Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2781
Komentarzy: 21
Założony: 11 marca 2013
Ostatni wpis: 28 marca 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
89juustyna

kobieta, 35 lat, Wrocław

169 cm, 112.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 marca 2015 , Komentarze (10)

Cześć

Postanowiłam, że w kwietniu moim największym celem jest przestrzeganie diety! Bo niby ją mam, ale tu sobie pozwolę a tam sobie pozwolę. Z aktywnością nie mam problemów minimum 4 razy w tygodniu na siłkę chodzę po 1,5h a i zdarza się więcej :P Bo jak to mówią, że na sukces składa się 70% diety i 30% aktywności. Początkiem kwietnia będzie ciężko - święta, ale mam nadzieję, że nie przesadzę  w te dni.


Jakiś czas temu kupiłam sobie spodnie motywacyjne (za małe) i obrałam je za swój 1 cel :)

Mam przeogromną nadzieję że do końca maja będę mogła w nich śmigać. Brakuje mi jakieś 10 cm może trochę mniej. Oto one, rozmiar 44 :)

Czytając Wasze pamiętniki stwierdzam, że jestem dziwna bo odkąd zaczęłam walkę o siebie ani się nie zważyłam, ani się nie zmierzyłam - robię co miesiąc zdjęcia w samej bieliźnie. Niektóre z Was ważą się codziennie, niektóre co tydzień. Nie wiem dlaczego ale czuję wewnętrzny strach przed wagą i chyba wolę nie wiedzieć ile dokładnie ważę. Stanę na wagę jak osiągnę mój pierwszy cel - czyli spodnie.

pozdrawiam :*

24 marca 2015 , Komentarze (3)

hmmm zastanawiałam się ostatnio czym się motywujemy do działania a w większości naszych przypadków do pracy nad własną sylwetką? 

U mnie były to próżne czynniki czyli głównie wygląd, moja atrakcyjność. Dbam o siebie i uważam, że zawsze wyglądam w dużym stopniu atrakcyjnie, ale chciałabym założyć krótszą, letnią sukienkę i nie bać się tego, że obetrę sobie uda, w ogóle chciałabym założyć sukienkę przed kolano i czuć się dobrze. Moim największym kompleksem jest, jak ja to nazywam, podwójne kolano - jak ja tego nie nienawidzę!

Jeszcze jestem młoda i nie mam problemów ze zdrowiem a nawet stwierdzę, że ciesze się nim. Robię regularnie badanie krwi ponieważ jestem krwiodawcą i wyniki są zawsze bardzo dobre, jedynym moim mankamentem zdrowotnym jest podwyższone ciśnienie. Oddając krew ostatnim razem trafiłam do nowego lekarza, który patrząc na moją kartę wręcz okrzyczał mnie za to że nic nie robię z tym żeby moje ciśnienie obniżyć. Powiedział też, że nie rozumie dlaczego taka śliczna kobieta nie potrafi wziąć się za siebie i zadbać nie tylko o swój wygląd ale i zdrowie, które może się pogorszyć za kilka lat ze względu na wagę. Nawet nie zaczęłam mu tłumaczyć, że od miesiąca jestem na diecie i ćwiczę na siłowni - bo nie ma się czym chwalić, powinnam to zrobić już dawno. To był przysłowiowy strzał "w pysk". Sposób w jaki to powiedział dotarł do mnie i zaczęłam się nad tym zastanawiać. Teraz myślę inaczej moje priorytety się zmieniły. Chcę pracować nad sobą dla własnego dobra i niech to będzie moja zdrowotna inwestycja w przyszłość :)

Dietowo i ćwiczeniowo jest dobrze :) Nie rewelacyjnie, ale dobrze :P Ćwiczeń nigdy nie odpuszczam, ale w diecie czasem zdarzają się małe grzeszki :P 

pozdrawiam

:*

14 marca 2015 , Komentarze (2)

Nigdy nie wierzyłam w to, że można się "uzależnić" od kawy, w to że nie pijąc jej w przyzwyczajonych porach gorzej się czujemy.... a jednak i mnie to spotkało. Przez długi czas piłam kawkę koło 7 i 12.30 a od pewnego czasu pracuję w innym miejscu i tutaj hmmm każdy piję kawę sam, kiedy chce i przez to w ferworze pracy o kawie przypomina mi masakryczny ból głowy połączony z sennością. Przez tą sytuację moja wizja kawy - jako półśrodka do rozmów i odpoczynku w miłym gronie zmienia się - niestety. 

Moje treningi przebiegają wręcz wzorowo, w przyszłym tygodniu idę na personalkę, żeby zmienić trochę trening i go wzmożyć. Mój trener zaproponował mi wspomagacz w spalaniu na bazie naturalnej z l-carnityną, konkretnie zastanawiam się nad tym. 

Moja dieta, ehhh nie mam czasu na szykowanie sobie jedzenia więc staram się jeść w miarę możliwości jak najzdrowiej i jak najbardziej fit a co najważniejsze nie ŻREĆ słodyczy :)  i to się udaję:)

:*

3 marca 2015 , Komentarze (6)

Ciężko jest zaczynać po raz setny... ale wart próbować, bo nie próbując nic nie osiągniemy...

Od miesiąca uczęszczam na siłownie wylewając tam sporo potów i budując mięśnie których nigdy nie miałam, to jest mój przeogromny sukces. Szczerze to już poczułam radość potreningową, w której istnienie nigdy nie wierzyłam. Wstydziłam się iść na siłownie z moją nadwagą i ku mojemu zdziwieniu, zostałam tam przeogromnie miło przywitana głównie przez "koksów" i naprawdę dobrze wyglądające kobiety, którzy pomagają i wspierają w ćwiczeniach.

Do mojej walki dołączam "dietę" a raczej myślę o tym co jem i nie podjadam pomiędzy posiłkami - największym motywatorem diety jest siłownia - szkoda mi czasu spędzonego tam na chwile słabości i zjedzenie tego pysznego słodkiego ciastka.

Podążam powoli i spokojnie ku lepszemu samopoczuciu :) mam nadzieję, że dotrę do miejsca w którym będę z siebie zadowolona :)

:*

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.