Tyle dzis wycisnelam na biezni. Najlepiej bieglo mi sie w okolicach 9.5-10.5km/h. Zlapalam Dobry rytm. Aczkolwiek zalozenie bylo biegac 45sek sprinty przez 20min. Dotrwalam do 18.30 i kaput. Moze nastepnym razem uda mi sie wyciagnac 14. Dzis juz po jezdzie pod gorke na orbim - cross country - przez 20min, nie mialam sily na wiecej. Wyszlam mokra i zadowolona. Sauna nie dzialala. Coz, nie mozna miec wszystkiego;)
V zrobil obiad a ja zabralam sie za sprzatanie lazienki - Jak ja nie lubie tego robic. No ale trzeba. Teraz juz on w pracy a ja szybko odkurze, pranko wstawie i odpalam disneya. Taki jest plan na dzis!
Kwiatki pomyte, podlane.
Tak mysle ze lipiec bedzie pierwszym miescem od marca kiedy w koncu pracowalam ponizej 160h! Nagle jest czas na polezenie, gotowanie, Silke! No czary Mary!!