co kilka godzin (maksymalnie trzy) i piję dużo płynów. I przede wszystkim się nie śpieszę - bo kto mnie goni? :)
Pozdrawiam,
Gattina
angelisia69
14 października 2015, 16:49myslenie i akceptacja siebie to pierwsze czynnosci ktore nalezy wprowadzic przy odchudzaniu.Bo jesli do wszystkiego podchodzimy na NIE i z wielkim fochem to idzie nam coraz gorzej i czujemy sie jak w wiezieniu.A majac pozytywne podejscie i szacunek do siebie odrazu jest latwiej ;-) tak wiec powodzonka oby motywacja nie odpuszczala ;-)
gattinarguta
14 października 2015, 19:49Dzięki wielkie! Mam nadzieję, że kiedyś Cię dogonię przynajmniej w połowie.. :)
Kladzia922
14 października 2015, 14:37powodzenia i trzymam kciuki! :)
gattinarguta
14 października 2015, 19:49Dziękuję :)