Weekend i będę psychicznie odpoczywać. Praca będzie ale tylko przy komputerze, bo zabiegów nie mam. Będą i one ale dla mnie i moich bliskich. Teraz robię Reiki z intencją, by wszystkie sprawy związane z odrzuceniem spadku po Adrianie przebiegły bez komplikacji. Odrzucenie spadku w Polsce będzie proste. Odrzucenie w Niemczech będzie proste jesli konsul honorowy będzie miał dobra wolę. Musi przyjechac do mnie, bo mama jeździć nie chce. Ponoć jeździ gdy trzeba. Na razie rozmawiałam z pomocnikiem i wszystko jest na dobrej drodze.
Poza tym popsuła sie pogoda i nic na dworze zrobić nie mogę. Jeszcze trochę pracy jest. W domu temperatura względna. W sypialni bez problemu ćwiczę na podłodze, ale śpie juz pod kołdra i kocem. Na nogach mam autentyczną wiekowa pierzynę po rodzicach Krzyśka. Sypialni na razie nie ogrzewamy. Ciepło wchodzi przez otwór, który wykułam nad piecem. Mikuś śpi pod kołdrą, a Józek na mnie przykryty kocem. To mi wszystko absolutnie nie przeszkadza. Nie znoszę w sypialni temperatury wyzszej niż 16 stopni. Juz przy 20 utyskuję. Teraz jest 15.
Nie sądziłam, że to kiedykolwiek napiszę ale ćwiczenia pilatesu z obciążeniem sprawiają mi czasem przyjemnosc. Ćwiczę już troszkę dłużej, bo dołożyłam trzecia serie jednego ćwiczenia na rece. Chyba w poniedziałek dołożę 50 setki na brzuch, bo 100 juz robię. Po ćwiczeniach zawsze jestem pozytywnie nakręcona. To chyba te endorfiny o których tak głosno... Kupiłam hantle o wadze 1,5 kg. Inne ćwiczenia na razie wykonuję w dwóch seriach po 12. Coś czytałam, że obciążenie na kostkach ponad 2 kg moze zaszkodzić stawom. Muszę uważać, bo to mój słaby punkt.
Kusi mnie zrobienie zawieszek typu bombek na stól wigilijny, ale mam sporo wydatków... Jeszcze zobaczę, ale papiery z aniołkami już wybrałam...
Ostatnio mi bardziej po drodze z duchowością...
„Zrozumiałem po raz kolejny, że wielkość Boga zawsze objawia się w rzeczach prostych”. – Paulo Coelho