Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Niedziela 100 dzień


No i pierwszy dzień świąt. U mnie to zwyczajny dzień. Od rana piszę opowiadanie. Nawet mi idzie. Mam zamiar go wysłać tuż po świętach. Teraz czekam na pierwszą wypłatę. Nie wiem ile pieniędzy tak na prawdę dostanę, bo współpracuję również z kwartalnikami. Nie wiem czy płacą po druku czy od razu gdy opowiadanie przyjmują. Na razie szafy nie kupię, bo wypatrzyłam cudną, rzeźbioną szafkę na buty i rzeźbiony kufer do łazienki. Na szafę do przedpokoju zaczynam właśnie zbierać. Krzysiek już się złości, bo on mebli kupować nie zamierza. Po świętach trzeba by pogadać z bratem Krzyśka o remoncie łazienki. Może Krzysiek się zgodzi by go w tym roku zrobić. Ma być tanio i praktycznie coś typu rustykalnego ale bez spiny. Nie musi być szałowo, bo to ma być dla mnie, a nie dla gości do podziwiania. Będą białe ściany, trochę drewna, ceglany mur. Nie będzie kafli, bo ich nie znoszę. Wciąż trzeba je polerować i czyścić. Jedyne co typu kafli znoszę to klinkier - cegły. Posadzek kamiennych też nie lubię, bo zimne i często śliskie. No i mokre ślady zostają, a ja nie mam zamiaru ze szmatą latać. Mam ciekawsze zajęcia.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.