Dlaczego nie potrafię prowadzić pamiętnika systematycznie? Mogłoby się wydawać, że mi się nie chce, ot takie sobie lenistwo, bo przecież nikt nie ma obowiązku rozpisywać się na temat swojego życia. A jednak codziennie w mojej głowie pojawia się pełno przemyśleń, którymi chciałabym się podzielić - ale zebranie ich w sensowną całość to już trudniejsza sztuka. I zamiast pisać taki wstęp mogłabym od razu przejść do konkretów, ale to że od czegoś trzeba zacząć to jedna sprawa, a to że nie mam pojęcia o czym napisać to druga.
Wiem tyle, że dzisiaj nie mam ochoty opowiadać o tym jak wygląda moja aktualna waga. Chciałabym chociaż przez chwilę nie przejmować się tym ile ważę, ile ważyłam i ile będę ważyć. Staram się akceptować siebie bez względu na to czy tu i tam jest trochę tłuszczyku. I powiem wam, że pod tym względem jest pewien progres. Bo np. moje szerokie uda nie przeszkadzają mi już tak bardzo jak kiedyś, a nawet zaczęły mi się trochę podobać (może dlatego, że ćwiczyłam i wmówiłam sobie, że to, że są większe wynika właśnie z tego, chociaż nieco prawdy w tym może być). Brzuch też nie wydaje się być aż tak strasznie odstający ;P
Swoją drogą ostatnimi czasy bardzo dużo jem, chociaż tylko te zdrowe rzeczy, przynajmniej w moim mniemaniu. Tak czy siak, póki jestem w stanie wejść w swoje spodnie jest okej ;)
Dzisiaj przyszły książki, które zamówiłam, zresztą zgodnie z planem, bo taki był termin wysyłki. Mam więc co robić w czasie wolnym, problem w tym, że tego czasu trochę brakuje. Zauważyłam, że strasznie dużo spędzam go kuchni, chociaż to dla mnie przyjemność, bo lubię przygotowywać sobie jedzonko, modyfikując przepisy tak, aby w 100% mi pasowały i próbować czegoś nowego (chociaż to zdarza się stosunkowo rzadko, codziennie raczej jem podobne dania). Przez to ciągle się wszędzie spóźniam, no i przez fatalną organizację czasu, chyba nie jestem zbyt dobra w planowaniu. Swoją drogą może kiedyś wstawię fotomenu.
Nie wiem co by tu jeszcze napisać, na dobry początek (no może nie całkiem początek) tyle wystarczy. Ale będę opowiadać o nudach z mojego życia. Chociażby nikt tego nie czytał. Sama będę to czytać, a co tam ;D Może kiedyś jak wrócę do starych wpisów to się przynajmniej trochę pośmieję :)