Cześć, cześć!
Ogólnie, to raczej brnę do przodu.. W tym tygodniu mam jakieś napady na słodycze.. Do tej pory udawało mi się jakoś iść do przodu bez takich jakiś wybryków. Mam taka chcice że o-mój-boże! Nie wiem dlaczego.. Może to @? W poniedziałek nie udało mi się opanować niestety i skończyło się na pożarciu wafelka. Wczoraj jakoś się ogarnęłam i nie zjadłam nic słodkiego. Na szczęście. Z resztą obiad u przyszłej teściowej był, odmówić nie mogłam a niskokaloryczny to on nie był. Ech. Wszyscy się ze mnie radośnie pośmiali że tak mało jem. Na szczęście Mój Mężczyzna rozumie i nie przeszkadza To mnie cieszy. Bo jeszcze mi tego brakuje. Moi rodzice kompletnie nie rozumieją mojego przestawienia na zdrowsze jedzenie. Stwierdzili że wydziwiam i wybrzydzam. Siostra za to, gaduła okropna, zawsze przychodzi do mnie jak ćwiczę i nadaje. No a jako że w tym czasie ćwiczę to wie że może bezkarnie siedzieć i gadać bo jej nie wyrzucę, no bo w sumie mogę posłuchać. A z drugiej strony, jak robię siłowe i słyszę: "Ale ty masz mięśnie!" to człowiekowi trochę bardziej się chce.
Dodatkowo muszę się umówić do ginekologa. Na samą myśl mi się nie chce. Nie to żeby mój ginekolog coś zawinił. Jest naprawdę dobry w tym co robi, bo wie że kobiety się stresują, to zapyta co tam słychać, a jak tam itd, to jakoś tak rozluźni atmosferę. Jak już bada to zawsze pełna profeska, krótko i na temat. Zawsze mnie to cieszy że nawet jak mam głupie pytania to mnie poważnie traktuje, i nie zachowuje się jak co poniektórzy opryskliwie i poniżająco bo możesz czegoś nie rozumieć czy nie być pewna. Ale nadal.. Ostatnio chłopak się mnie zapytał czy gorszy jest dentysta czy ginekolog. Stanowczo ginekolog.
Ale! W piątek mamy rocznicę z Misiem. Już od kilku lat nie mieliśmy okazji jej świętować bo studiował za granicą to zawsze byliśmy daleko.. Nic specjalnego nie będziemy robić raczej. Sam fakt tego że 5 lat to już będzie jest naprawdę radujący. I to że pamiętał. Bo wcześniej to różnie bywało. Ale to już taki typ. On to o wszystkim potrafi zapomnieć. Wczoraj zamiast odebrać mnie z uczelni to do pracy mojej pojechał i tam czekał xD
Trochę słodkości na koniec. Może mi przejdą napady jak się naoglądam takich:
http://www.boredpanda.com/cutest-baby-animals/
angelisia69
21 października 2015, 13:41ja tam uwielbiam slodkie za bardzo zeby rezygnowac z niego i codzien na cos malego sobie pozwalam.Wazny jest umiar no i zeby wliczyc to w bilans kcal. Rodzinka nie rozumie?Zrozumieja jak bedziesz miala piekna sylwetke i bedziesz zdrowa a oni beda pociagac nosem i skarzyc sie na bole krzyza.Znam to z doswiadczenia,moja mama ciagle cos lapie a jak mnie widzi zdrowa to juz nie dogaduje na twemat mojego odzywiania.Ginekolog?nic strasznego ja chodze 1-2 do roku kontrolnie.Powodzonka
KmwTw
21 października 2015, 11:35Widzę, że nie tylko u mnie problem ze słodyczami. Hah, piona.. Ja też jestem w celibacie słodyczowym :D Heh, a Mój facet pamięta o (na razie) miesięcznicach. Ale nic nie dostaję od niego, bo u nas problem z kaską jest, bo praca się skończyła :(
LadyMomo
21 października 2015, 11:57No my pewnie dosyć zwyczajnie spędzimy ze sobą romantyczny wieczór :) Bo prezentów nie robimy sobie z takich okazji. Za dużo zamieszania :P A ze słodyczami to nie wiem co zrobić. Zastrzelę się chyba. xD
KmwTw
21 października 2015, 12:22Nooo, ja używam tic taców i pomagają ;)