Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Piątek


Kolejny dzień pracy i remontu. Koniec remontu, a właściwie pierwszego etapu widać. Jeszcze trzy dni i odpocznę od tego trochę. Trzeba będzie trochę sprzątnąć i odsapnąć. Reszta, a właściwie część reszty może po 10 X czyli po wypłacie Krzyśka o ile znajomy budowlaniec będzie miał czas. Końcówka chyba dopiero w grudniu jak Sebastian ponownie przyjedzie.

Jeśli chodzi o moją pracę to tu wolnego nie widać. Wręcz przeciwnie, bo gdy Sebastian pojedzie będę wróżyć więcej. Do tego doszło mi napisanie wierszy i ćwiczenia rysunku ikonowego. No i jeszcze mało opowiadań w tym miesiącu wysłałam. Wszystko pilne, a szczerze mówiąc jestem już nieco znużona. Przydałoby tak ze dwa dni nic nie robić, bo teraz działam cały tydzień non stop. Wtedy pewnie bym odreagowała, a tu praca goni pracę.

Co do diety to jem mniej, bo 1300 kalorii zamiast 1600-1800 i węglowodany skromnie tylko na jeden posiłek. Efekty pewnie z czasem będą. Ćwiczyć nie zamierzam. Toleruję jedynie jogę, a od niej nie schudnę przecież. Gdy ćwiczę mam lepsza kondycje i jestem bardziej sprawna ale za to stawy mnie bardziej bolą. Cóż starość nie radość...Nie mam zamiaru cierpieć...:(

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.