K.S: 0
Aktywność: brak.
Zrobiłam sobie post. Muszę trochę przyhamować z tym żarciem, a taki dzień odpoczynku od trawienia dobrze mi zrobi. W tym roku miałam w sumie jakieś 7 dni bez jedzenia, więc nie dużo, a mogłabym więcej, ale.. jeść też lubię 🤷♀️. Samopoczucie super, dobrze znoszę takie dni, energia mi dopisuję i w zasadzie nie czuję głodu jakoś szczególnie. Jedynie bardziej odczuwam zimno, ale grzeję się ciepłymi napojami typu herbata, ziółka.
Założyłam sobie jakiś czas temu konto na portalu randkowym, tak żeby pogadać z ludźmi, bez jakiegoś ciśnienia na cokolwiek. Czasem (zakładam konto raz na jakiś czas) można spotkać tam wartościowe osoby, z którymi da się pogadać na różne tematy. Jest to dla mnie po prostu miła odskocznia od dnia codziennego. Przekrój społeczeństwa jest tam ogromny. Od fetyszystów, zaburzonych facetów z traumami, frustratów, spermiarzy, facetów niewiedzących, czego chcą (napiszą jedno zdanie, ja odpowiem i.. cisza), po takich co szukają "przyjaciółki", czyli wiadomo, żona w tle, ale pewnie "zła kobieta", albo tacy, którzy jednego zdania nie potrafią sklecić bez błędów ortograficznych (literówki rzecz ludzka i mnie się zdarza). Odpisujących jednym wyrazem, zero inicjatywy, polotu, aż się odechciewa. Do brzegu. Zagadał do mnie dzisiaj pewien użytkownik tej aplikacji. Miałam nie odpisywać, bo młodszy o kilka lat, więc tak.. średnio, ale z drugiej strony pomyślałam, a co mi szkodzi? Miał jakieś dziwne imię, na zdjęciach wyglądał super. Od razu czerwona lampka mi się zaświeciła, bo TACY faceci nie zagadują do takich "przeciętniar" jak ja. Ciekawość zwyciężyła, wszak, to tylko pogawędka, do niczego mnie nie obliguje. Okazał się obcokrajowcem i to całkiem sympatycznym i całkiem dobrze radzącym sobie z polskim językiem. Ponoć mieszka w naszym pięknym kraju już 10 lat i tutaj pracuje. Słowo "ponoć" nie bez kozery, bo wiadomo w necie, a zwłaszcza na takich stronach można kreować różne osobowości i wstawiać zdjęcia, które z rzeczywistością mają tyle wspólnego co vitalia z odchudzaniem 😁. To była moja najdłuższa jak dotąd pogawędka, gdzie nie czułam zażenowania, uprzedmiotowienia i znudzenia. Oczywiście podziękowałam i życzyłam powodzenia, bo on jednak szuka kogoś do relacji, a ja określiłam się jako ta, co sobie woli póki co, tylko pogadać . Happy endu nie ma, ale przynajmniej jakieś pozytywne odczucia, że są tam ludzie z którymi chociaż miło się "poklika". Nie mam "jaj", żeby wyjść za ekranu komputera, nawet jakbym była pewna na 100 %, że dana osoba ma czyste intencje. Naszły mnie jeszcze takie rozkminy, że za jakiś czas (pewnie niedługi) to AI przejmie te aplikacje randkowe i człowiek nie będzie w stanie rozróżnić, czy po drugiej stornie siedzi człowiek, czy.. algorytm.