Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Poniedziałkowe przemyślenia


Dlaczego nie potrafię prowadzić pamiętnika systematycznie? Mogłoby się wydawać, że mi się nie chce, ot takie sobie lenistwo, bo przecież nikt nie ma obowiązku rozpisywać się na temat swojego życia. A jednak codziennie w mojej głowie pojawia się pełno przemyśleń, którymi chciałabym się podzielić - ale zebranie ich w sensowną całość to już trudniejsza sztuka. I zamiast pisać taki wstęp mogłabym od razu przejść do konkretów, ale to że od czegoś trzeba zacząć to jedna sprawa, a to że nie mam pojęcia o czym napisać to druga. 

Wiem tyle, że dzisiaj nie mam ochoty opowiadać o tym jak wygląda moja aktualna waga. Chciałabym chociaż przez chwilę nie przejmować się tym ile ważę, ile ważyłam i ile będę ważyć. Staram się akceptować siebie bez względu na to czy tu i tam jest trochę tłuszczyku. I powiem wam, że pod tym względem jest pewien progres. Bo np. moje szerokie uda nie przeszkadzają mi już tak bardzo jak kiedyś, a nawet zaczęły mi się trochę podobać (może dlatego, że ćwiczyłam i wmówiłam sobie, że to, że są większe wynika właśnie z tego, chociaż nieco prawdy w tym może być). Brzuch też nie wydaje się być aż tak strasznie odstający ;P

Swoją drogą ostatnimi czasy bardzo dużo jem, chociaż tylko te zdrowe rzeczy, przynajmniej w moim mniemaniu. Tak czy siak, póki jestem w stanie wejść w swoje spodnie jest okej ;)

Dzisiaj przyszły książki, które zamówiłam, zresztą zgodnie z planem, bo taki był termin wysyłki. Mam więc co robić w czasie wolnym, problem w tym, że tego czasu trochę brakuje. Zauważyłam, że strasznie dużo spędzam go kuchni, chociaż to dla mnie przyjemność, bo lubię przygotowywać sobie jedzonko, modyfikując przepisy tak, aby w 100% mi pasowały i próbować czegoś nowego (chociaż to zdarza się stosunkowo rzadko, codziennie raczej jem podobne dania). Przez to ciągle się wszędzie spóźniam, no i przez fatalną organizację czasu, chyba nie jestem zbyt dobra w planowaniu. Swoją drogą może kiedyś wstawię fotomenu.

Nie wiem co by tu jeszcze napisać, na dobry początek (no może nie całkiem początek) tyle wystarczy. Ale będę opowiadać o nudach z mojego życia. Chociażby nikt tego nie czytał. Sama będę to czytać, a co tam ;D Może kiedyś jak wrócę do starych wpisów to się przynajmniej trochę pośmieję :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.