Nie mogłam się z tym ogarnąć już od ponad roku i stwierdziłam, że wreszcie nadszedł czas, żeby się zebrać do kupy i zrobić to, co trzeba. Najgorsza rzecz na świecie, to odkładać wszystko na później i czuć nad głową nawarstwiającą się górę spraw do załatwienia. Poza tym dobrze mi zrobi jak się czymś teraz zajmę. Nie będę myśleć o głupotach.
Jestem już po pierwszych zajęciach z teorii i bardzo mi się podoba. Chociaż trochę się niepokoję, bo czuję się kompletnie zielona w tych sprawach. Znacznie bardziej zielona, niż wszyscy inni. No bo jak ktoś się tym chociaż trochę interesował, to znacznie łatwiej będzie mu wkuć to wszystko, nie mówiąc już o samych jazdach. A ja? Do tej pory, przez 23 lata mojego życia kompletnie nie obchodziło mnie czym jest i do czego służy płyn chłodniczy, czy hamulcowy, a wszelkie dyskusje na tematy samochodobodobne uznawałam za potwornie nudne. Więc ciężko tak się przestawić z dnia na dzień. Ktoś powie- to po co w ogóle robić prawko, skoro to nie jest interesujące? Otóż powodów jest conajmniej trzy.
Po pierwsze- potrzebne mi będzie w pracy.
Po drugie- daje niezależność.
Po trzecie- chcę nauczyć się czegoś nowego.
Ciekawe jak będzie z egzaminem. Ponoć zdawalność w mojej szkole jest bardzo wysoka, ale np. wśród znajomych nie znam ani jednej osoby, która zdałaby za pierwszym razem. Obym nie miała z tym za dużo kłopotów. W nadchodzącym roku muszę jeszcze obronić magisterkę...
somebody87
13 grudnia 2009, 22:31trochę dziwne podejście masz..ja tam mam prawko, lubię jeździć samochodem, ale to nie znaczy że muszę wiedzieć do czego służy borygo, czy płyn hamulcowy ;) (co nie znaczy, że nie wiem) :) ogólnie nie interesuje mnie zbytnio motoryzacja, no poza f1 :) i rozmowy na tematysamochodopodobne nie należą do moich ulubionych ;) powodzenia! :)