A więc pierwszy tydzień za mną. Szczerze powiem że aż się zdziwiłam z jaką łatwościa mi to przyszło. Chyba na prawdę dotarłam już do takiego znienawidzenia samej siebie że wiedza o tym że to mi pomoże mnie na tyle motywowała żeby przygotowywać sobie wszystkie posiłki i zmusić się do tego żeby regularnie jeść.
Plus mój chłopak jest na tyle kochany że codziennie przygotowywał mi obiad po pracy według przepisu Dorze jest mieć takie wsparcie.
Co do ćwiczeń to szczerzę mówiąc nie zaczęłam. Moja praca jest fizyczna a pracowałam w tym tygodniu nadgodziny więc wyszło mi po 12h w pracy na dzień, uznałam to za wystarczający wysiłek Ale jutro juz ruszę dupsko i spalę trochę kalori :D
A no i jestem z siebie dumna bo w ciągu tygodnia w pracy nie tknęłam ani grama czekolady! Teraz na weekend się skusiłam ale myślę że w weekend z umiarem mogę sobie pozwolić.
Trzymajcie kciuki za dalszą przemianę!