Dziś nie pracuje. Co jeszcze będę robic poza malowaniem nie wiem. Plany mam, ale mgliste. Wiem, ze nie wyjdę na dwór. Chyba, że posiedzieć. Krzysiek oczywiście jest w domu i pospaliśmy za wszystkie czasy. Lubię tak. Jutro już pobudka o 8 rano i drzemka w pokoju dziennym w pełnej gotowości. Zakupy przecież trzeba odebrać. Kolejne zrobię w przyszłym tygodniu. Moze juz maszynke do wykrojników, kilka wykrojników. Moze wykrojniki na Aliexpress. Może coś do rękodzieła np. kolejne stemple i koniecznie akryle. Trochę pieniedzy muszę przytrzymać na remont dachów drewutni i na warzywa do przetworów. Muszę też kupić węgiel.
Odkryłam ostatnio stemple.Bardzo mi się to spodobało. Kupiłam już nastepne i na nie czekam, ale to nie wszystkie, bo jeszcze czaję sie na kilka zestawów. Chcę kupić polski alfabet duże i małe litery może juz w tym miesiącu i świąteczne, ale te ostatnie są dość drogie i muszę na nie poczekać. Nie znalazłam jeszcze ślubnych. Dla dzieci kupiłam juz misie, ale moze coś jeszcze znajdę. Oferta jest bardzo bogata. Muszę jeszcze kupić biały grubszy papier, żeby na nim odbijać. Na razie kombinuje. Pierwsze kartki powstaną w przyszłym tygodniu jak czarny tusz przyjdzie.
Dieta ok i sytuacja opanowana. Chudnę :) Tym razem mi się upiekło i tych 2 kg, które nabrałam już prawie nie ma. Jeszcze troszkę i 10 kg pożegnam, a potem ósemka z przodu i pierwszy głebszy oddech.
W najblizszym czasie będzie grzeszek, bo wczoraj wróżyłam za serki kozie i niedługo przyjdą. Nie oprę sie pokusie, bo je uwielbiam:)
A na koniec obraz i kolczyki i znikam do malowania żurawi...
Nefri62
9 lipca 2018, 07:54super , 10 kg mniej to już jest coś. pozdrawiam :))
araksol
9 lipca 2018, 08:02oby wiecej