Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Zupełnie inaczej niż miało być.


Poprzedni tydzień to  rollercoaster absolutny. Mąż przebywał w szpitalu do środy, codziennie otrzymywał informacje , że już jutro, że dnia następnego. Biedak miał nerwy w strzępach, bo na dodatek napatrzył się i nasłuchał  innych pacjentów już po. Odwiedziłam go we wtorek, stęsknił się nieprawdopodobnie, ale jeszcze miał nadzieję, że w środę pójdzie na zabieg. Już po moim powrocie do domu zadzwonił, że nic z tego, że kolejny raz nic. Zadzwoniłam do Pełnomocnika ds. pacjenta, bo taki istniał na stronie internetowej, ale okazało się, że od pół roku brak takiej osoby do kontaktu. Udało mi się natomiast porozmawiać z radcą prawnym, przedstawiłam się, że jestem koleżanką  z zawodu ale na emeryturze, podałam swój numer korporacyjny, opisałam sytuację braku informacji, itd.  W środę już sam ordynator poinformował męża, że zostanie wypisany do domu, bardzo przepraszał za brak informacji o przyczynie , a ona tkwi w braku odczytywania przez robota danych z tomografu. Czekają  na wyniki odczytu przez producenta, który znajduje się w NY. Dalej  też poszło szybko, bo ustalono nowy termin na 8 stycznia, nie trzeba będzie robić nowych badań, wypis odbierze w styczniu. Prawie wypchnięty został ze szpitala, ale fakt, że już o 10 był gotowy do powrotu. Zamówił taksówkę  i w ten oto sposób już o 12 był w domu. Na szczęście wróciłam już z zakupami, bo przecież moja chłopina nie miał ani butów i wracał w klapkach, ani kurtki, ani kluczy.  A ja jak matka Polka od razu nakarmiłam domowa zupą, którą mąż zjadł z niesamowitym smakiem. Docenił po raz kolejny moja kuchnię , bo szpitalne posiłki to porażka ogromna. I gdy podczas pobytu w szpitali mąż budził się przed 5, tak noc po powrocie była super, przespał do 7. Jeszcze tego samego dnia wyszliśmy na spacer, co było dużą przyjemnością dla nas obojga. A, w sprawie nowych mebli już nie miał żadnych oporów, pojechaliśmy do sklepu, zamówiliśmy, będą ok. 23 listopada. W piątek czekaliśmy na dostawę stołu i krzeseł , dotarła tuż przed 20, skręcaliśmy do 22, potem porządkowanie kartonów do śmietnika, ustawienie. Jest super. Od dnia powrotu mąż wykonał i odebrał  kilkanaście telefonów dot. zabiegu. Opowiadał znajomym jak to było, dlaczego tak, co tam widział. Cóż, miałam przesyt , ale po prostu wychodziłam do innego pomieszczenia aby nie słuchać. Natomiast mój kolega z liceum miał przed badaniem krwi Covid, niestety wyszło to w wynikach, zabieg przełożony o 3 miesiące , bez konkretnej daty. Takie to  sytuacje .  Święto Niepodległości i dzisiejszą niedzielę spędzam w domu. Jestem lekko przeziębiona, chyba od męża złapałam, bo wrócił z katarem. Zaaplikowałam sobie  napój imbirowo- cytrynowo- miodowo- cynamonowy, mam coś do ssania na gardło, mam Flegaminę, powinno wystarczyć.  W piątek kupiłam  sporą porcję zielonek, ugotowałam rosół i zrobiłam  zupę z zielonek, tradycyjnie podawaną w domu męża w listopadzie.  Gęsina była na 1 listopada, teraz ta zupa.  Poza tym upiekłam schab, część zjemy dziś na obiad ) wczoraj był pieczony kurczak), reszta będzie do chleba. Niestety wędliny w sklepach są coraz gorsze. Jadam je b. skromnie, kupuje po kilka plasterków, a i tak się starzeją szybciej niż mąż zje.  Często wracam do mojej podróży SKM do Wejherowa, gdy wszystkie moje zmysły zostały  zaspokojone kolorami przyrody widzianymi po drodze. Mijaliśmy lasy bukowe, cóż za feeria  barw, jakie cudeńka , i na dodatek świeciło słońce.  Na dziś zaplanowałam sobie porządki w szufladach z szalikami, apaszkami, itp. Znów będzie coś do oddania, bo niektórych nie używam od lat.  Skończyłam dziś czytać książkę pt." Doktórka od Familoków" Magdaleny Majcher.  To opowieść oparta na faktach, a dotyczy huty ołowiu w Szopienicach  i chorujących na ołowicę dzieci mieszkających tuz przy hucie.  To były lata 70 ubiegłego wieku, a zatem znane nam warunki życia  w Polsce. Po przeczytaniu kolejny raz gratuluje sobie, że mieszkam nad morzem, gdzie wiatry przepędzają większość szkodliwości. Teraz wracam do kryminałów, ale i jakiś romans  mam z biblioteki, tak dla zmiany rodzaju literatury. Wczoraj obejrzałam Rozważną i Romantyczną z Emma Thompson, nadal mnie wzrusza. 

  • Gramatyka

    Gramatyka

    12 listopada 2023, 12:03

    Dobra żona z Ciebie, mam nadzieje, że szybko się wykurujesz.

    • Campanulla

      Campanulla

      13 listopada 2023, 20:47

      Dzięki, zzczął sie katar ropny, a potem będzie lepiej.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.