Jeśli chodzi o szkołę przepadłam z kretesem. ZAjęcia są bardzo interesujace. Zdobyłam kilka książek i wiedzę poszerzę. Kilka pewnie jeszcze kupię. Na razie mam na oku cztery. Interesują mnie też książki dla psychologów z tego tematu tj z tematu uzależnień.
Już teraz widzę, ze wychowawywalam sie w rodzinie patologicznej. Myślałam, ze była dysfunkcyjna, ale nie. To, że stosowano wobec mnie przemoc fizyczną to patologia i nic nie zmieni faktu, że wtedy to było powszechne. Dzieci dostawały w skorę, bo rodzice nie umieli inaczej. Tak wtedy dzieci wychowywano i jeśli kary fizyczne przeplatały się z wyrazami miłości, to degeneraci nie wyrastali. Raczej. U mnie był taki probem, ze moja mama nie była wylewna. Nie okazywała mi miłości, nie było przytulania i czułości, a ja ciepła bardzo potrzebowaam. Tego dystansu i chłodu mnie nauczyła i tak samo wychowywałam mojego syna. No i skutki są jakie są. Adrian jest nieczuły, agresywny i jest nałogowcem. Ja miałam miłość od innych członków rodziny i on miał. Ja wyszlam na ludzi, a jemu sie nie udało. Ja kiedyś też stosowałam psychodeliki, ale w celach uzyskania transu/szamanizm/. On to robi by się zabawić i licho wie po co jeszcze. To, że taka drogę do uzyskania transów wybrałam było błędem. Teraz to osiągam w inny sposób, ale wtedy tej wiedzy nie mialam i dostępu do niej. Działałam po omacku i myślałam, ze robię dobrze. Działalam z innych pobudek, ale też bylam od tych środkow uzależniona i też niszczyłam sobie zdrowie. Wyszłam z tego sama, albo raczej przy pomocy mojego przewodnika duchowego, ktory w wizjach mi uświadomił, ze to zła droga. Jestem mu wdzięczna. Czy Adrianowi sie uda nie wiem. Chciałam mu opłacić psychiatrę i psychologa ale nie chce. O czytaniu mowy nie ma. Motywacji też nie ma. Teraz muszę uważać, żeby nie brnąć we wspoluzależnienie. O tym będzie na następnych zajęciach.
Na razie jest wojna, bo wczoraj w nocy po 4 stukał w ścianę i okno. Był naćpany i chciał wody. Zadzwoniam po policję. Dziś mu zabroniłam przychodzić, bo postraszyłam, ze oskarżę o nękanie. Jeśi nie przestanie założę sprawę o eksmisję.
Poza tym już przygotowuję się do świąt, czyli sprzatam. Dziś chcę zrobić łazienkę z tym, ze jeszcze przed samymi świętami coś zrobię. Na razie robię schowki, półeczki. Dziś muszę też napisać tekst ezoteryczny. Wypadało by wcześnie zabrać się za pracę.
Na obiad będzie porka z cebulą. Powinna być ze sloniną, ale słoniny nie uzywam. Potrawę nauczył mnie robić Sebastian. Bardzo ją lubię, bo to typowy zapychacz- mąka i ziemniaki...
Tak teraz wyglądam. Jeszcze kika kiogramow i nawet ramiona zaakceptuję. :) W tym roku już mam szansę.
renianh
23 lutego 2021, 21:27Widac jak bardzo zeszczuplalas ,duzo pracy wykonalas a jeszcze teraz te odkryte nowe pasje ,super:)
Joanna19651965
23 lutego 2021, 03:30Moi rodzice nigdy nie powinni być razem. Nie było przemocy fizycznej, alkoholu, itp., było natomiast totalne niedopasowanie. Nie było ciepła, wspólnoty, a i ze wsparciem było różnie. Dużo mnie kosztowało stworzenie czegoś zupełnie zupełnie innego w mojej rodzinie. I chyba się udało, bo nawet dorosły syn (student) lubi z nami przebywać.
araksol
23 lutego 2021, 10:12niestety mnie sienie udało. Wzięłam przykład z mamy i postępowaam podobnie..
Joanna19651965
24 lutego 2021, 02:30Ja się zaczęłam buntować gdzieś w okolicach szkoły średniej - nie był to tzw. bunt młodzieńczy, tylko konsekwentne, choć chaotyczne szukanie swojej drogi, zupełnie innej niż rodzice. Oczywiście nie wszystko się udawało, z niektórych rzeczy przejętych od nich nie potrafiłam zrezygnować (na szczęście nie były to rzeczy kardynalne, ale zostałam przy nartach czy pływaniu), ale w wielu udało. Poza tym gdzieś tam po drodze "odkryłam", że nie chcę żyć tak, jak moi starzy. Poszłam na studia, ale zupełnie inne niż moi starzy, inaczej wyznaczyłam swoje priorytety, nie byłam "kochliwa", a moje serce zdobył chłopak (kolega z jednego roku), który zaakceptował moje spojrzenie na życie. Wzięliśmy ślub już po studiach, po 7 latach urodził się syn, ale jednocześnie realizowaliśmy swoje pasje zawodowe (oboje pracujemy naukowo, mamy profesury) i prywatne. W przeciwieństwie do mojej matki nie prowadzę "domu na wysoki połysk", nie gotuję trzydaniowych obiadów, nie piekę ciasta na niedzielę i nie przygotowuję wszystkich potraw na święta. Wolę poczytać książkę, pogadać z synem, pojechać gdzieś razem, czy przytulić się do męża, który ma w nosie, że trzeci dzień je tą samą zupę. I generalnie mamy "wywalone", co powie bliższa i dalsza rodzina na nasze życie (a gada dużooo, oj dużo).
ANULA51
22 lutego 2021, 19:12Życie nie zawsze jest usłane różami , moi rodzice tez nie byli wylewni uczuciowo , cieszę się ze nie mam dzieci bo to by była przysłowiowa kula u nogi , mówię tylko o sobie.
araksol
23 lutego 2021, 10:13ja też mieć nie chciaam, ale była na mnie duża presja z każdej strony..,
aska1277
22 lutego 2021, 18:20Dobrze, że zaczynasz działać w sprawie z Adrianem. Inaczej wykończysz się psychicznie.
araksol
22 lutego 2021, 18:56no muszę niestety...
Wiosna122
22 lutego 2021, 17:56nie tyle co ksiazki, polecam ci dzienniki akademickie i badania. Wpisujesz w google scholar temat uzależnienia ktore cie interesuje i wyskakuja ci materialy.
Wiosna122
22 lutego 2021, 17:59masz kilka przykladów: https://840805.siukjm.asia/archiwum/pdf/Mellibruda.pdf https://840805.siukjm.asia/archiwum/2009/4/t22n4_4.pdf
araksol
22 lutego 2021, 18:15dzięki:)
araksol
22 lutego 2021, 19:18zerknęłam i to masa wiedzy...strasznie Ci dziękuję...:)
Wiosna122
22 lutego 2021, 23:59nie ma za co, na pewno znajdziesz to co cie interesuje, trzeba tylko pokopać ;D
araksol
23 lutego 2021, 20:03juz mam kilka i dwie ksiazki
Campanulla
22 lutego 2021, 17:20Najważniejsze, aby Adrian nie zrobił komuś krzywdy. Zawsze możesz się zastanowić nad przymusowym leczeniem, gdyby było groźnie. To przykra sytuacja, ale z pewnością nałożyło się na nią działanie/ brak działania wielu osób. Teraz tylko widać skutki.
araksol
22 lutego 2021, 17:23a co da przymusowe leczenie? On nie chce...Nikt do niczego nie nie zmusi. Nie byo braku działania. Był psychiatra, psychoog, kuratorzy, ośrodki i nic to nie dało...
Campanulla
22 lutego 2021, 17:44Przymusowe leczenie , gdy zagraża sobie lub innym . Decyduje o tym sąd , nie Adrian. Może w ten sposób uwolni się od uzależnień. Twoje nauki pobierane aktualnie także o tym mówią.
araksol
22 lutego 2021, 18:17nie uwoni się od uzależnień jeśli nie będzie chciał sam. Będzie na odwyku i w ośrodku zamknietym a jak wyjdzie zacznie od nowa...
Margheritaa
22 lutego 2021, 15:39Przykro mi z powodu syna, zastanawiałaś się jak mu pomóc? Czy on wie to co nam tu napisałaś, że masz świadomość że nie dałaś mu takiej miłości jakiej potrzebował? Wiem, że takie słowa pomagają trochę w "zdrowieniu"
araksol
22 lutego 2021, 16:30wie ale wspierać się go nie da. On chce poświęcenia, manipuuje i wykorzystuje. Nic nie daje w zamian...
araksol
22 lutego 2021, 16:53dla mnie, da nas wszystkich odkąd skończył 13 lat jest katem...
Margheritaa
22 lutego 2021, 16:58To straszne. Najgorsze to że jak on sam sobie nie chce pomóc to nikt mu nie pomoże. Też jestem z rodziny dysfunkcyjnej. Chociaż moja mama też uważa że było wszystko normalnie. Cały czas walczę żeby nie iść w stronę pretensji i żali a żeby właśnie pracować nad sobą. Patrzę na ludzi, którzy mieli gorzej ode mnie i są dzisiaj w zupełnie innym miejscu dzięki sobie. Czytałam ostatnio np fajną biografię Braci Collins. Trochę mi to pomaga. W pewnym wieku trzeba po prostu odciąć się od przeszłości i być kreatorem własnego życia.
araksol
22 lutego 2021, 17:04on nie chce pomocy poza finansową. Nie chce serca tyko pieniędzy, zeby mógł je przećpać i przepić...
Chemiczka83
22 lutego 2021, 12:34Ja oglądając czasem jakieś filmy czy seriale to się zawsze zastanawiam czy to moja rodzina była jakaś inne czy to co pokazują to tylko fikcja. Jakoś nie pamiętam nigdy wspólnych posiłków, każdy wychodził i wracał o różnych godzinach. Nie było w mojej rodzinie okazywania uczuć nigdy. Nigdy nie usłyszałam kocham Cie od rodziców ani innych takich wyznań. Po prostu było jakby egzystowanie ze sobą, kłótnie pomiędzy itd. Ok wiem, że koniec końców mogę na nich liczyć ale mimo wszystko co się przy tym nasłucham...Czasem się zastanawiam czy faktycznie takie rodziny rozmawiające ze sobą i okazujące uczucia istnieją. Ja jestem sama i raczej nie planuje zakładania rodziny, ale nawet jakby się coś zmieniło to nie wiem czy umiałabym stworzyć taką rodzinę jaką bym sama chciała mieć. Jak się nie ma wzorców to ciężko samemu coś wdrożyć
araksol
22 lutego 2021, 12:44jeśi chodzi o tradycję święta, zwyczaje rodzinne, wspólne posiłki to to było. Było tez wsparcie. Od mamy też. Sporo mnie tez rzeczy pozytywnych nauczyła, ale raczej dzięki obserwacji niż celowo. Zawsze jednak była skupiona na sobie, egocentryczna czasem wręcz narcystyczna i nie kierowała sie w moim wychowaniu moimi potrzebami. Nawet ich nie rozumiała i nie dostrzegała.
nereida20
22 lutego 2021, 14:56Heh, story of my life..
nereida20
22 lutego 2021, 14:56Heh, story of my life..
araksol
22 lutego 2021, 15:10no widzisz..Wspólczuję...Ja przez to, ze mnie nie wspierano w tym co dla mnie ważne, żyję pena piersia dopiero teraz w tym nauka, pasje...
Alianna
22 lutego 2021, 12:13Dobrze, że wciągnęłaś się w naukę. Zrozumienie bardzo w życiu pomaga. Efekt odchudzania jest bardzo widoczny. Gratuluję.
araksol
22 lutego 2021, 12:14dziękuję:)